6*

53 8 2
                                    

Przeczytaj notkę pod rozdziałem
                             ↓
                             ↓
                             ↓

-Jestem gotowa.

-To dobrze, ale możemy to przełożyć na jutro, Jestem bardzo zmęczony, ale to nie znaczy że mi się nie podobasz- powiedział zadziornie i oparł mnie o ścianę  zaczynając całować.

-mmmm- podobało mi się to.
W końcu gdy przestał, to ruszyłam w stronę swojego pokoju gdzie słyszałam wibrowanie telefonu. Po chwili szukania znalazłam go pod łóżkiem.

-Chwila, przecież to nie mój telefon tylko Krisa, ma ponad 50 wiadomości oddd ........ Nie pisze od kogo.

Zaniosłam mu telefon i weszłam szybko pod prysznic, po czym położyłam się spać w samej bieliźnie.

                  •••••••••••••••••

Poczułam denerwujące szturchanie w ramie, więc otworzyłam oczy i zauważyłam jak Max pożera  mnie wzrokiem, zdziwiło mnie to i spojrzałam na siebie.

-Japierdole- powiedziałam bo przypomniało mi się iż śpię w samej bieliźnie.

Weszłam pod kołdrę odsłaniając tylko głowę.

-Dobra, to mów co chciałeś.

-Nic

Nie dał mi powiedzieć słowa, ponieważ zaczął mnie całować, chciałam się oderwać ale nie umiałam. W pewnym momęcie poszedł, chyba do kuchni, a mi przyszedł sms od Krisa.

Kris:
Wyszłam z domu rano, zostajesz sam na sam z Max'em tylko nie brykajcie tam.

-Idiota-powiedziałam sama do siebie.

Max wszedł do mojego pokoju z tacką na której były naleśniki i sok pomarańczowy.

-Dzięki, ale nie jestem głodna- powiedziałam a on uśmiechnął się smutno.

Wzięłam widelec do ręki i zjadłam jednego placka, który swoją drogo mi smakował, więc, jeszcze jeden, i następny, aż na tacy została pusta szklanka i talerz.

-Mniam- powiedziałam i poszłam do garderoby po bieliznę i żeczy na przebranie po czym weszłam do łazienki. Po chwili znalazłam się w kabinie prysznicowej, wylałam na dłoń żel do mycia ciała o zapachu kokosowym i rosmarowałam płyn na ciele, włosy umyłam wiśniowym szamponem. Wytarłam się ręcznikiem, ubrałam w przygotowane żeczy i wyszłam z łazienki.

-Nie jest jeszcze za późno, może przejdę się do szkoły, co mi szkodzi?- powiedziałam spoglądając na zegarek który wskazywał 07:36, z resztą mam na 08:00

Weszłam do pokoju, spakowałam potrzebne książki i skierowałam się do salonu.

-Gdzie idziesz?- zapytał Max Leżąc na kanapie.

-Do szkoły, a co, już się martwisz?

-A o której wracasz?

-Japierdole, bawisz się w tatusia?- Powiedziałam wkładając buta i wychodząc z domu szłam pieszo bo szkoła była niedaleko.

               ••••••••••••••••••••

Po lekcjach była godzina 15:20. Miałam zamiar iść się przejść trochę dalej zanim wrucę do domu.

Szłam już dobre 20 minut gdy zaczęło dość mocno padać.

-Cholera-powiedziałam i zaczęłam iść do domu, chwilę później dobiłam do kogoś, spadłam na zimną i mokrą podłogę.

-Przepraszam, nic ci się nie stało- usłyszałam męski głos który skierował dłoń w moją stronę.

-Nie, nic się nie stało- powiedziałam i spojrzałam w zielone tęczówki bruneta.

-Alex.

-Samantha- wymruczałam cicho, i gdy chciałam iść w swoją stronę, chwycił moją dłoń i zaczął coś pisać po niej długopisem.

-Zadzwoń- powiedział i się oddalił, to było takie bardzo romantyczne że aż wcale.

-Chyba cię głowa boli- powiedziałam idąc w swoją stronę, raczej tego nie słyszał.

Wróciłam do domu mokra, zła, głodna i zmarznięta, Max'a nie widziałam, a Kris leżał na kanapie.

-Co się stało?- zapytał, jakby nie widział ulewy za oknem.

-Niech no pomyśle? A może burza idzie ty, ty śmierdzący leniu!- zaczęłam wrzeszczeć na niego i rzucać poduszkami, a on uniósł ręce w geście obronnym.

Poszłam do pokoju wyciągnęłam z garderoby nowe, czyste ubrania i weszłam pod prysznic.
Ubrana poszłam do kuchni i zaczęłam robić sobie kanapki z serem.

Nie chciało mi się siedzieć w salonie więc położyłam się w moim pokoju na łóżku i szybko zapadłam w popołudniowy sen.

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••hejka tu ja po długiej przerwie, ostatni rozdział był w lutym...

Nie miałam czasu, weny i po prostu nie chciało mi się pisać, ALE
To się od dzisiaj zmienia bo mam tak na zapas kilka rozdziałów do przodu, i nadal je piszę.
Postaram się aby rozdziały były co tydzień w sobotę albo niedzielę.
Bardzo was przepraszam za tą nieobecność i mam nadzieję że nadal będziecie czytać moją książę, o ile ktoś ją jeszcze czyta.
Rozdziały nie będą miała tytułów tylko będą oznaczone numerkiem i gwiazdką.

Postanowiłam zmienić Imię (Ania) na Samantha, bo jest lepsze i na wattpadzie królują angielskie imiona, więc jeżeli gdzieś jeszcze będzie imię (Ania) to z góry przepraszam.

Serdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za to że chciało ci się to czytać 💗

Mój KolegaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz