Rozdział 44

291 34 19
                                    

Dobra. Jak obiecałam macie rozwiązanie:

-Którą drogę pokazałby mi twój brat?

Jeśli trafisz na prawdomównego, pokaże ci to co pokazałby jego bliźniak. Powiedziałby prawdę i wskazał fałszywą drogę.

Jeśli trafiłabyś na tego kłamiącego, on skłamie i zamiast dobrej pokarze ci złą drogę. Dokładne przeciwieństwo tego co pokazałby ten prawdomówny.

Wniosek: Zadaj to pytanie i idź w inną drogę niż ci dany bliźniak wskaże.

Speedspark POV.

Weszłam do Komnaty. Zaniemówiłam. Otaczały mnie takie wspaniałości. Od przyziemnych rzeczy, takich jak zajmę w sobie pieniądze, po energon, broń IronHide by się ucieszył. Ro wszystko tak kusiło, że musiałam użyć całej swojej woli, aby się oprzeć. Może nie jestem na codzień łakoma i skąpa, ale takie wspaniałości każdyby chciał mieć. Po obu stronach prostej ścieżki leżały stosy, naprawdę wszystkiego. Ba! Nawet jedzenia i auta, nawet elektronika! No po prostu raj. Cudem opanowałem swoją rządzę i starając się nie patrzeć na otaczające mnie wspaniałości przeszłam do kolejnej Komnaty. 

Na samym jej końcu ujrzałam miecz. Łatwo poszło. Pomyślałam. ZA łatwo. Miałam rację. Nie uwierzycie! Po drógiej stronie stał jakichś insectikon mierzący w Bee!!! Skąd on się tu wziął?!?! Jak?!?! O co tutaj chodzi?!?! Zaczęłam biec w tamtą stronę, jednak tuż przy lini zatrzymałam się. Przypomniały mi się słowa strażnika.

Jeśli ją przekroczę, nie wyjdę za skarbca. To jest PRÓBA! Tak... NIE! Pomóc Bee, nie, tak, nie...

TAK...!

Nie, miecz!!!

Tak!

Nie!!!

Moja podświadomość się kłuciła, a tymczasem insectikon nagrzewał broń. Nie mogłam się zdecydować! Co począć?!?!? Nie wiem! O nie, zaraz wystrzeli! Muszę go powstrzymać! Nie mogę wyjść za linię! Co zrobić?!?! Co zrobić?!?!

Bee spojrzał na mnie ze strachem w optykach... Zaraz... Bee by się nie bał!! To atrapa!!! Próba!! Pewnie ruszułam po miecz. Wyciągnęłam rękę po niego czując za plecami chuk wystrzału. Nie obróciłam się. Gdybym to zrobiła, nawet gdyby to była podpucha pognałabym zabić insectikona. Ujęłam miecz w dłonie. Pasował idealnie. Poczułam pulsacje swojej iskry. Wyciągnęłam miecz z kamienia w który był wbity.

Niczym król Artur.-pomyślałam śmiejąc się pod nosem.

Nim się obejrzałam, nie wiedzieć jakim sposobem stałam na plaży na Madagaskarze... Acha? Może moim kolejnym zadaniem jest odwiedzenie króla Juliana? To byłoby bardzo fajne, gdyby Upadły nie stał dziesięć metrów odemnie i patrzył na mnie z drwiną. Obróciłam się, aby polecieć, lecz po chwili wszystko do mnie dotarło... TAM JEST UPADŁY!!!! O nie!!! Natychmiastowo się obróciłam i spojrzałam na swojego wroga. Ten dalej na mnie patrzył... Nie, jednak nie. Teraz mierzył do mnie z działa, ale... NO WŁAŚNIE!! MIERZYŁ DO MNIE Z DZIAŁA!!!!

O kurwa-wyszeptałam pod nosem.

Uczyniłam tak samo jak on. Postanowiłam nie używać jeszcze miecza. Nie warto ujawniać wszystkich swoich atutów na raz.

Powiedziałam:

-Emm.. Hej? Muszę biec więc pa...

Odleciałem ile tylko sił w skrzydłach. Ten niestety postanowił mnie ścigać. Po chwili dołączyli do niego dwa predacony. Chcą walczyć? Dobra. Mają walkę. Ulądowałam na otwartym terenie i Przetransformowałam się w femme. Dalej nie wyjęłam miecza. Ten usatysfakcjonowany zrobił to samo. Identycznie predacony. Przypomniałam sobie starą kreskówkę. Między innymi piosenkę pt: I'm stronger than you. Zaczęłam ją śpiewać, ale z drobnymi zmianami. (Przeróbka by me. Orginał to piosenka I'm Stronger than you, z kreskówki Steven Universe, pasuje tematycznie)

Iskra ŻyciaWhere stories live. Discover now