Rozdział 36

11.1K 462 47
                                    

- Ja zabiorę się za Margaret. – stwierdził Paul.

- Nie ma mowy ! – zaprotestowałam – Jeśli będziesz się kręcił wokół niej, ona od razu zacznie coś podejrzewać. Ja, Scar i Will będziemy za nią chodzić, a ty i rodzice zajmiecie się Jacksonem. Tylko DYSKRETNIE. – zaznaczyłam, patrząc na niego znacząco – On nie jest głupi, nie może was zobaczyć, bo nabierze podejrzeń.

- Dobra, nie jestem głupi. – burknął mężczyzna – Dam sobie radę.

- Oj, nie obrażaj się. – poprosiłam, głaszcząc go po policzku – Wiesz, że cię kocham.

- Ja ciebie też. – uśmiechnął się i pocałował mnie przelotnie w usta.

- Dobra, gołąbeczki. – przerwała nam Scar – Za pół godziny wychodzimy, więc radzę się zbierać.

- Już ? – zdziwiłam się.

- Nie ma czasu do stracenia. – stwierdziła dziewczyna – A nuż nam coś umknie. I co wtedy ?

- Racja. – zgodził się z córką Edward – Im szybciej ich znajdziemy i coś odkryjemy, tym lepiej.


********


Paul P.O.V.

- Myślicie, że uda nam się czegoś dowiedzieć ? – zapytałem rodziców, gdy jechaliśmy w okolice domu Jacksona. Wątpię, żeby wyszedł już do pracy, więc poczekamy, aż opuści mieszkanie i zobaczymy, czy aby na pewno zacznie swój dzień tak, jak zwykle.

- Myślę, że tak. – odparła Annie – Tak jak powiedziała wcześniej Scarlett, to nie może być przypadek, że Margaret tak nagle się pojawiła i oznajmiła wszem i wobec, że macie razem córkę.

- Dla mnie też jest to podejrzane. – mruknąłem – Ale co jeśli Sophie rzeczywiście jest moją córką i to nie jest żadna kolejna intryga ? Co wtedy ?

Od początku miałem takie podejrzenia, ale nie chciałem bez potrzeby martwić Belli. Poza tym, boję się, jakby zareagowała. Mama, która siedziała na fotelu obok mnie, złapała mnie za rękę i ścisnęła lekko.

- Wiesz, że ja i ojciec zawsze będziemy przy tobie. – zapewniła mnie – I nawet jeśli Sophie to rzeczywiście twoje dziecko, w co nawiasem mówiąc szczerze wątpię, pomożemy ci.

- Wiem, w to nie wątpię. – uśmiechnąłem się, chociaż w środku zżerał mnie niepokój – Bardziej boję się reakcji Belli.

- Nie martw się na zapas. – wtrącił mój tata – Bella cię kocha. Nie zostawi cię ot tak.

- Mam nadzieję. – westchnąłem.

- Wątpisz w nią ? – zapytała moja mama, patrząc na mnie ostro. Od razu wiedziałem, że trzyma jej stronę. Solidarność jajników i takie tam.

- No gdy Margaret pojawiła się u nas wczoraj wyszła z mieszkania i nie dała mi dojść do słowa. – broniłem się.

- A dziwisz się jej ? – naciskała moja rodzicielka – Ciekawe jakbyś zareagował gdyby to tobie Bella powiedziała, że ma dziecko z innym facetem.

- Ale to prawda. – wzruszyłem ramionami – Przecież Meghan jest biologicznie córką Jacksona.

Mama przewróciła oczami, widocznie zirytowana moim szukaniem drugiego dna.

- Wiesz, o co mi chodzi. – powiedziała – Każdy na jej miejscu zareagowałby tak samo. Była po prostu w szoku i nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć.

Zawalczę o ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz