Max wrucił do domu, jego stan się trochę poleprzył, już zaczyna normalnie się odzywać i normalnie zachowywać, ale ze mną też nie najlepiej, razem chodzimy do psychologów, to takie trudne.
-Może gdzieś wyjdziemy?- zaproponowałam.
-Czy to konieczne?
-Trzeba się czasem przewietrzyć.
-Ale gdzie?
-Chociaż do parku.
-No to dobra.
Po kilku minutach wyszliśmy z domu.
-Jak sądzisz wyjdziemy z tego?- zapytał Max.
-Jestem dobrej myśli, ale nie mogę ci zapewnić w 100% że będzie tak jak dawniej- odpowiedziałam trochę zaszokowana pytaniem bo Max od tamtej pory nie pytał często.
...
Leżeliśmy sobie na kanapie i oglądaliśmy film, chciałam żeby było tak jak dawniej.
-23:56- stwierdziłam
-późno już- pokiwał głową
Czułam że już usypiam...
Obudziłam się w swoim łóżku, a obok mnie leżał Max, on tak słodko spał, stwierdziłam że pójdę do kuchni i coś ugotuje.
-Może naleśniki?-zapytałam sama siebie.
...10 minut później...
-Chlera, i się spalił, no!
Byłam tak zła na siebie że aż coś mną szarpało od środka. Nagle poczułam ciepłe dłonie na moich biodrach i coś a raczej ktoś cmokał mnie po szyi.
-Dzień dobry skarbie.-Max wymruczał tak piękne zdanie, prawie się popłakałam.
-Dzień dobry kocie- Odpowiedziałam z uśmiechem, a on nie przestawał sałować mojej szyi.
-Nie lubię jak się denerwujesz- Szepnął
Staliśmy tak dość długą chwilę, to był jak trans, jak narkotyk, gdy tak chwilę pomyślałam, to odezwała się.
-Max?
-Hmm?
-Kocham cię, zostań ze mną do końca.
MAX
-Kocham cię, zostań ze mną do końca.- Tak krótkie słowa i takie proste a tak potrafią uszczęśliwić.
-Ja też cię kocham.
...Kilka dni później...
Jest coraz lepiej, wiem niby kilka dni ale te postępy są duże, idziemy do przodu jak torpedy.
Samantha
Coraz lepiej i lepiej te letnie dni nadchodzą a my uczymy się nawzajem jak posługiwać się życiem, kto tu mówił że będą problemy?
-Kocham cię- Patrzyłam na jego ślicznę oczka, była w nich nadzieja, miłość, szansa na coś nowego.
Siedzieliśmy na kanapie w salonie i patrzyliśmy na siebie jak biedny na złoto, nagle ktoś otworzył drzwi.
-Dzień dobry słoneczka!
-I już wiemy kto wrucił- Szepłam do Max'a a on tylko się zaśmiał.
Chris napatoczył się do salonu i rzucił na kanapę.
-To my sobie pujdziemy- Max mówiąc wstał z siedzenia i zabrał mnie na rękach do jego pokoju.
Żucił mnie na łóżko i zaczął całować, to było takie cudowne
-Zaraz tu wrucę, a ty masz czekać- powiedział i wyszedł z pokoju, to była jedyna okazja na ucieczkę, będzie zabawnie.
Powędrowała do kuchni a tam schowałam się za blatem który stał na środku.
-Samantha!- Zawołał Max, nie odpowiedziałam
Słyszałam jego kroki w salonie który był połączony z kuchnią. Nie minęła nawet 1 minuta a on już wlazł do pomieszczeniu gdzie ja może metr od niego siedziałam za blatem.
-Tutaj jesteś!- Krzyknął, nie zdążyłam uciec gdyż był pierwszy i przeżucił mnie przez ramie.
-A teraz idziemy do pokoju.
-Nie- powiedziałam stanowczo i zaczęłam bić go po plecach, co nie dawało żadnych rezultatów.
Żucił mnie na łóżko.
-Która godzina?- Zapytałam cicho.
-23:56, a co, chcesz już iść spać.
-Max kocham cię, ale muszę iść spać bo już za chwilę tu padnę.
Nic nie mówić położył się koło mnie i zaczął tulić do siebie.
-Kocham cię i nie mam zamiaru zmuszać cię do czego kolwiek- szepnął mi do ucha, a ja powoli zaczęłam usypiać.
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••Hejka, nowy rozdział już jest a zaniedługo kolejny, bardzo was przepraszam że wczoraj nie było rozdziału, zupełnie wyleciało mi to z głowy, sorki nie sprawdziłam rozdziału bo chciałam go jak najszybciej dodać
Zostaw gwiazdkę lub komentarz, to dla mnie duża motywacja
CZYTASZ
Mój Kolega
ActionPrzyjaźń Miłość Rozpacz Nienawiść Tak, niewinny acz kolwiek zły ruch prowadzi do.. No właśnie, do czego? *** ZAKOŃCZONE Zapraszam na moje pierwsze opowiadanie, są błędy i jest ona krótka, ale musicie mi to wybaczyć. Książka może zawierać sceny +...