Rozdział 42

137 16 4
                                    

-A-ale dlaczego ja?- spojrzałaś na niego zdziwiona.
- Nie marudź.- posłał ci gniewne spojrzenie.
-Dobra...- Larsson z kopa wywarzył drzwi.
-No szeryfie. Heehee. Zostałeś tylko ty mój drogi.- zdążyliście się schować za biurkiem, więc chwilowo was nie widział. Ciężkie kroki roznoszące się po drewnianej skrzypiącej podłodze wzmagały uczucie strachu. Usiłowałaś zachować spokojny oddech. Patrzyłaś przed siebie. Odgłos stąpania ustał. Usłyszałaś strzał. Lepka czerwona maź ochlapała twoją rękę. Natychmiastowo spojrzałaś na szeryfa. Osunął się właśnie uśmiercony na ziemię.Powoli popatrzyłaś w lewo na podłogę. Czarne kowbojki ze złotymi zdobieniami stały dosłownie parę centymetrów od ciebie. Powolnie uniosłaś głowę ku górze. Czerwone i czyste niczym diament szaleństwo skrzyło w oczach chłopaka o karmelowych włosach.
-Proszę...-szepnęłaś.
-Żałosne- parsknął.- ,ale dam ci sza...- urwał.- [t/i]?-przykucnął tym samym opuszczając broń. Momentalnie odsunęłaś się. Jego wyraz twarzy zmienił się nie do poznania. Ciepły uśmiech zagościł na jego ustach, a jego oczy z zatęsknieniem patrzyły w twoje. Odłożył broń i cię przytulił.
-Tak tęskniłem, kochana.-siedziałaś w bezruchu.
-Miasto czyste, Tord.- natychmiastowo cię póścił. Złapałaś za broń.
-Du forrderen! - strzeliłaś prosto w głowę chłopaka. Osunął się na ziemię.
Małe białe światełko wyleciało z twojej klatki piersiowej. Odwaga.

Dzięki odwadze
Każdego dnia sobie poradzę.

***

-Zostały 3, [t/i].

Eddsworld - Twoja PrzygodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz