Rozdział 8

15.6K 636 33
                                    

Pół godziny później zeszłam na dół do jadalni, Meghan zostawiając na górze, bo gdy ją nakarmiłam, praktycznie natychmiast usnęła.

- Jak tam, odpoczęłaś chociaż trochę ? – zapytała Annie, widząc, że wchodzę do pokoju.

- Tak, dzięki Paulowi. – uśmiechnęłam się w stronę mężczyzny – Zajął się nią, więc mogłam w spokoju wziąć prysznic.

Kobieta popatrzyła to na mnie, to na swojego syna, ale nic więcej nie powiedziała. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.

- To pewnie Scarlett i Will. – stwierdził Edward i poszedł otworzyć. Po chwili razem z nim do pokoju wróciła średniego wzrostu blondynka o zielonych oczach, a obok niej stanął mężczyzna budowy Paula o piwnych oczach i burzy czarnych loków na głowie.

- Cześć wszystkim. – powiedziała, wchodząc do pokoju z szerokim uśmiechem i ciągnąc za sobą narzeczonego. Obydwoje uściskali rodziców i Paula, po czym spojrzeli na mnie.

- Ty musisz być Izabella. – stwierdziła dziewczyna – Nie miałyśmy okazji bliżej się poznać, ale Paul dużo nam o tobie opowiadał, więc czuję jakbyśmy znały się od wieków.

Czemu miałam dziwne wrażenie, że Paul chwali się mną przed swoją rodziną ?

- Ja o tobie też dużo słyszałam. – uśmiechnęłam się do niej – Miło cię poznać. I dziękuję za zaproszenie.

- Nie ma sprawy. – prychnęła, machając ręką – Im nas więcej, tym weselej.

Will podał mi rękę, przedstawiając się i uśmiechając szeroko, pokazując rząd śnieżnobiałych zębów.

Już wiem dlaczego Scar się w nim zakochała. Ten facet ma uśmiech jak milion dolarów.

- No, skoro już wszyscy jesteśmy, to siadajmy do stołu, zanim wszystko wystygnie. – zarządziła Annie, znikając w kuchni.


- Wciąż nie mogę uwierzyć, że to już jutro. – powiedziała siostra Paula, ściskając za rękę swojego narzeczonego i patrząc na niego z miłością – Za kilkanaście godzin nie będę już panną.

- Nawet nie wiecie, jak się ojcem cieszymy się waszym szczęściem. – dodała Annie, patrząc na nich ze łzami w oczach – Teraz pora na ciebie Paul.

- Oj mamo, proszę cię. – jęknął mój przyjaciel – Nie spieszy mi się do ożenku.

- A powinno. – matka spojrzała na niego ostro – Nie młodniejesz. Czas najwyższy, żebyś pomyślał o założeniu rodziny i ustatkowaniu się.

- Możemy o tym teraz nie rozmawiać ? – poprosił Paul, ściskając mnie za rękę pod stołem. Odwzajemniałam uścisk, bo czułam, że mężczyzna tego potrzebuje. Widać było, że rozmowa z matką na ten temat go krępuje.

- No właśnie. Nie męcz chłopaka, Ann. – Edward przyszedł synowi z odsieczą – Lepiej zajmijmy się kolacją i omówmy po kolei jutrzejszy dzień.


********


Zdziwiłam się, gdy Scralett poprosiła, żebym była jutro przy niej praktycznie przez cały dzień: poszła do kosmetyki, fryzjerki i pomogła przy ubieraniu sukni.

Myślałam, że ma jakąś przyjaciółkę, która będzie nad wszystkim czuwać, ale okazało się, że nie.

W sumie my praktycznie się nie znałyśmy, ale czułam, że szybko załapiemy wspólny język.

Zawalczę o ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz