Wyruszyliśmy wcześniej niż było to przewidziane, zaczęłam się nudzić przez co bawiłam się palcami.
-Daleko jeszcze?- zapytałam, bolały mnie nogi.
-Nie już jesteśmy- odpowiedział Chris.
Podniosłam wzrok i zobaczyłam dość duży budynek. Bez słowa podeszłam do blaszanych drzwi, szarpałam za klamkę ale jak można się spodziewać, było zamknięte.
- I co teraz?- zapytał Alex.
-hmmm- zaczęłam się zastanawiać. Przejrzałam cały budynek wzrokiem i zauważyłam otwarte okno na pierwszym piętrze, sam budynek miał dwa piętra + parter i przypuszczam że jest też piwnica i strych.
-Wejdziemy tamtędy- wskazałam palcem na uchylone okno.
-Jak ty chcesz tam wejście?- zapytał Max.
-Normalnie- odpowiedziałam i stanęłam pod małym otworem, obok stało na tyle duże drzewo żeby można było się wspiąć i przeskoczyć na okno. Zaczęłam wdrapywać się powoli i przeskakiwać z gałęzi na gałąź, gdy byłam na odpowiedniej wysokości, stanęłam na końcu gałęzi i skoczyłam przez co byłam już przy otwartym oknie.
-Jaka małpa- powiedział Chris.
-Zamknij się i lepiej zacznij wchodzić po drzewie- warkłam i weszłam do środka.
Usiłowałam znaleść jakiś sznur aby zrzucić go niczym Roszpunka swe włosy, ale niestety znalazłam tylko jakieś stare szmaty. Szybko splotłam je razem i przerzuciłam przez okno, po czym zawiązałam końcówkę przy ścianie do jakiegoś odstającego kawałka, nie wiem co to było, bo jest ciemno.
-No to wchodźcie- powiedziałam, a oni krzywo się popatrzyli. Nagle przedemną pojawił się Chris, który wszedł tutaj moim sposobem.
-Do wyboru macie drzewo albo szmaty, co wybieracie?- popatrzyłam na nich.
-Ehh- Charli podeszła do starych ubrań i zaczęła się podciągać, zaraz za nią Max i Alex.
Gdy udało im się wejść przez to małe okno, ja wyciągnęłam latarkę i zaczęłam świecić.
-Ale tutaj obskurnie- Powiedziałam dotykając starego fortepianu, który był strasznie zakurzony.
Po podłodze walały się jakieś przedmioty, ubrania i kawałki szkła.-Jezus, ale się wystraszyłam- powiedziała- Charli gdy kopałam jakąś pozytywkę a ona zaczęła grać.
Podeszłam bliżej i zauważyłam że malutkie pudełko jest otwarte a w środku tańczy baletnica.
- Standard na horrorach- powiedziałam spoglądając w stronę czarnych szafek na których są bardzo stare pamiątki i figurki, niektóre były chyba nawet antykami. Każdy z nas coś przeglądał, na razie byliśmy w pomieszczeniu głównym, a to dopiero początek.
-Patrzcie tutaj jest jakieś zdjęcie- odezwał się Alex, który przeglądał biurko.
Podeszłam bliżej i chwyciłam je do ręki, było czarno-białe, a na fotografii była jakaś rodzina, kobieta, mężczyzna i trójka dzieci.
-Rok 1946- przeczytałam datę na odwrocie.
-Tutaj jest jakiś klucz i kawałek tekstu- Odezwał się Max który otwierał szafki od biurka.
-Wstałam aby zaparzyć herbatę, gdy zauważyłam że Alice wygląda coraz gorzej, ma dopiero siedem lat i już cierpi, mam nadzieję że coś z tym zrobisz i pomożesz naszej córce.
-Dlaczego nie czytasz dalej?- zapytałam gdy Max przerwał.
-Dalej jest urwana kartka- odpowiedział i schował klucz razem z kawałkiem tekstu.
-Czyli wiemy że ich córka była na coś chora- Powiedział Chris.
-Na to wygląda- Odpowiedziałam po czym wolnym krokiem ruszyłam do następnego pokoju.
-Błagam tylko nie pokój dziecka- szepłam sama do siebie, po czym uchyliłam powoli drzwi.
-Przynajmniej to nie pokój dziecka.
Łazienka była dość duża, była wanna, toaleta kilka półek i lustro na którym było napisane-
POMÓŻ MI.
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
3/5

CZYTASZ
Mój Kolega
ActionPrzyjaźń Miłość Rozpacz Nienawiść Tak, niewinny acz kolwiek zły ruch prowadzi do.. No właśnie, do czego? *** ZAKOŃCZONE Zapraszam na moje pierwsze opowiadanie, są błędy i jest ona krótka, ale musicie mi to wybaczyć. Książka może zawierać sceny +...