Rozdział 34

10.9K 463 20
                                    

- Długo nie otwiera oczu, może jednak pojedziemy do szpitala ? – usłyszałam jak przez mgłę spanikowany głos Paula.

- Spokojnie, minęło dopiero pięć minut. – uspokajała go Annie.

Kto nie otwiera oczu ? I o kogo on się tak martwi ?

Nagle wydarzenia ostatnich kilku minut wróciły do mnie z prędkością światła: obiad, przyjście Margaret i jej oświadczenie, że ma córkę z Paulem i moje omdlenie.

Zmusiłam się do otworzenia oczu i zamrugałam kilka razy, bo światło dzienne mnie oślepiło. Okazało się, że leżę na sofie w salonie, a Paul klęczy na podłodze, obok mnie i głaszcze mnie po głowie. Annie i Edward siedzieli na fotelu naprzeciwko mnie.

- Obudziłaś się, dzięki Bogu ! – westchnął Paul, patrząc na mnie z ulgą odmalowaną na twarzy – Jak się czujesz ?

- W porządku. – szepnęłam, podciągając się na rękach i siadając – Gdzie Margaret i ta mała ?

Mój chłopak skrzywił się na twarzy, jakby jedno wspomnienie o nich sprawiało mu ogromny ból. Witam w klubie, pomyślałam z sarkazmem.

Widziałam, że chce mnie do siebie przytulić, ale jak tylko wyciągnął ramiona w moją stronę, odsunęłam się od niego.

- O co chodzi ? – spytał zaskoczony.

- Masz z nią dziecko. – szepnęłam, patrząc mu prosto w oczy. Nagle jego twarz całkowicie się zmieniła: zacisnął szczęki, a jego oczy stały się zimne i jakby nieobecne. Jeszcze nigdy go takim nie widziałam i nigdy więcej nie miałam ochoty.

- To nie jest moje dziecko. – powiedział przez zaciśnięte zęby – Nigdy w to nie uwierzę.

- A jeśli to prawda ? – dopytywałam – Jest twoje słowo przeciwko jej.

- Na razie nie ma żadnych dowodów. – zaprzeczał Paul – Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę wyników testów DNA. Sophie w ogóle nie jest do mnie podobna. Znając Margaret, to może być równie dobrze dziecko Jacksona, albo jakiegokolwiek innego faceta, z którym spała.

- Ja... - zaczęłam – muszę to sobie wszystko przemyśleć.

Wstałam z kanapy i poszłam się przebrać, żeby wyjść się przewietrzyć.

- Bella... - zawołał za mną Paul, ale Annie mu przerwała.

- Zostaw ją. – poprosiła – Ona musi sobie teraz to wszystko poukładać w głowie.

Wzięłam torebkę i bez słowa wyszłam z mieszkania, nie oglądając się za siebie.

Zjechałam windą na parter i wyszłam z budynku. Na dworze było ciepło i słońce miło grzało, więc z przyjemnością wystawiłam twarz na promienie słoneczne.

Skręciłam w lewo i ruszyłam nie wiem dokąd. Musiałam po prostu przewietrzyć umysł, przemyśleć sobie to wszystko na spokojnie.

Pech chciał, że akurat z naprzeciwka szli Scarlett i Will z moją córką w wózku.

- Hej, co się stało ? – zapytała dziewczyna, podchodząc do mnie szybko i przytulając do siebie – Co ty robisz tutaj sama ? Miałaś odpoczywać w domu.

- Teraz tam nie wytrzymam. – powiedziałam zgodnie z prawdą. Scar popatrzyła na mnie przez chwilę w milczeniu, po czym zacisnęła usta w cienką kreskę i zwróciła się do męża:

- Will, zabierz małą i idźcie na górę. My wrócimy niedługo.

- Ale... - zaczął protestować, nie wiedząc o co chodzi.

- Proszę cię. – warknęła na niego – Potem ci wszystko wyjaśnię. Teraz chciałabym, żebyś zostawił nas same.

- Okej. – mruknął mężczyzna i wszedł do budynku.

- A teraz mów. – zażądła Scar, biorąc mnie pod ramię, po czym razem ruszyłyśmy przed siebie – Co się stało ?

- Popołudniu przyszła Margaret, z małą dziewczynką, na oko siedmioletnią. – wyjaśniła, patrząc pod nogi.

- Co ?! – zapytała, a oczy o mało co nie wyskoczyły jej z orbit.

- I jakby tego było mało, powiedziała że ta dziewczynka, Sophie, to córka Paula. – dodałam, a Scarlett aż przystanęła w miejscu z wrażenia.

- Co za suka ! – warknęła nagle, aż się wzdrygnęłam, a kilku przechodniów spojrzało na nią jak na wariatkę – Chyba jej nie uwierzyłaś ?

- Sama nie wiem... - mruknęłam pod nosem.

- Bella, proszę cię ! – oburzyła się dziewczyna – Przez siedem lat ani mru mru o dziecku i tak nagle przypomniała sobie, że jej córka ma ojca ? I tak nagle postanowiła pojawić się na progu waszego mieszkania, tuż po tym, jak wygraliście rozprawę z Jacksonem i wszystko wydawało się zmierzać ku szczęśliwemu zakończeniu ?

Pomyślałam przez chwilę, po czym doszłam do wniosku, że to, co powiedziała, ma sens.

- No w sumie... - stwierdziłam – jest to jakieś dziwnie podejrzane.

- No co ty, Sherlocku ! – prychnęła – To cuchnie kolejną intrygą na kilometr.

- Ale myślisz, że Jackson ją do tego namówił ? – zapytałam z powątpieniem – I nawet jeśli, to czyje to dziecko.

- Myślę, że tak. – powiedziała Scar w zamyśleniu – A dziecko pewnie jest jej i Jacksona, albo jakiegokolwiek faceta, z którym spała. W żyłach tej kobiety nie płynie wierność jednemu mężczyźnie.

- Tylko jaki miałaby w tym interes ? – myślałam na głos – Co jej to da ?

- Nie wiem. – odpowiedziała dziewczyna – I właśnie tego musimy się dowiedzieć. I to czym prędzej, nim będzie za późno. A teraz lepiej wracajmy do domu. Paul pewnie odchodzi od zmysłów.

Nagle poczułam ogromne wyrzuty sumienia.

- Głupio mi tak teraz. – powiedziałam, spuszczając głowę jak skarcone dziecko – Wyszłam, nie dając mu dojść do słowa. Powinnam zostać i pokazać mu, że choćby nie wiem co, ja jestem przy nim. 

- Każdy na twoim miejscu zachowałby się tak samo. – pocieszała mnie – Ważne, żebyś teraz wróciła i pokazała mu, że będziesz przy nim choćby nie wiem co i go nie opuścisz. Poza tym, musimy dowiedzieć się, co chce ugrać Margaret. Jak dla mnie ona nie ma z tego żadnej korzyści, przynajmniej póki co.

- Nie poddam się. – obiecałam się – Jeśli to rzeczywiście Jackson maczał w tym palce, gorzko tego pożałuje. I jego była żona też.

- No, i to jest Bella, którą znam. – zaśmiała się Scar – Nie poddaje się bez walki. Gdzieś mi się na chwilę zgubiłaś.

- Ale już wróciłam. – odparłam z determinacją – I nigdzie się nie wybieram.

Scarlett zaśmiała się tylko i razem, pod ramię, ruszyłyśmy w stronę powrotną do domu.


-----------------------------------------------------


Jak myślicie, czy to kolejna intryga Jacksona ? I co z tego będzie miała Margaret ?

Piszcie w komentarzach, co myślicie i gwiazdkujcie ;-).

Kolejny rozdział pojawi się we wtorek wieczorem :-D.  

Zawalczę o ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz