- Długo nie otwiera oczu, może jednak pojedziemy do szpitala ? – usłyszałam jak przez mgłę spanikowany głos Paula.
- Spokojnie, minęło dopiero pięć minut. – uspokajała go Annie.
Kto nie otwiera oczu ? I o kogo on się tak martwi ?
Nagle wydarzenia ostatnich kilku minut wróciły do mnie z prędkością światła: obiad, przyjście Margaret i jej oświadczenie, że ma córkę z Paulem i moje omdlenie.
Zmusiłam się do otworzenia oczu i zamrugałam kilka razy, bo światło dzienne mnie oślepiło. Okazało się, że leżę na sofie w salonie, a Paul klęczy na podłodze, obok mnie i głaszcze mnie po głowie. Annie i Edward siedzieli na fotelu naprzeciwko mnie.
- Obudziłaś się, dzięki Bogu ! – westchnął Paul, patrząc na mnie z ulgą odmalowaną na twarzy – Jak się czujesz ?
- W porządku. – szepnęłam, podciągając się na rękach i siadając – Gdzie Margaret i ta mała ?
Mój chłopak skrzywił się na twarzy, jakby jedno wspomnienie o nich sprawiało mu ogromny ból. Witam w klubie, pomyślałam z sarkazmem.
Widziałam, że chce mnie do siebie przytulić, ale jak tylko wyciągnął ramiona w moją stronę, odsunęłam się od niego.
- O co chodzi ? – spytał zaskoczony.
- Masz z nią dziecko. – szepnęłam, patrząc mu prosto w oczy. Nagle jego twarz całkowicie się zmieniła: zacisnął szczęki, a jego oczy stały się zimne i jakby nieobecne. Jeszcze nigdy go takim nie widziałam i nigdy więcej nie miałam ochoty.
- To nie jest moje dziecko. – powiedział przez zaciśnięte zęby – Nigdy w to nie uwierzę.
- A jeśli to prawda ? – dopytywałam – Jest twoje słowo przeciwko jej.
- Na razie nie ma żadnych dowodów. – zaprzeczał Paul – Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę wyników testów DNA. Sophie w ogóle nie jest do mnie podobna. Znając Margaret, to może być równie dobrze dziecko Jacksona, albo jakiegokolwiek innego faceta, z którym spała.
- Ja... - zaczęłam – muszę to sobie wszystko przemyśleć.
Wstałam z kanapy i poszłam się przebrać, żeby wyjść się przewietrzyć.
- Bella... - zawołał za mną Paul, ale Annie mu przerwała.
- Zostaw ją. – poprosiła – Ona musi sobie teraz to wszystko poukładać w głowie.
Wzięłam torebkę i bez słowa wyszłam z mieszkania, nie oglądając się za siebie.
Zjechałam windą na parter i wyszłam z budynku. Na dworze było ciepło i słońce miło grzało, więc z przyjemnością wystawiłam twarz na promienie słoneczne.
Skręciłam w lewo i ruszyłam nie wiem dokąd. Musiałam po prostu przewietrzyć umysł, przemyśleć sobie to wszystko na spokojnie.
Pech chciał, że akurat z naprzeciwka szli Scarlett i Will z moją córką w wózku.
- Hej, co się stało ? – zapytała dziewczyna, podchodząc do mnie szybko i przytulając do siebie – Co ty robisz tutaj sama ? Miałaś odpoczywać w domu.
- Teraz tam nie wytrzymam. – powiedziałam zgodnie z prawdą. Scar popatrzyła na mnie przez chwilę w milczeniu, po czym zacisnęła usta w cienką kreskę i zwróciła się do męża:
- Will, zabierz małą i idźcie na górę. My wrócimy niedługo.
- Ale... - zaczął protestować, nie wiedząc o co chodzi.
- Proszę cię. – warknęła na niego – Potem ci wszystko wyjaśnię. Teraz chciałabym, żebyś zostawił nas same.
- Okej. – mruknął mężczyzna i wszedł do budynku.
- A teraz mów. – zażądła Scar, biorąc mnie pod ramię, po czym razem ruszyłyśmy przed siebie – Co się stało ?
- Popołudniu przyszła Margaret, z małą dziewczynką, na oko siedmioletnią. – wyjaśniła, patrząc pod nogi.
- Co ?! – zapytała, a oczy o mało co nie wyskoczyły jej z orbit.
- I jakby tego było mało, powiedziała że ta dziewczynka, Sophie, to córka Paula. – dodałam, a Scarlett aż przystanęła w miejscu z wrażenia.
- Co za suka ! – warknęła nagle, aż się wzdrygnęłam, a kilku przechodniów spojrzało na nią jak na wariatkę – Chyba jej nie uwierzyłaś ?
- Sama nie wiem... - mruknęłam pod nosem.
- Bella, proszę cię ! – oburzyła się dziewczyna – Przez siedem lat ani mru mru o dziecku i tak nagle przypomniała sobie, że jej córka ma ojca ? I tak nagle postanowiła pojawić się na progu waszego mieszkania, tuż po tym, jak wygraliście rozprawę z Jacksonem i wszystko wydawało się zmierzać ku szczęśliwemu zakończeniu ?
Pomyślałam przez chwilę, po czym doszłam do wniosku, że to, co powiedziała, ma sens.
- No w sumie... - stwierdziłam – jest to jakieś dziwnie podejrzane.
- No co ty, Sherlocku ! – prychnęła – To cuchnie kolejną intrygą na kilometr.
- Ale myślisz, że Jackson ją do tego namówił ? – zapytałam z powątpieniem – I nawet jeśli, to czyje to dziecko.
- Myślę, że tak. – powiedziała Scar w zamyśleniu – A dziecko pewnie jest jej i Jacksona, albo jakiegokolwiek faceta, z którym spała. W żyłach tej kobiety nie płynie wierność jednemu mężczyźnie.
- Tylko jaki miałaby w tym interes ? – myślałam na głos – Co jej to da ?
- Nie wiem. – odpowiedziała dziewczyna – I właśnie tego musimy się dowiedzieć. I to czym prędzej, nim będzie za późno. A teraz lepiej wracajmy do domu. Paul pewnie odchodzi od zmysłów.
Nagle poczułam ogromne wyrzuty sumienia.
- Głupio mi tak teraz. – powiedziałam, spuszczając głowę jak skarcone dziecko – Wyszłam, nie dając mu dojść do słowa. Powinnam zostać i pokazać mu, że choćby nie wiem co, ja jestem przy nim.
- Każdy na twoim miejscu zachowałby się tak samo. – pocieszała mnie – Ważne, żebyś teraz wróciła i pokazała mu, że będziesz przy nim choćby nie wiem co i go nie opuścisz. Poza tym, musimy dowiedzieć się, co chce ugrać Margaret. Jak dla mnie ona nie ma z tego żadnej korzyści, przynajmniej póki co.
- Nie poddam się. – obiecałam się – Jeśli to rzeczywiście Jackson maczał w tym palce, gorzko tego pożałuje. I jego była żona też.
- No, i to jest Bella, którą znam. – zaśmiała się Scar – Nie poddaje się bez walki. Gdzieś mi się na chwilę zgubiłaś.
- Ale już wróciłam. – odparłam z determinacją – I nigdzie się nie wybieram.
Scarlett zaśmiała się tylko i razem, pod ramię, ruszyłyśmy w stronę powrotną do domu.
-----------------------------------------------------
Jak myślicie, czy to kolejna intryga Jacksona ? I co z tego będzie miała Margaret ?
Piszcie w komentarzach, co myślicie i gwiazdkujcie ;-).
Kolejny rozdział pojawi się we wtorek wieczorem :-D.
CZYTASZ
Zawalczę o ciebie
RomanceJackson i Bella są szczęśliwą parą od trzech lat. Wszystko zmienia się, gdy dziewczyna odkrywa, że jest w ciąży. Mężczyzna wpada w złość i każe jej wybierać pomiędzy sobą, a ich nienarodzonym dzieckiem. Zrozpaczona Bella rozstaje się z nim i postan...