Rozdział 18

12.9K 528 11
                                    

Isabella P.O.V.

Widziałam, że Paula zaskoczył mój gest. Nie ma co się dziwić, mnie również.

Nigdy tak otwarcie nie okazywałam mu żadnych uczuć, a teraz proszę.

Prawdę mówiąc zmieniło się we mnie coś, gdy mężczyzna wyznał mi miłość. Zobaczyłam go w zupełnie innym świetle, jakbyśmy dopiero co się poznali.

- To w takim razie co teraz robimy ? – spytałam, przerywając ciszę, która zapadła w pokoju.

- Razem pojedziemy do Nowego Jorku. – stwierdził ojciec Paula – Zadzwonię jeszcze do Marka, prawnika i dogadamy się, kiedy wyjeżdżamy.

- Na pewno chcecie ? – zapytałam z powątpieniem Annie i Edwarda – My sami możemy to załatwić.

- Ile razy jeszcze mamy ci powtarzać, że samej cię nie zostawimy ? – wtrąciła Annie – Nie ma takiej opcji, żebyśmy puścili was samych.

- Okej. – szepnęłam, spuszczając wzrok na swoje dłonie. Nagle Meghan zaczęła płakać, więc szybko wstałam z kanapy i zaczęłam ją kołysać w ramionach, jednak ona wciąż się nie uspokajała.

- Daj mi ją. – powiedział Paul, podchodząc do mnie z wyciągniętymi rękami. Podałam mu córkę, a ona praktycznie natychmiast się uspokoiła.

- To teraz moja córka woli ciebie, tak ? – prychnęłam, patrząc na tę dwójkę. Mimo, że Meghan miała pięć miesięcy, już owinęła sobie Paula i jego rodziców wokół małego palca.

- Czasami. – mężczyzna puścił do mnie oczko – Jestem jej ulubionym wujkiem.

Pokręciłam tylko głową, nic więcej nie mówiąc.


********


Siedziałam właśnie na kocu na ogrodzie, schowana pod drzewem i czytałam książkę, a Meghan smacznie spała w wózku. Nagle usłyszałam dzwonek mojej komórki.

- Słucham ? – odezwałam się.

- Cześć, to ja. – usłyszałam w słuchawce głos Natalie. Ucieszyłam się, bo dawno z nią nie rozmawiałam. Wszystko przez to zamieszanie z Jacksonem i ślubem.

- Hej, co u ciebie ? – spytałam.

- W porządku. – odparła – Ale lepiej opowiadaj, co u ciebie i Paula. Domyślam się, że wasze życie jest ciekawsze niż moje.

Zaśmiałam się pod nosem, po czym na powrót spoważniałam i wyjaśniłam:

- Jest ok. Jego rodzice są wspaniali, traktują mnie praktycznie jak członka rodziny.

- To chyba dobrze. – skomentowała moja przyjaciółka – Tego zawsze chciałaś. Rodziny.

- Wiem, ale... - zaczęłam i dziewczyna weszła mi w słowo:

- Ale ?

- Ale Paul powiedział, że mnie kocha. I jeszcze Jackson złożył wniosek do sądu, żeby odebrać mi małą.

- Czekaj, czekaj. – zastopowała mnie Natalie, widocznie skołowana – Po kolei. Jak to Paul cię kocha ? I co tym razem wymyślił ten palant ?

Jak można się domyślić, moja przyjaciółka nigdy nie lubiła Jacksona. Jasno powiedziała mi, że uważa go za dupka i chama i nie wie, co ja w nim widzę.

Jak widać, nie myliła się.

- Wczoraj rano pojechaliśmy na plażę i tam Paul wyznał mi, że ja i Meg jesteśmy dla niego najważniejsze i że zrobi dla nas wszystko. A na koniec dodał, że mnie kocha. – powiedziałam spokojnie.

Na chwilę w słuchawce zapadła cisza, po czym Natalie zapytała delikatnie:

- A ty co odpowiedziałaś ?

- Nic. – westchnęłam – Wiem, że oczekiwał, że odpowiem to samo, ale ja nie jestem pewna, czy aby na pewno go kocham. Nie chcę mu robić złudnych nadziei.

