Siedzieliśmy w salonie i czakaliśmy aż rodzice Max'a wrócą do domu.
-Nudzi mi się- powiedziałam rozpychając się na fotelu.
-Wiesz, zawsze możemy porobić kilka niegrzecznych zabaw- uśmiechnął się zadziornie.
-Ale ty jesteś zboczony- powiedziałam i wstałam.
Poruszył znacząco brwiami.
-Chodź tutaj- powiedział gdy przechodziłam koło niego i pociągnął mnie w swoją stronę.
-Wiesz jak bardzo cię kocham?- uśmiechnął się znowu i zrobił mi miejsce koło siebie.
-Nie, nie wiem- odpowiedziałam i usiadłam.
-Kocham cię za to że jesteś piękna. Mądra. Miła. Zazdrosna. Zadziorna. Uparta. Zabawna. Uśmiechnięta. I przede wszystkim tylko moja- za każdym razem gdy coś wymienił, dał mi buziaka w usta. Jestem w mega szoku.
-A ja ciebie kocham za to że byłeś, jesteś i będziesz- dałam mu jednego buziaka.
-I nigdy nie zostawię- wyszeptał mi do ucha.
Usłyszałam otwieranie drzwi.
-Chyba przyjechali rodzice- spojrzałam na niego.
-Chyba tak- wstał z kanapy, a ja zaraz za nim.
-Hej, mamo i tato- Max poszedł uściskać swoich rodziców.
-Dzień dobry- uśmiechnęłam się.
-Cześć kochani, bardzo was przepraszam ale ja jestem tak zmęczona, chyba od razu położę się spać- wysapała kobieta, naprawdę wyglądała na zmęczoną.
Ale wyglądała młodo, nawet po mimo tych 38 lat..
Za to tata Max'a był pełen energii.
-Nic się nie stało, ja i tak będę za niedługo iść- odpowiedziałam.
-Nigdy nie idziesz- Max i jego tata od razu się do mnie zwrócili.
-Dobrze zostanę ale na jedną godzinkę- uśmiechnęłam się.
Udeptałam Max'a w stopę.
-Aaa- syknął pod nosem.
-Max zabierz walizki swoich rodziców- chwyciłam jedną z nich i zaczęłam ją wlec po schodach.
-A, tak, już- zakłopotany złapał resztę i skierował się w tą samą stronę co ja.
***
-To ja dziękuje i życzę miłego wieczoru- powiedziałam gdy ubrana miałam już wychodzić po trzech godzinach.
-Dobrze, mam nadzieję że jeszcze kiedyś do nas przyjdziesz- uśmiechnął się do mnie mężczyzn.
-Ja odporowadzę Samanthe- Max złapał mnie za rękę i wyszedł z domu.
-Było bardzo miło- stanęłam i odwróciłam się do Max'a.
-Tak- odpowiedział i złapał mnie za drugą rękę.
Zbliżył twarz do mojej po czym wpił się w moje usta, był taki delikatny, jakbym miała zaraz zniknąć na zawszę. Przegryzł moją dolną wargę przez o co jękłam w jego usta. Całowaliśmy się do puki nie brakło nam powietrza. Gdy już się od siebie oderwaliśmy Max spojrzał na mnie.
-Bardzo cię kocham.
-Ja ciebie też.
***
Siedziałam w pokoju i słuchałam muzyki na słuchawkach gdy do mojego pokoju wszedł Chris.
-Samantha- spojrzał na mnie, a ja wyjęłam słuchawki z uszu.
-Tak?- zapytałam.
-Wiesz że nie lubię gdy płaczesz?- zapytał, co to za pytanie.
-No wiem, i co w związku z tym?- usiadłam na łóżko.
-Nic, tylko chciałbym abyś uważała na siebie- postrzegł bliżej.
-Zawszę na siebie uważam.
-Ale wież, że gdy ktoś cię skrzywdzi, to zawszę możesz do mnie przyjść?- o co mu do cholery chodzi?!
-Dobrze, tak, wiem- uśmiechnęłam się do niego.
-I nici nie będzie- uprzedziłam go.
-No, okej, to dobranoc- i wyszedł z pokoju.
O co mu chodziło?
Czy ja o czymś nie wiem?
Może tak po prostu się martwi?
Sama nie wiem.
Nie powinnam się tym przejmować?
A może jednak?
On próbuje o mnie dbać?
Boi się o mnie?
Ale dla czego?
Przecież nic mi nie grozi.
Chyba.
Jest dla mnie jak brat, a jednak czasem zachowuje się jak mój tata.
Po prostu o tym zapomnę.Położyłam się spać.
Coś czuję że jutrzejszy dzień może się źle zapowiadać...
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hejka
Już jest poned 600 wyświetleń, bardzo się cieszę z tego powodu i kto wie, może dobijemy do tysiąca? Jest was coraz więcej! Bardzo wam dziękuję sory ja będzie tam jakiś błąd, ale nie sprawdziłam rozdziału. Życzę miłego poranka, dnia, południa, popołudnia, wieczoru, nocy i oczywiście poniedziałku. Do zobaczenia za tydzień.
Pozdrawiam

CZYTASZ
Mój Kolega
ActionPrzyjaźń Miłość Rozpacz Nienawiść Tak, niewinny acz kolwiek zły ruch prowadzi do.. No właśnie, do czego? *** ZAKOŃCZONE Zapraszam na moje pierwsze opowiadanie, są błędy i jest ona krótka, ale musicie mi to wybaczyć. Książka może zawierać sceny +...