Rozdział 29

228 25 1
                                    

Dostałaś pokój z oknem i balkonem na las. Było dwupiętrowe łóżko. U cioci mieszkały jeszcze jej wnuki, ale kiedy urosły wprowadziły się. Spałaś na górze.
-Idź się rozpakuj i zejdź na kolację.-powiedziała ciocia z dołu-
-Dobrze!-odkrzynęłaś jej-
Tord siedział na dolnym łóżku i przyglądał się czemuś za oknem. Nie obchodziło cię to zbytnio. Zeszłaś razem z Tordem na dół. Ciocia postawiła trzy talerze.
-Będzie jakiś gość?-zapytałaś wskazując na trzeci talerz-
-To dla twojego kolegi-uśmiechnęła się-
-Ty...-nie dała ci dokończyć-
-Widzę go-ciągle się uśmiechała-
Co prawda, robiła za miejscową wiedźmę, ale żeby naprawdę? Milczałaś. Tord również.
-Siadajcie. Dzisiaj placki jabłkowe.-Usiadłaś przy stole. Kobieta postawiła talerz z jedzeniem na środku stołu.-
-Bierzcie ile chcecie-powiedziała wesoło -
Po skończonym posiłku zaczęła rozmowę wypraszając Torda.
-Wiesz, że mieszanie swojej duszy z duszami innych jest szalenie niebezpieczne , tak?-rzekła poważnie spoglądając w twoje oczy-
-Tak...-powiedziałaś prawie szeptem-

*

Wyszłaś z jadalni. Tord na ciebie czekał tuż za rogiem. Ruszyłaś bez słowa do pokoju. Szeptunki są naprawdę mądre. Usiadłaś na łóżko łapiąc za ołówek kartki i podkładkę. Zaczęłaś rysować. Tord wdrapał się na twoją część łóżka i oparł o ścianę.
-Co rysujesz?-zapytał ciekawsko-
-Szeptunkę.-odpowiedziałaś-
-Co to jest szeptunka?
-Znachorka-uśmiechnełaś się-
-Aham...-spoglądał dalej na rysunek-

Eddsworld - Twoja PrzygodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz