Rozdział 43

145 14 1
                                    

-Radość.- rzekłaś po chwili zastanowienia.


Zawsze po burzy wychodzi słońce.
Zawsze po smutku zjawia się chwila radości.

***

-Znowu! Jak mogłaś zapomnieć niewdzięczna kobieto!- usłyszałaś dźwięk tłuczonego szkła oraz krzyk swojej matki. Strach ogarnął całe twoje ciało. Jeszcze nigdy nie doszło do rękoczynów. Trzaśnięcie drzwiami oznaczało wyjście twojego ojca z domu. Wstałaś z łóżka i powoli przecierając szkliste łzy rękawem swojego swetra otworzyłaś drzwi by ujrzeć straszliwy widok, twojej matki leżącej w kałuży krwi sączącej się z jej głowy.
-Mamo!- podbiegłaś przerażona do niej. Jej klatka piersiowa nie poruszała się, co najprawdopodobniej wskazywało na brak oddechu. Natychmiast złapałaś za telefon i zadzwoniłaś na 112. Pogotowie  przyjechało dosłownie po 10 minutach, a tuż po nim policja.  Stwierdzono zgon.
-Bardzo mi przykro, drogie dziecko, ale twoja mama...
-Rozumiem. - nie dałaś mu dokończyć.
-Gdzie twój tata?
-Wyszedł z domu.
-Wiesz, może gdzie poszedł?
-Nie... - policjant się odwrócił.
-Znajdźcie go chłopaki..
-Masz kogoś jeszcze z rodziny?- całe twoje ciało  ogarnęło uczucie strachu. Nikt inny poza ojcem ci nie został. Policjant wyraźnie zauwarzył twoje zaniepokojenie malujące się na twej twarzy. Skierował po chwili wzrok ku podłodze rozumiejąc powagę sytuacji.
-Sąd będzie musiał zdecydować.- powiedział prawie szeptem.- ale nie bój się, wszystko będzie dobrze.-uśmiechnął się nieśmiało.- Choć. Musisz iść z nami, sama tu przecież, dziecko nie zostaniesz.

Eddsworld - Twoja PrzygodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz