W POPRZEDNIEJ CZĘŚCI:
- Ooo, patrzcie, patrzcie... - rzucił – Sierotka wreszcie odnalazła swoje miejsce w świecie. Powiem ci coś, oni się o ciebie nie troszczą: oni się nad tobą litują.
Edward już chciał coś powiedzieć, ale Paul go uprzedził.
Doskoczył do Jacksona i walnął go w szczękę tak mocno, że tamten aż upadł na podłogę. Zupełnie jak wtedy w McDonaldzie.
Prawnik mojego byłego chłopaka pomógł mu się podnieść i siłą zmusił go, żeby dał nam spokój.
- Pożałujecie tego ! – krzyknął jeszcze na odchodnym – Wszyscy tego pożałujecie !
---------------------------------------------------------------
- Wszystko okej ? – spytał Paul, podchodząc do mnie i biorąc moją twarz w swoje dłonie.
- Tak. – powiedziałam niemrawo – Ale nie musiałeś tego robić. Nie musiałeś go bić.
- Właśnie, że musiałem. – rzucił, zaciskając nerwowo szczęki.
- Mój syn ma rację, skarbie. – wtrącił Edward, gdy chciałam coś powiedzieć – Należało mu się.
- Ale teraz może się mścić i zatruwać nam życie jeszcze bardziej. – stwierdziłam, nagle przerażona myślą, do czego jest w stanie posunąć się Jackson.
Westchnęłam tylko, nie wdając się z nimi w zbędną dyskusję, po czym poprosiłam cicho:
- Możemy jechać do domu ?
- Jasne. – odparł Paul, obejmując mnie ramieniem i całując w czubek głowy.
********
Kiedy weszliśmy do mieszkania, zdziwiliśmy się na widok dwóch walizek postawionych w korytarzu, tuż obok drzwi.
- Mamo ?! – zawołał niepewnie Paul.
- Jesteśmy w salonie ! – odkrzyknęła Annie, widocznie czymś uradowana. Gdy tylko weszliśmy do pokoju, znaliśmy powód: na kanapie siedzieli Scarlett i jej mąż, William, trzymając się za ręce.
- Co wy tutaj robicie ? – spytał Paul, autentycznie zaskoczony.
- Też się cieszę, że cię widzę, braciszku. – prychnęła Scar, wstając z kanapy i podeszła do nas. Najpierw przytuliła Paula, po czym zamknęła mnie w morderczym uścisku.
- Nie...mogę...oddychać... - zdołałam wychrypieć. Ta dziewczyna ściska niczym imadło.
- Puść ją, siostra ! – oburzył się mój chłopak – Ona się już robi blada na twarzy !
- Sorka. – szepnęła Scarlett, patrząc na mnie przepraszająco.
- Nie ma sprawy. – zaśmiałam się – Też się cieszę, że cię widzę. Ale czemu przyjechaliście ?
Dziewczyna nagle spoważniała, a w jej oczach tliło się coś na kształt furii.
- Rozmawiałam wczoraj z mamą przez telefon i dowiedziałam się, co ten kretyn, zwany moim kuzynem kombinuje. – wyjaśniła, siadając z powrotem na kanapie, ciągnąc mnie za sobą Przyjechaliśmy wam pomóc.
CZYTASZ
Zawalczę o ciebie
RomanceJackson i Bella są szczęśliwą parą od trzech lat. Wszystko zmienia się, gdy dziewczyna odkrywa, że jest w ciąży. Mężczyzna wpada w złość i każe jej wybierać pomiędzy sobą, a ich nienarodzonym dzieckiem. Zrozpaczona Bella rozstaje się z nim i postan...