- Okej, wszystko załatwione. – powiedziała uradowana Scarlett, wracając pół godziny później do salonu.
- Ale co załatwione ? – zapytałam zaskoczona.
- Umówiłam się na jutro z Renee. – wyjaśniła – Chcę z nią porozmawiać.
- I co chcesz osiągnąć, rozmawiając z nią ? – może byłam opóźniona, bo nie miałam pojęcia, do czego dąży dziewczyna.
- Dowiem się, po co to wszystko. – powiedziała jak do dziecka – Wypytam jej, dlaczego Jackson tak chce Meghan, bo wątpię, żeby nagle obudziły się w nim ojcowskie instynkty.
- Jak my wszyscy. – mruknęła Annie – Ale myślisz, że ona powie ci cokolwiek ?
- Jeśli wszystko dobrze rozegram, to dowiem się wszystkiego, co musimy wiedzieć. – stwierdziła – A ty pójdziesz ze mną. – dodała, wskazując na mnie palcem.
- Ja ? – zdziwiłam się – Ale po co ?
- Umówiłam się z nią jutro o trzynastej w tej nowo otwartej restauracji, niedaleko domu. – wyjaśniła – Usiądziesz parę stołków za nami, zakryjesz się menu czy jakimś drzewkiem i sama posłuchasz, co ma do powiedzenia. No i oczywiście nagramy ją i w razie czego, wykorzystamy to w sądzie.
- Skąd ty masz takie pomysły ? – popatrzyłam na nią z podziwem.
- Filmy szpiegowskie. – mruknął Will, a ona spojrzała na niego ostro, karząc mu się zamknąć.
********
- Myślisz, że to dobry pomysł ? – spytałam Paula, gdy wieczorem leżeliśmy w łóżku. Meghan spała smacznie w pokoju obok, a na szafce nocnej stała elektryczna niania, żebym w razie czego słyszała, gdy mała się obudzi.
- Myślę, że tak. – stwierdził mężczyzna, głaszcząc mnie po ramieniu. Ja położyłam głowę na jego piersi i kreśliłam palcem małe kółeczka na jego piersi. – W końcu kto zna jego plany lepiej, jak nie matka. Poza tym sama mówiłaś, że moja ciotka nigdy cię nie lubiła, więc nie zdziwiłbym się, gdyby mu pomagała.
- Taaa... - westchnęłam – Odkąd się poznaliśmy, widziałam w oczach rodziców Jacksona, że nie jestem wystarczająco dobrą kandydatką na narzeczoną ich syna. Szczególnie Renee nigdy mnie nie zaakceptowała. A ja chciałam tylko rodziny, przynależeć gdzieś.
- I teraz masz. – powiedział Paul, całując mnie w czubek głowy – Moi rodzice cię kochają, traktują jak drugą córkę.
- Wiem. – uśmiechnęłam się szeroko – Wreszcie mam wszystko, czego potrzeba mi do szczęścia. Ciebie, Meghan, rodziców.
- I nikt ci tego nie odbierze. – obiecał, patrząc mi głęboko w oczy – Nie pozwolę na to.
********
Następnego dnia przed trzynastą, ja i Scarlett zaparkowałyśmy samochód przy restauracji.
- Jesteś gotowa ? – zapytała dziewczyna, patrząc na mnie z troską.
- Nie. – pokręciłam głową – Ale nigdy nie będę. Dlatego lepiej miejmy to za sobą.
- No to chodźmy. – szepnęła Scar, wysiadając z auta – Umówiłam się z Renee przed wejściem, więc ty idź i zajmij dla siebie jakiś stolik, na uboczu. Ja postaram się, żebyśmy usiadły niedaleko, żebyś słyszała wszystko.
- Okej. – pokiwałam głową i ruszyłam do wejścia. Po chwili zauważyłam idealne miejsce: przy ścianie, tuż za rozłożystą palmą tak, że gdy ktoś wejdzie, na pewno mnie nie spostrzeże.
Jak tylko usiadłam podszedł do mnie kelner.
- Co pani sobie życzy ? – spytał.
- Poproszę zieloną herbatę. – powiedziałam.
- To wszystko ?
- Tak.
Chwilę potem wrócił kelner i mu podziękowałam mechanicznie, bo skupiłam się na tym, co dzieje się przy wejściu.
Do restauracji właśnie wchodziły Renee i Scarlett. Zajęły miejsce trzy stoliki przede mną, a matka Jacksona była zwrócona do mnie plecami.
- Więc dlaczego chciałaś się spotkać ? – spytała Renee – Jeśli chcesz wyciągnąć ode mnie jakieś informacje, żeby pomóc Belli, to daruj sobie. Nic ci nie powiem.
- Błagam cię. – prychnęła Scar, przewracając oczami – Ja nienawidzę tej kretynki. Mój brat jest skończonym idiotą, skoro się z nią zadaje. Niby z jakiego powodu miałabym chciała jej pomóc?
Wow, dziewczyna jest niezłą aktorką. Gdybym jej nie znała, na pewno bym jej uwierzyła.
Mimo, że nie widziałam twarzy Renne, można było dostrzec, że jest zaskoczona wyznaniem Scarlett.
- Naprawdę ? – spytała z niedowierzaniem, po czym popatrzyła na nią podejrzliwie – A to dlaczego, jeśli można wiedzieć ?
- Po prostu... - Scar wzruszyła ramionami – Jest taka....milusia, rodzinna. Aż rzygać się chce. Jakby tego było mało, kradnie mi rodzinę. Podbiła serca wszystkich, nawet mojego męża. Wkurza mnie to. Chcę, żeby zniknęła z obrazka. Dlatego chcę wiedzieć, co chce osiągnąć Jackson.
- Wow. – powiedziała Renee zaskoczona – Nie sądziłam, że drzemią w tobie takie pokłady nienawiści.
- A widzisz. – mruknęła Scar, patrząc na swoją ciotkę – Więc chyba możesz mi powiedzieć, dlaczego Jackson tak nagle zapragnął tej małej ?
- Chyba tak... - stwierdziła - Mój syn po prostu chce się zemścić.
- Na kim ? – dopytywała Scarlett – Na Paulu, na Belli. Wybieraj.
- Chyba nie nadążam. – powiedziała dziewczyna.
- Paul odebrał Jacksonowi Bellę. –wyjaśniła Renee – Przynajmniej częściowo. Głównie irytuje go to, że ona jest szczęśliwa. Poza tym, to Jackson zawsze miał wszystko, czego dusza zapragnie. A teraz to twój brat bryluje i obnosi się swoją szczęśliwą rodzinką. I teraz mój syn chce się zemścić: wie, że nigdy nie odzyska Belli i córki, bo zawalił na całej linii, ale przynajmniej namiesza w ich poukładanym życiu.
Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.
To po to to wszystko ? Bo Jackson jest zazdrosny o to, że wreszcie mi się układa ?
Nagle poczułam, że wzbiera we mnie wściekłość. Jak on śmie ?!
Jeśli myśli, że uda mu się cokolwiek zepsuć, to jest w dużym błędzie. Nie pozwolę odebrać sobie ani niczego, ani nikogo.
-----------------------------------------------------------------
I co Wy na to ?
Piszcie w komentarzach i gwiazdkujcie ;-).
Kolejny rozdział w niedzielę wieczorem :-).
CZYTASZ
Zawalczę o ciebie
RomanceJackson i Bella są szczęśliwą parą od trzech lat. Wszystko zmienia się, gdy dziewczyna odkrywa, że jest w ciąży. Mężczyzna wpada w złość i każe jej wybierać pomiędzy sobą, a ich nienarodzonym dzieckiem. Zrozpaczona Bella rozstaje się z nim i postan...