Rozdział 28

213 23 9
                                    

Dobiegłaś z Tordem do domu. Krawężnik cały we krwi wychodził przez tylne drzwi z uśmiechem na twarzy niosąc siekierę. Polecieliście się ukryć. Krawężnik przypakował od ostatniego razu kiedy go widziałaś. Kiedy oddalił się na bezpieczną odległość, weszliście do domu. Czułaś zapach krwi. Gdyby nie sytuacja, podobałby ci się. Ruszyłaś do kuchni. Tord za to do pokoju twojej mamy.
-[t/i] chodź tu!-krzyknął Tord-
Pobiegłaś do pokoju.
-T-trzy? -wyszeptałaś-
Stanęłaś i przyglądałaś się ciałom twoich obojga rodziców i brata. Zwymiotowałaś upadając na kolana.
-N-ni-nie...-rozryczałaś się- musiał akurat dzisiaj przy-przyjeżdżać!? -szlochałaś wyciągając telefon-
-Halo? Policja?

                                     *

Wsiadłaś do radiowozu razem z Tordem. Twoja walizka była wypełniona ubraniami oraz kredkami. Ciągle płakałaś i wysmarkiwałaś się w chusteczkę. Miałaś długą drogę do przebycia, aż nad morze do cioci. Dziadkowie mieszkali w Hiszpanii więc oszczędniej było jechać do cioci.
Dojechałaś do lotniska. Ciocia opłaciła twój lot do niej. Policja wsadziła cię do samolotu. Miejsce obok ciebie było wolne więc Tord mógł usiąść  . Siedziałaś przy lewym oknie obok skrzydła. Nigdy wcześniej nie leciałaś samolotem więc się trochę bałaś.

                                    *

Dolecieliście. Lądowanie było najgorsze. Twoja ciocia czekała na ciebie już na lotnisku.
-Cześć ciociu.- powiedziałaś stając przy niej z walizką-

Eddsworld - Twoja PrzygodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz