Rozdział 36

343 32 14
                                    

Floy POV.

Jeszcze W formie człowieka, napełniona nową siłą bez problemu wyważyłam drzwi. Myślałam, że już nic mnie nie zaskoczy, jednak... Cuda się zdarzają. Autoboty i Deceptikony... Optimus i Megatron... Walczyli ramię w ramię... Zrobili to dla mnie? Sweety! Moje wejście przerwało toczącą się bitwę. Ciszę przerwał Silas.

-No, No, proszę, proszę. Floy. Raczyłaś się zjawić, cudnie...-rzekł pewnie, a ja popatrzyłam na niego jak na idiotę... Skąd on wiedział?! Przewidział, że się uwolnię?! Po chwili kontynuował.-I zanim zapytasz, ja jestem przygotowany na każdą ewentualność. Każdą. 

Mężczyzna wyciągną, nie małego kalibru działo. Wycelował nim w Bee i zanim ktoś zareagował wystrzelił. Z przerażeńiem patrzyłam, jak pocisk opuszcza lufę. Wszystko działo się w zwolnionym tempie. Z otępienia wyrwał mnie głos Primusa mówiący: Floy, teraz!

Ocknęłam się. Zanim ktoś zdążył zauważyć, użyłam swojej ogromnej szybkości, oraz zmieniłam się w Speedspark na oczach wszystkich. Stanęłam przed żółto-czarnym botem i po prostu złapałam pocisk. W moje dwa metalowe palce. Cała sala patrzyła na mnie zdziwiona. Ich twarze miały zgodny wyraz głoszący... WTF?! No oprócz mnie i Bee, nie powstrzymaliśmy się i wybuchliśmy śmiechem. Strzeliłam im kilka fotek, aby potem się z nich śmiać. O ja podła... Hahahahahaha! 

-Autoboty, Deceptikony, odwrót!-krzyknęłam. O dziwo posłuchali. Za nami usłyszałam odgłos wybuchu. 

-Który to?!-warknęłam w stronę conów

-Noo, emmm, to ja będę już jechał...-rzekł Breakdown, a ja zamieniłam się spowrotem w chloroformę... O luudzie, będzie się sporo tłumaczyć... Jeżeli już jesteśmy w temacie tłumaczenia... Rachet spojrzał na mnie i pogładził klucz przy swoim boku. Wcześniej nie mógł we mnie rzucić, bo gdybym była tkankowcem, prawdopodobnie umarłabym na miejscu, ale teraz już wie...

-Floy... A raczej powinienem powiedzieć Speedspark, czy nie masz nam czegoś do powiedzenia?-rzekł medyk, wyciągając zza pasa klucz i bawiąc się nim, praz wprawiając mnie tym samym w dość spory niepokój... Dobra. Czas się spowiadać. Dłuugo i wyczerpująco...

-O, ten, No to ten, ja, Primus, bo, no wiesz...-Mówiłam bez ładu i składu...

-Fl... Speedspark... Spokojnie. Nieważne co się stało, ja cię nie opuszczę.-Rzekł Bee.

-Ja też.-Dodał Knockout, oraz Jazz.

-My również-zakończyła reszta

-Dziękuję-powiedziałam i zaczęłam swój monolog.-Pamiętacie czas, gdy wycięłam wam te wszystkie numery?

-Truno zapomnieć-rzekł Sides, a Megatron spojrzał na niego pytająco.

-Nie przerywaj mi, kiedy indziej o tym porozmawiamy. Wracając to wtedy uciekłam i wszystkiego się dowiedziałam. O północy, gdy siedziałam na klifie o północy nastąpiła moja pierwsza przemiana, która swoją drogą piekielnie bolała. Nic wam nie mówiłam, bo nie wiedziałam, czy mogę wam ufać, po tym, jak mnie wygoniliście z bazy. Pojechałam zdobyć energon. Sorcia za lakier Knocki, wtedy nie ogarniałem co i jak. Z resztą nie ważne...-tu przerwało mi obrażone spojrzenie Knockouta-Ej, nie dąsaj się Malinko.-deceptikoński medyk cicho prychnął.-Echh, co ja z tobą mam... Potem, ujawniłam mu się. Jechaliśmy do bazy, gdzie miałam się ujawnić, gdy Starscream pozamieniał was ciałami maszyną Shocka i w jego ciele zabił Bee, ja byłam okropnie zrozpaczona, bo nie mówiliśmy nikomu wcześniej. ale to mój partner iskry(chłopak). Wylądował w studni. Tam Primus zakazywał się mi ujawniać i od tego czasu zaczęły się u mnie pokazywać nowe moce. O nich później. Bee ożył i obiecał, że nikomu nie wyjawi mojej tajemnicy. Dalej, byłtylko mój pobyt na Nemezis, misja: łózio dla Megusia. Potem złapał mnie mech. Primus na ten czas zabrał mi moce. Od niedawna nie potrzebuję energonu, lecz przypieczętowałam swój los. Muszę wypełnić przepowiednie...

-Jaką przepowiednie? Nic mi o tym nic mówiłaś...- odezwał się tym razem Bee.

-Megi, pamiętasz, jak się na was wydarłam, gdy oglądaliście TFP i Knockout myślał, że umieram? Wtedy przyśnił mi się początek, a jak wróciłam do domu druga część. Mam ją zapisaną u siebie. Głosi, że pokonam jakiegoś złego kolesia. Jak mu tam było? Jebniętego? A nie, chyba Upadłego...

Optimus wytrzeszczył oczy, podobnie jak reszta transformerów. Potem się ich o to spytam.

-Ej, a pamiętacie, jak byliście dziećmi!-rzuciłam niespodziewanie w stronę conów.

-Już ci mówiłem. Jak przez mgłę-odparł Megs.

-To paczajcie.-Lecieliśmy statkiem Nemezis, a dzięki mnie na głównym ekranie pojawił się, nazbyt dobrej jakości, ale i tak wszystko było widoczne, po prostu brzydkie. Jak mówiłam, ten film został nakręcony przypadkiem. Wszyscy obecni w pomieszczeniu zaczęli się śmiać, słysząc wyznania poszczególnych conów. Największy śmiech był przy wypowiedzi MiniMegiego... No dobra. Będę szczera. Wszyscy oprócz lorda zwijali się na podłodze ze śmiechu, a on sam się zniebieścił. Optimus się zaśmiał. Miał rozbawione spojrzenie, ale dość szybko się opanował, wypowiadając w myślach pewnie takie zdanie: Primowi nie przystoi. Czasami ta cała Primowość jest wkórzająca. 

-To co teraz, skoro już wiecie...-rzekłam poddenerwowana, a wszyscy momentalnie spoważnieli.

-Teraz, moja droga, będziesz musiała pokazać nam tą przepowiednie...

Ok. To się źle skończy...

***

Salut! Na Francuski mnie wzięło! Mniejsza o to. Proszę was, abyście dawali pytania i wyzwania do bohaterów, jak i do mnie. Dobra. Na dziś tyle... PA!

Magda:D

Iskra ŻyciaWhere stories live. Discover now