Kiedy sie obudziłam spojżałam na telefon leżący obok.
- 23...- szepnełam do siebie i zwlekłam się z łóżka. Wzięłam z szafy piżame i poszłam pod prysznic. Gdy wyszłam z łazienki, po cichu skierowałam się do kuchni by zrobić sobie coś do jedzenia, a przy okazji nikogo nie obudzić. Kroiłam sobie właśnie pomidora na kanapkę.
- Co Ty tu robisz tak późno?- usłyszał za moimi plecami czyjś głos.
- Aaaa!!!-wrzasnęłam, nie tylko z przerażenia, ale również z bólu, ponieważ zamiast pokroić warzywo, rozciełam sobie palec.
- Auć...- powiedziałam z miną zabójcy, odwracając się w stronę Adama.
- Pokaż...- powiedział i podszedĺ do mnie, obrażał ranę, a po chwili wyjął z jednej z szafek apteczkę. W środku znajdowały się gazy, plastry, bandaże i inne opatrunki. Przyłożył do mojej krwawjącej rany chustęczkę, którą najpierw zamoczył w jakimś płynie, a następnie założył mi nie wielki kawałek bandarza.
- I gotowe.-powiedział kończąc swoją pracę i uśmiechając się do mnie.
- Dzięki.- odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.- Pozwól, więc doktorze, że opuszczę salę, by delektować się kanapkami.
- Oczywiście panno Kingo, jestem zawsze do usług.- odpowiedział i ukłonił się. Ja powstrzymując śmiech udałam się do mojego pokoju. Zjadłam kanapki i postanowiłam, ze obejże jeszcze jakiś film. Padło na Grę o tron. Kiedy film się skończył, skoczyłam na moje łóżko jak wielki kangur i od razu zasnęłam. Rano obudziły mnie straszne dźwięki. Spojżałam na zegarek.
- No super piąta w nocy, a oni się tłuką.- szepnełam do siebie i zeszłym z łóżka by zobaczyć co się tam dzieje. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam, ze dwie inne twarze na przeciwko moich drzwi, również było zaskoczeni. I w sumie nie tylko oni, bo Adam, właściciel pokoju obok mojego również był zdziwiony. Skoro to nie oni się tłuką, to kto?
- Ty pewnie jesteś Kinga?- zapytał mnie brunet o niebieskich oczach. - Ja jestem Kuba, a ten obok to Łukasz.
- Tak ja jestem Kinga i część wam, ale nie pora teraz na przywitanie trzeba się dowiedziać co to za hałas.- odpowiedziałam
- Te dzwięki dochodzą z łazienki. (Co za rymy Adaś 😂😂) - powiedział Adam.
- Pójdę sprawdzić.- zgłosił się na ochotnika Kuba. Otworzył drzwi i chluuuuuustttt... Wielka dała wody wyleciała z pomieszczenia i przykryła Kubę. Jednak po chwili brunet wynurzył się z wody i powiedział:
-Rura pękła i leci z niej woda.
- No to kiepsko.- odpowiedział Łukasz. Podeszłam do Kuby, by zobaczyć w jakim jest ona stanie. Była bardzo mocno uszkodzona, przez co wielkie strumienie wody się z niej lały. Woda sięgała mam do przed kolan, więc w ciągu godziny moglibyśmy już tu spokojnie pływać... MARTWI.
- Będzie trzeba wezwać hydraulika i wyprowadzić z tego domu na ładnych parę dni.- powiedziałam
- Masz rację. Wszyscy chodźmy się spakować i starajcie się do pokoji wpuszczać jak najmniej wody.- zażądził Adam. Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą szybko drzwi.
* Dopiero co się wprowadziłem i już się mam wyprowadzać* - pomyślałam trochę zdenerwowana. Spakowałam się i szybko wyszłam na zewnątrz gdzie stali już Łukasz, Adam i Kuba. Łukasz rozmiawiał właśnie z jakimś męszczyzna. Chyba hydraulikiem. Następnie Łukasz zaprowadził męszczyzna do naszego mieszkania. Po kilku minutach wrócił.
- Naprawa i osuszanie mieszkania, będzie trwało dwa tygodnie, a cena to tyściąc złotych. -powiedział Łukasz. - Ja nie mam tyle ostatnie mój pieniądze poszły na pokój dla Kingi.
- Moje tak samo.- powiedział Kuba
- I moje też.- również powiedział Adam.
- Kinga? Masz coś? - zapytał Łukasz
-Niestety, ale nie.
- Chwila! A co z Mortim i Psipsi!- zawołał nagle przerażony Adam, rzucił bagażami i pobiegł do mieszkania.
- Adam! Czekaj! - krzyknelam za nim. - Chłopcy, oilnyjcie naszych bagaży, a ja pobiegne za nim!
Szybko pobiegłam za nim, zobaczył wodę spływającą po schodach. Adam musiał zostawić otwarte drzwi. Podbiegłam do naszego mieszkania i szybko zamknęłam za sobą drzwi.
- Adam! Adam gdzie jesteś!
- Tutaj, w kuchni! - zawołał do mnie Adam. Cudem przeszłam przez zalany korytarz i doszłam do kuchni, gdzie brunet próbował ściąnąć obydwa koty z bardzo wyskokiej szafki. Wzięłam stołek, stojący obok mnie i stanełam na nim, żeby dosięgnąć zwierzat. Poziom wody z każdą minutą wzrastał.
- Adam, bierz psipsi, a ja wezmę Mortiego i choć!
- Idę!
- Szybko nurkuj i choć!- k rzyknełam a po chwili poziom wody był już po sufit. Szybko przepłyneliśmy przez korytarz. Mocno pchnełam drzwi wejściowe, a po chwili oboje razem z kotami leżeliśy na ziemi.
- Nic wam nie jest? - zapytał nas Kuba i zamknął drzwi.
- Nie, z kotami też jest porządku. - odpwiedziałam i wstałam trzymając w rękach Mortiego.
Ten sam dzień, godzina 17.
Całą czwórką jedziemy do Gdańska. Mama Adama pozwoliła jemu i mnie zamieszkać i nich na kilka tygodni. Łukasz ma ciocie w Gdańsku, więc razem z Kubą jadą właśnie do niej. Nie wiem co z nami bedzie, jeśli nie uzbieramy tej kwoty do końca miesiąca...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hej! Co tam u was? U mnie spoko. Jeśli spodobał wam sie ten rozdział proszę o zostawienie komentarza i gwiazdki. Dziękuję.
Adam: Hej!!!!!!!! Fani tej książki! Proszę o zostawienie obserwacji, bo jak nie...
Ja: bo...?
Adam: bo... jeszcze nie wiem co, ale coś napewno!
Ja: Slyszeliście? Jeśli nie zostawicie obserwacji to Adam coś napewno wam zrobi! XDDD
Dobra, koniec tego.
Papaśki ~ Luna♡
YOU ARE READING
Szukam cię wszędzie...| Naruciak
FanfictionPewnego czerwcowego dnia 18-letnia Kinga wyprowadza się od rodziców do Sopotu. Zamieszkuje tam w trzema chłopakami. Wiedzie jej się dobrze, dopóki chłopak, w którym jest zakochana nie znajdzie sobie dziewczyny... #2 - naruciak 😍 #1 - naruciak 2.08...