Rozdział 42

296 29 14
                                    

Speedspark POV.

Wytworzyłam na dłoni komputerek i w jego pamięci zapisałam pokładne koordynaty skarbca. Nagle poczułam się słabo. Co kurwa? Primus...

Otoczyła mnie biel. Ok. Czyli znów spotkanie ze staruszkiem. Już nie czekając aż zacznie spytałam:

-Co znowu?-po chwili mój ojciec odpowiedział.

-Znalazłaś mapę. Brawo. Pragnę ci jednak powiedzieć, że twoi przyjaciele pogrążeni są w żałobie...

-Co się stało?! Ktoś umarł?!-spytałam zaskoczona niedowierzając

-No taak... Teoretycznie ty...-rzekł zmieszany bóg Cybertronu.

-Jak to ja?!-krzyknąłem zdezoriętowana

-Rozejrzyj się. To co tu widzisz to wszechiskra. Nikt żywy nie może się tu znaleźć, więc na czas twojego pobytu tutaj iskra przestaje pracować. Oni myśleli, że z niewiadomych przyczyn zgasłaś. Zobacz sama.-Przedemną z białej esencji wytworzył się swego rodzaju ekran. Widziałam... Siebie. Mdlejącą. Potem przerażenie Knockouta, moje „zgaśnięcie" olejne łzy Bee, przeniesienie mnie do kostnicy... Kurwa, KOSTNICY! Który genialny na to wpadł?! Prezentacja zakończyła się na otworzeniu przezemnie oczu. 

Wściekła popatrzyłam na ojca. Ten widząc moją minę zaczął.

-Wiem, że bardzo chcesz do nich lecieć, aby wszystko wyjaśnić, ale najpierw leć po miecz. Twój wróg też na niego poluje, spiesz się. Jeśli chcesz zdążyć musisz już lecieć! A teraz żegnaj Speedspark-moje dziecię.

Świat zawirował i już po chwili byłam na ziemi.

 Pieprzony... Upadły... Powalony... Primus... Durna... Przepowiednia... Jebany... Świat do uratowania...

Echh, dlaczego ja! A mogli wybrać jakąś idiotkę. A zapomniałam ja nią jestem! Nieznoszę tego wszystkiego. No niby powinnam się śpieszyć, ale mi się nie chce... Na lajciku pojeciałam sobie w wyznaczone miejsce. I doleciałam... No właśnie nigdzie. Ten durny skarbiec jest na dnie oceanu! Jaugh... Będę trzy miesiące suszyć obwody... 

Zanurkowałam. Powoli opadałam na dno, a ciśnienie robiło się coraz bardziej nieznośne. W końcu zdenerwowana nieprzyjemnym uczuciem wytworzyłam dookoła siebie swego rodzaju pole magnetyczne, które zmniejszało je. To ja tak mogę? Ale fajnie! Nagle z mojej piersi, a dokładniej iskry zaczęło wydobywać się światło. Say what?! Dokładnie podemną reagując na światło jakaś kopuła błyskawicznie rozsunęła się, wpóściła mnie i chwileczkę potem się zasunęła... W środku było... Ciemno i mokrawo. Pewnie myślicie: No brawo Speedspark, jesteś pod wodą, jak ma być inaczej niż sucho... No właśnie nie o to chodzi. Pomyślałam, że fajnie byłoby, gdyby było jasno. Jak na rozkaz z sufitu zaczęło promieniować światło. No i taką technologie to ja rozumiem! Wracając do tematu. Nie wiadomo dlaczego jedyną mokrą rzeczą, była woda z którą wpadłam przez kopułę. Reszta całkowicie sucha. Jak to możliwe? Nie mam pojęcia. Poszłam przed siebie. No w sumie za wielkiego wyboru tu nie było. Jeden prosty korytarz. Szłam tak z trzysta metrów, gdy nastąpiło rozwidlenie. Trzy pary schodów. Weszłam w pierwsze lepsze i gdyby nie moja wrodzona czujność, zginęłabym marnie. Albowiem klatka była zbyt wąska aby rozłożyć skrzydła. Jak się okazało schody to był tylko jakichś bardzo nowoczesny chologram. Ledwo utrzymałam równowagę. Z następnymi było identycznie, natomiast trzecie prawdziwe były tylko do połowy. Każde kończyły się przepaścią. Bez ratunku. Nie mając pojęcia gdzie iść zawróciłam. Lecz ku mojemu zdziwieniu nie doszłam w miejsce klapy, tylko pod jakieś drzwi. A przysiąc mogę, że nie kłamałam. To bardzo dziwne. Realy. Już nawet nie wiem co mam o tym myśleć. Zauwarzyłam, że przy drzwiach są jakieś napisy. Podeszłam bliżej, na co one automatycznie się rozszyfrowały. 

Jesteś już za punktem bez odwrotu...

Taa, to chyba miało mnie przerazić. No sorry ja ŻYJĘ za punktem bez odwrotu! Żadna nowość. Przekroczyłam drzwi i moim oczom ukazał się... Predacon... 

***

Siemanko! Dodaję dziś rozdział, ponieważ... bo TAK! Poprawiłam fizykę i jestem bardzo z siebie dumna. No to dobra. Ja już nie zajmuję wam czasu. Rozdział za dwa lub trzy dni. Jutro nie mogę. No trudno się mówi i czyta się dalej... PA!

Magda:D

PS:Chcecie abym ponazywała rozdziały?

Iskra ŻyciaWhere stories live. Discover now