Rozdział 13.

408 29 23
                                    

Następnego dnia, siedziałam przy stole w kuchni i czekałam, aż Rafał wreszcie zrobi to śniadanie. Nagle dotychczas stojący przy kalendarzu Adam odezwał się.

- No tak! Przecierz za miesiąc Święta! Trzeba jakieś ozdoby kupić! I choinkę!

- Teraz? - zapytaliśmy razem z Rafałem

- No tak! Potem wszystkie podrożeją - powiedział i usiadł obok mnie. - Po śniadaniu możemy jakieś obejrzeć

- Jak chcecie to idźcie - odpowiedział Rafał i położył gotowe tosty na talerze - Ja dziś planuje jechać do Krakowa

- Okej to my pójdziemy sami - powiedział Adam i uśmiechnął się do mnie cwaniacko. Po śniadniu ruszyliśmy do pobliskiego sklepu z choinkami. Kupiliśmy trzy małe, do naszych pokoi i jedna dużą, do salonu. Następnie poszliśmy do sklepu z ozdobami świątecznymi. Kupiliśmy bombki, lampki i różne naklejki na okna. Wróciliśmy calu zaladowani torbami. Adam z Łukaszem zaczęli rozkładać choinki, a ja i Iza zakładać ozdoby. Razem z Adamem planujemy spędzimy święta w domu jego rodziny. Zapraszamy tam, też moich rodziców. Kiedy skończyliśmy, zabraliśmy się do ozdabania domu. Ponaklejalismy naklejki na okna, oraz porozwieszalismy lampki i inne ozdoby. Skończyliśmy około godziny 20. Na zewnątrz było już ciemno. Padlismy zmęczeni na sofę. Adam włączył telewizję, a ja przytuliłam się do niego i zasnelam. Smacznie spałam, kiedy nagle z hukiem wylądowała na ziemi. Automatycznie otworzyłam oczy i odruchowo przeszlam do pozycji siedzącej. O kanapy zerwali się Adam, Iza i Łukasz.

- Kochanie żyjesz?! - zapytał mnie Adam klęczac obok mnie.

- Żyje - odpowiedziałam spokojnie, powstrzymujac śmiech.

- Ale mnie wysraszylas - powiedział Łukasz łapiąc się w okolicach serca. Kiedy spróbowałam wstać, poczułam ból w lewej kostce.

- Auuuu!!! - zawylam spowrotem upadajac na ziemię. Adam z powrotem ukleknal obok mnie zatroskany.

- Boli Cię kostka? - zapytał łapiąc mnie za rękę.

- Tak - odpowiedziałam ściskajac jego rękę z bólu.

- Jedziemy do szpitala - zakomendowal Adam.

- Pewnie skręcilas kostkę - powiedziała Iza - Nie martw sie.

Łukasz poszedł po samochod, Adam wziął mnie na ręce, wyszliśmy z mieszkania i Iza zamkneła za nami drzwi. Ból w kostce coraz bardziej się nasilał. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do szpitala. Od razu przyjął nas jeden z lekarzy. Podotykal (*lenny face*) mnie po kostce. Jeknelam z bólu.

- Prawdo podobnie jest tylko skrócona, ale żeby się upewnić zrobimy przeswietlenie - powiedział lekarz. - Proszę zanieść panią do sali numer 52.

Adam posłusznie mnie zaniusł. Po przeswietleniu, lekarz potwierdził swoją hipotezę.

- Tak jak myślałem, jest skrecona. Kostka jest jeszcze delikatne polamana. Wystarczy opatrunek, lód i specjalna maść. Nie moze Pani nigdzie chodzić, przez najbliższe dwa tygodnie.

- Dobrze - odpowiedziałam, Iza poszła kupić do apteki wszystkie potrzebne rzeczy. Adam wziął mnie na ręce i zaniusł do samochodu, gdzie czekał Łukasz. Kiedy dojechaliśmy do domu, Adam położył mnie na kanapie w salonie, włączył telewizor i poszedł do kuchni zrobić mam śniadanie. Iza dała mi opatrunek i maść. Kilka minut później Adam przyszedł z moim sniadaniem i razem ze swoim talerzem tostów usiadł obok mnie.

- I jak ja przeżyje nic nie robienie? - zapytalam go

- Przeżyjesz, to tylko dwa tygodnie. Ponagrywamy coś razem - odpowiedział - Co Ty na to? Może zacząć już po śniadaniu.

- No dobra - powiedziałam. Kiedy zjedliśmy śniadanie, Adam rozłożył cały sprzęt.

- Hmmm, ale co nagrywamy? - zapytał, gdy skończył rozkładać rzeczy potrzebne do nagrywania.

- Może jakiś chelenge? - podsunelam

- Whisper Chelenge?
(To taki chelenge gdzie jedna osoba ma na uszach słuchawki, a druga zadaje tej osobie pytania itd. Jakby ktoś nie widział)

- Okej - odpowiedzialam, Adam poszedł do pokoju po słuchawki. Położył je obok mnie na kanapie i włączył kamerę.

- Witajcie, z tej strony Naruciak, a dzisiaj razem z moją dziewczyną, Kingą...

- Elo - przerwałam mu

- Będziemy nagrywać Whisper Challenge. Ja chce pierwszy!

- Dobra - przewrocilam oczami i włożyłam słuchawki. Włączyłam byle jaką piosenke.

- Czy jesteś Debilką? - zapytał. Totalnie nie zrozumiałam tego pytania, ale ok.

- Nie. - Adam ze smutkiem popatrzył się w stronę kamery. WTF?! Patrzyłam to na niego to na kamerę.

*Pov Adam*

- Czy zostaniesz moja żoną? - zapytalem ją.

- Nie. - odpowiedziała, a ja ( szybko media blagam szybko) ze smutkiem Popatrzylem w kamere. Uderzylem się pięścią w serce. To takie smutne. Ale chciało mi sie śmiać, bo Kinga ze zdziwieniem, to patrzyła na mnie, to na kamerę. Po Godzinie nagralismy cały odcinek. Było dużo śmiechu. Przynioslem do salonu laptopa i razem z Kinią zaczęliśmy go montować. Po kilku godzinach skonczykismy. Była już 21. Polozylem laptopa na stole, a sam połozyłem się na kanapie obok Kingi.
________________________
Mam nadzieję, ze rozdział wam się spodobał. Zapraszam do gwaizdkowania. I mam nadzieję, ze nową okladka się spodobała ^^
Pewnie wiecie, ze Mortiego (kota Adama) nie ma już wśród nas :(
Bardzo wspolczuje Adamowi. Wiem, jak to jest stracić swojego ukochanego zwierzaczka. Zawsze, jak patrzylam na jego zdjęcie, na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. I nadal mam uśmiech na twarzy, kiedy widzę jego zdjęcie. Niestety... został już tylko na zdjęciach... :(( Zostaw dla niego znicz...

[*]

~Luna♡

Szukam cię wszędzie...| NaruciakWhere stories live. Discover now