11*

31 7 2
                                    

Max wrucił do domu, jego stan się trochę poleprzył, już zaczyna normalnie się odzywać i normalnie zachowywać, ale ze mną też nie najlepiej, razem chodzimy do psychologów, to takie trudne.

-Może gdzieś wyjdziemy?- zaproponowałam.

-Czy to konieczne?

-Trzeba się czasem przewietrzyć.

-Ale gdzie?

-Chociaż do parku.

-No to dobra.

Po kilku minutach wyszliśmy z domu.

-Jak sądzisz wyjdziemy z tego?- zapytał Max.

-Jestem dobrej myśli, ale nie mogę ci zapewnić w 100% że będzie tak jak dawniej- odpowiedziałam trochę zaszokowana pytaniem bo Max od tamtej pory nie pytał często.

...

Leżeliśmy sobie na kanapie i oglądaliśmy film, chciałam żeby było tak jak dawniej.

-23:56- stwierdziłam

-późno już- pokiwał głową

Czułam że już usypiam...

Obudziłam się w swoim łóżku, a obok mnie leżał Max, on tak słodko spał, stwierdziłam że pójdę do kuchni i coś ugotuje.

-Może naleśniki?-zapytałam sama siebie.

...10 minut później...

-Chlera, i się spalił, no!

Byłam tak zła na siebie że aż coś mną szarpało od środka. Nagle poczułam ciepłe dłonie na moich biodrach i coś a raczej ktoś cmokał mnie po szyi.

-Dzień dobry skarbie.-Max wymruczał tak piękne zdanie, prawie się popłakałam.

-Dzień dobry kocie- Odpowiedziałam z uśmiechem, a on nie przestawał sałować mojej szyi.

-Nie lubię jak się denerwujesz- Szepnął

Staliśmy tak dość długą chwilę, to był jak trans, jak narkotyk, gdy tak chwilę pomyślałam, to odezwała się.

-Max?

-Hmm?

-Kocham cię, zostań ze mną do końca.

MAX

-Kocham cię, zostań ze mną do końca.- Tak krótkie słowa i takie proste a tak potrafią uszczęśliwić.

-Ja też cię kocham.

...Kilka dni później...

Jest coraz lepiej, wiem niby kilka dni ale te postępy są duże, idziemy do przodu jak torpedy.

Samantha

Coraz lepiej i lepiej te letnie dni nadchodzą a my uczymy się nawzajem jak posługiwać się życiem, kto tu mówił że będą problemy?

-Kocham cię- Patrzyłam na jego ślicznę oczka, była w nich nadzieja, miłość, szansa na coś nowego.

Siedzieliśmy na kanapie w salonie i patrzyliśmy na siebie jak biedny na złoto, nagle ktoś otworzył drzwi.

-Dzień dobry słoneczka!

-I już wiemy kto wrucił- Szepłam do Max'a a on tylko się zaśmiał.

Chris napatoczył się do salonu i rzucił na kanapę.

-To my sobie pujdziemy- Max mówiąc wstał z siedzenia i zabrał mnie na rękach do jego pokoju.

Żucił mnie na łóżko i zaczął całować, to było takie cudowne

-Zaraz tu wrucę, a ty masz czekać- powiedział i wyszedł z pokoju, to była jedyna okazja na ucieczkę, będzie zabawnie.

Powędrowała do kuchni a tam schowałam się za blatem który stał na środku.

-Samantha!- Zawołał Max, nie odpowiedziałam

Słyszałam jego kroki w salonie który był połączony z kuchnią. Nie minęła nawet 1 minuta a on już wlazł do pomieszczeniu gdzie ja może metr od niego siedziałam za blatem.

-Tutaj jesteś!- Krzyknął, nie zdążyłam uciec gdyż był pierwszy i przeżucił mnie przez ramie.

-A teraz idziemy do pokoju.

-Nie- powiedziałam stanowczo i zaczęłam bić go po plecach, co nie dawało żadnych rezultatów.

Żucił mnie na łóżko.

-Która godzina?- Zapytałam cicho.

-23:56, a co, chcesz już iść spać.

-Max kocham cię, ale muszę iść spać bo już za chwilę tu padnę.

Nic nie mówić położył się koło mnie i zaczął tulić do siebie.

-Kocham cię i nie mam zamiaru zmuszać cię do czego kolwiek- szepnął mi do ucha, a ja powoli zaczęłam usypiać.


•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••Hejka, nowy rozdział już jest a zaniedługo kolejny, bardzo was przepraszam że wczoraj nie było rozdziału, zupełnie wyleciało mi to z głowy, sorki nie sprawdziłam rozdziału bo chciałam go jak najszybciej dodać

Zostaw gwiazdkę lub komentarz, to dla mnie duża motywacja

Mój KolegaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz