Rozdział 44

139 13 6
                                    

Siedziałaś na tylnim siedzeniu suki. Powoli jechaliście na komisariat. Ciągle nie dochodziła do ciebie wiadomość, że twoja matka nie żyje. Dojechaliście w końcu na posterunek policji.
-Poczekaj tu chwilkę- rzekł policjant po czym wszedł do jakiegoś pomieszczenia. Usiadłaś w poczekalni i przyglądałaś się przechodzącym ludziom z jednej strony na drugą. Usłyszałaś uderzenie w drzwi, natychmiastowo na nie spojrzałaś . Trójka policjantów prowadziła twojego rozwścieczonego ojca. Zamarłaś patrząc na jego czerwoną od złości twarz. Nieudolnie usiłował się wyrwać. Wszyscy wrócili wzrok ku niemu. Kiedy cię zobaczył jakby nabrał siły i wyrwawszy się policjantom zaczął biec w twoją stronę. Wstałaś i zaczęłaś uciekać. Niestety dopadł cię, objął ręką twą szyję i zaczął dusić. Zawisłaś w powietrzu. Nie mogąc złapać tchu szamotałaś się we wszystkie możliwe strony. Usłyszałaś strzał. Silny uścisk cię puścił. Opadłaś na kolana  na podłogę ciężko oddychając. Ktoś przy tobie przykucnął.
-Wszystko dobrze? - spojrzałaś przerażona na chłopaka starszego mniej więcej o 2 lata od ciebie. W prawym ręku dzierżył broń, zaś drugą głaskał cię po plecach na uspokojenie.
-T-tak...-szepnęłaś i lekko się uśmiechnęłaś.
-Chłopcze! Coś ty zrobił?!- policjant podniósł za szmaty chłopaka.
-Pomogłem.- rzekł spokojnie.
-Prawie [t/i]  postrzeliłeś !- wstałaś z ziemi. Policjanci zabrali twojego ojca do jakieś pomieszczenia.
- Ja jeszcze nigdy nie chybiłem- spojrzał w oczy komendanta.- celowałem w ramię i w ramię trafiłem. Przez co uratowałem życie tej dziewczynie.- wskazał na ciebie. Policjant dał sobie spokój.

Eddsworld - Twoja PrzygodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz