Rozdział 39

10.7K 465 19
                                    

W POPRZEDNIEJ CZĘŚCI:

- Niczego mi nie udowodnisz. – powiedziała Margaret, nachylając się w moją stronę i mrużąc oczy – Jest słowo przeciw słowu.

- Dopóki nie zrobimy testów na ojcostwo. Ciekawe, co wtedy będziesz miała do powiedzenia – odpowiedziałam. Nie miałam pewności, czy Paul nie jest ojcem Sophie, ale jeśli chciałam dowiedzieć się prawdy, muszę udawać pewną swego. Widziałam, że na moment na twarzy kobiety pojawił się autentyczny strach, ale szybko to zamaskowała. – Chyba, że powiesz teraz wszystko jak na spowiedzi i unikniemy nieprzyjemności.

Dziewczyna przejechała dłońmi po twarzy, po czym oparła łokcie na kolanach i spojrzała na mnie tak, jakby postarzała się o dobre dziesięć lat.

- Dobra, powiem ci jaka jest prawda. – rzuciła – I tak mnie to już męczy, nie nadaję się do takich intryg.


---------------------------------------------------------------------


- No więc słucham. – pogoniłam ją – Masz rację, Sophie nie jest córką Paula.

- A czyją ? – spytałam zaciekawiona, chociaż znałamjuż odpowiedź na to pytanie.

- Jacksona. – mruknęła niechętnie.

- To dlaczego on nie pomaga ci w wychowywaniu córki ?

- Wyparł się jej, jak tylko oznajmiłam mu, że jestem w ciąży, a on będzie ojcem. – wyjaśniła. Wiedziałam, że jestem ostatnią osobą, której ma ochotę się zwierzać, ale nie dałam jej wyboru – Powiedział, że przespał się ze mną tylko dlatego, że byłam żoną Paula. Chciał utrzeć nosa kuzynowi, więc wykorzystał mnie do tego.

Nagle zrobiło mi się jej żal. Mimo, że miała wspaniałego męża, zaufała Jacksonowi i przejechała się na nim tak samo jak ja. 

- Wiem przez co przeszłaś. – szepnęłam, a kobieta spojrzała na mnie pytająco, unosząc brew – Ja też mam dziecko z Jacksonem. Meghan, niedługo skończy pół roku.

Na samą myśl o małej, uśmiech wykwitł na mojej twarzy.

- I jesteś z nim ? – spytała zaciekawiona.

- Nie. – zaśmiałam się niewesoło – Tak samo jak w twoim przypadku, Jackson wyparł się dziecka, jak tylko dowiedział się o ciąży i kazał mi wybierać: on czy moja córka.

- Kawał z niego drania. – kobieta pokiwała głową ze zrozumieniem. Kto wie, może w innych okolicznościach zaprzyjaźniłybyśmy się. – Ale jak sobie poradziłaś ?

- Spotkałam Paula. – uśmiechnęłam się na samo wspomnienie o nim – Nie miałam gdzie pójść, gdy odeszłam od Jacksona i Paul mnie przyjął. Traktuje Meg jak własną córkę i razem jesteśmy szczęśliwi. Jeszcze do niedawna przepychaliśmy się z Jacksonem w sądzie i myśleliśmy, że wreszcie będziemy mieć święty spokój, gdy pojawiłaś się ty na progu naszego mieszkania z ,,radosną nowiną".

Margaret skrzywiła się i spojrzała na mnie z poczuciem winy wymalowanym na twarzy.

- Przepraszam. – szepnęła – Dopiero teraz dociera do mnie, ile zła wyrządziłam. Żałuję, że wtedy zdradziłam Paula. Wszystko byłoby teraz inaczej.

Nagle w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka.

- Ty... - przełknęłam głośno ślinę – żałujesz, że rozstałaś się z Paulem ? Chciałabyś do niego wrócić ?

Zawalczę o ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz