Muszę zabrać się za siebie. Wstałam i przetarła mnie dłonią twarz.
-Masakra- powiedziałam gdy deszcz nie chciał przestać padać.
Zaczęłam iść w stronę domu, głowę spuściłam na dół aby nikt nie widział mojej twarz. Na moje nieszczęście wpadłam na kogoś, oczywiście ja się musiałam przewrócić, nie dość że mokra to jeszcze z błota.
Ale frajda!
Podniosłam wzrok, błagając aby była to kobieta.
Chciałabyś.
Nienawidzę siebie i mojego życia.
-Przepraszam, nie chciałam- powiedziałam i próbowałam w stać.
-Nie to ja przepraszam, to moja wina- pomógł mi wstać.
-Dziękuje, ale przeze mnie wyglądasz jakbyś wyszedł z błota- tak prawda.
-Przeze mnie to ty wpadłaś do błota- uśmiechnął się.
-A tak wogule to, co ty tutaj robisz? Przecież pada deszcz?- zapytał po chwili.
-W zasadzie to sama nie wiem, nawet nie wiem gdzie mam iść- pocą ja mu to mówię?
-A z resztą, co ja będę ci zawracać głowę, już sobie idę- powiedziałam i już miałam odejść, ale złapał mnie za dłoń.
-Chodź do mnie, tylko na chwilkę, błagam- wyglądał jak małe dziecko które prosi o zabawkę.
-No nie wiem.
-Chodź.
Poszłam za nim, nie chciałam stać pod jego parasolem bo bym go jeszcze bardziej ubrudziła, ale oczywiście wciągnął mnie pod czarny materiał.
-Przestań, zaraz będziesz cały brudny przeze mnie- powiedziałam smutna jak i zła.
-A, przestań, jak się ubrudzę to się przebiorę- ale on uparty.
-No okej, widzę że z tobą nie wygram, bo jesteś zbyt uparty- zaśmiałam się, ale po chwili mój uśmiech zniknął.
-Nie smuć się- miałam coś odpowiedzieć, ale on się wywalił.
Roześmiałam się.
-Co ci się stało?- zapytałam nadal się śmiejąc.
-Chciałem żebyś się uśmiechnęła i wiesz co? Udało mi się- sam się uśmiechnął i wstał.
-A teraz przestaniesz mi gadać o tym że mnie ubrudzisz?- spojrzał na mnie.
-Tak, przestanę- roześmiałam się.
-No, to teraz ja też jestem z błota.
-A tak wogule to się nie przedstawiłam- stanęłam.
-Jestem Samantha- uśmiechnęłam się i podałam mu dłoń.
-Ja jestem Luke, miło mi ciebie poznać- roześmiał się z resztą tak jak ja.
Szybko znalazłaś sobie pocieszenie.
On też ma już swoje pocieszenie.
Spojrzałam na niego smutno.
-Dlaczego ty znowu jesteś smutna?- zapytał.
-Nie, nic, nie ważne, idziemy?- plątałam się we własnych słowach.
-Dobrze chodźmy.
*MAX*
Ciesze się że jej to powiedziałem, jest to prawda, ale ona na prawdę jest zbyt dziecinna, musiałem to zakończyć. Rozumiem to że ją skrzywdziłem, ale to co było kiedyś, tego już po prostu nie ma i już nie będzie. Zdradziłem ją wczoraj. Czy żałuję? Nie. Może na w końcu wydorośleje. Przydało by jej się to.
-Nad czym tak myślisz?- zapytał mnie Thomas, gdy totalnie wyłączyłem się na fizyce.
-Zerwałem z dziewczyną- powiedziałem wzruszając ramionami.
-Z Samanthą?
-Tak.
-Wiesz co?
-No?
-Ale z ciebie debil.
-Dlaczego?
-Wiesz ile chłopskich się w niej podkochuje? Takich jak ty to ona może mieć tysiąc, a tylko tobie zaufała, a ty to spierdoliłeś. Gratuluję inteligencji.
-No to teraz będzie mogła mieć nowego chłopaka.
-Tak, a ty będziesz miał puste lalki do ruchania.
-No i co z tego, zerwałem z nią, bo jest zbyt dziecinna, a ta..
-Chłopie, ona? Zbyt dziecinna? Przejrzyj na oczy, chyba jedyna laska w szkole, która nie obraża się o byle co, chodzi w bluzach, nie przejmuje się wszystkim i z resztą chyba najładniejsza, a ty tak po prostu mówisz zbyt dziecinna?
-Tak, tak po prostu.
Może ona ma rację?
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hej
Jeśli rozdział się spodobał, zostaw gwiazdkę, one nic nie kosztują, a jednak są dużą motywacją!
Sorki że wczoraj nie było rozdziału
Widzimy się w poniedziałek.
Pozdrawiam

CZYTASZ
Mój Kolega
ActionPrzyjaźń Miłość Rozpacz Nienawiść Tak, niewinny acz kolwiek zły ruch prowadzi do.. No właśnie, do czego? *** ZAKOŃCZONE Zapraszam na moje pierwsze opowiadanie, są błędy i jest ona krótka, ale musicie mi to wybaczyć. Książka może zawierać sceny +...