- Musisz sama dojść do ładu ze swoimi uczuciami, na spokojnie. – doradziła mi – I na pewno nie możesz składać mu żadnych deklaracji zbyt pochopnie. Wtedy zraniłabyś go jeszcze bardziej.

- Wiem przecież. – mruknęłam, przewracając oczami.

- Chodzi mi o to, że nadejdzie taki moment, w którym będziesz pewna, czy go kochasz, czy nie. – wyjaśniła spokojnie – Tylko niczego nie popędzaj.

- Okej. – mruknęłam.

- A teraz mów, co odstawia twój były ? – zmieniła temat Natalie.

- Odkąd tu przyjechałam, był jakiś dziwny. – zaczęłam – Nagle zachciało mu się kontaktów z Meghan, chciał, żebym dała nam jeszcze jedną szansę. No i potem do akcji wkroczył Paul: powiedział mu, że ja i Meghan mamy wszystko, czego nam potrzeba, a mała ma już ojca. Jackson wyszedł wściekły, a kilka dni później zadzwonił prawnik, mówiąc że został złożony pozew do sądu i mój były chce mi odebrać córkę.

- Co za dupek ! – krzyknęła Natalie do słuchawki – Jak on w ogóle śmie ?! Jesteś wspaniałą matką i każdy sąd przyzna mi rację !

- Spokojnie, spokojnie. – uśmiechnęłam się pod nosem, ciesząc się, że dziewczyna tak się o mnie troszczy – Rodzice Paula obiecali mi pomóc. Jego ojciec rozmawiał już dzisiaj ze znajomym prawnikiem.

- Ale w razie co to jeden twój telefon i jestem. – obiecała – A jak spotkam tego dupka na ulicy, to nakopię mu tam, gdzie słońce nie świeci. I w sądzie chcę być świadkiem. Nie pozwolę, żeby cię skrzywdził.

- Dzięki, Nat. – szepnęłam – Jesteś wariatką, wiesz ?

- Wiem, ale za to mnie kochasz. – skwitowała – Dobra, nie zajmuję ci już więcej czasu. Będziemy w kontakcie, na razie.

- Trzymaj się, pa. – rzuciłam i się rozłączyłam. Włożyłam telefon do kieszeni i położyłam się na kocu, przymykając oczy i uśmiechając się do siebie, zadowolona. 

Jednak nie dane mi było długo nacieszyć się ciszą.

- Ooo, tu jesteś ! – zawołał Paul, podchodząc do mnie – Chodź, idziemy. – wyciągnął do mnie rękę, by pomóc mi wstać.

- Dokąd ? – popatrzyłam na niego zdziwiona, przyjmując jego dłoń i wstając – I kto zajmie się się Meghan ?

- Rodzice, a teraz chodź i nie marudź. – nalegał, ciągnąc mnie w stronę domu.

- Czekaj, Meghan ! – krzyknęłam, zapierając się nogami.

- Już do niej idę, spokojnie. – wtrąciła Annie, pojawiając się na ogrodzie.

- No, a teraz idziemy. – zarządził Paul, ciągnąc mnie.

- Nigdzie z tobą nie pójdę, póki nie powiesz mi, dokąd tak uparcie chcesz mnie zabrać. – wyrwałam dłoń z jego uścisku i skrzyżowałam ręce na piersi.

- Kobiety. – westchnął, patrząc w niebo, po czym ni z tego ni z owego, złapał mnie pod kolanami i przerzucił sobie jak worek ziemniaków. Odruchowo pisnęłam i krzyknęłam:

- Zwariowałeś ?! Postaw mnie, w tej chwili !

- Nie. – powiedział tylko, kierując się w stronę auta. Gdy szliśmy, słyszałam jeszcze głośny śmiech Annie.


--------------------------------------------------------------


Dokąd Paul zabiera Bellę ? I po co ?

Piszcie w komentarzach, co myślicie i gwiazdkujcie ;-).

Kolejny rozdział pojawi się we wtorek :-D.  

Zawalczę o ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz