Rozdział 14.

378 26 11
                                    

*dwa tygodnie pozniej*
*Pov Kinga*

Wczoraj byłam na kontroli w szpitalu. Z kostką wszystko w porzadku. Kość się zrosla. A za pięć dni jedziemy do Gdańska. Jestem strasznie podekscytowana, bo moi rodzice wreszcie poznają Adama i jego rodzinę! Wczoraj przyszły pierwsze pocztówki od Kamila. Prawie wszystkie z wizerunkiem wieży Eiffla. Powiesilam je na szafie w pokoju.

- Jadę jutro do Warszawy na Ivent. (Tak się pisze? xD) Jedziesz ze mną? - zapytał Adam wchodząc do pokoju.

- Nie zostanę w domu. To przecierz tylko kilka godzin - odpowiedziałam i usiadłam m łóżku.

- Chyba chciałaś powiedzieć cały dzień.

- Eee tam - wzruszyła ramionami. - Wytrzymam

- Rafała i Łukasza nie będzie - powiedział po chwili Adam

- Jak to?

- No jadą do Katowic. Nie wiem po co - odpowiedział. - Idę zrobić obiad

- Ty? Obiad? - zapytałam parskajac smiechem

- Nooooo tak. Zupa pomidorowa i spagetti - powiedział dumnie.

- Phhh... tylko, żeby to byla pomidorowa i spagetti - powiedziałam ironicznie i wyszłam z pokoju, kierując sie do salonu. Usiadłam na kanapie włączając telewizor. Akurat do pomieszczenia wszedł Rafał.

- Robię live'a przed wyjazdem. Chcesz ze mną? - zapytał siadajac obok mnie.

- Jasne - odpowiedziałam. Rafał włączył live na instagramie. Większość wiadomości na czacie było typu "Hej Kinga". Ja jestem w centrum uwagi. Ha! Nagle wpadł na mnie Adam. A ja, ze siedziałam na krawędzi, z piskiem polecialam na ziemię.

- Część wszystkim! - zawołał jak gdyby nic Nasiusiak

- Ej!! - zawołałam i popchnelam go na Rafała. - A masz!!

Jednak zamiast Adamowi dostało się Rafałowi, ponieważ również z krzykiem poleciał na ziemię. Telefon razem z nim.

- Nie! - krzyknełam i podbieglam do Zbirka - Biedny live!! - wzięłam telefon i z powrotem usiadłam. Rafał popatrzył na mnie wzrokiem zabójcy i też wrócił na swoje miejsce. Po chwili na stół w salonie wylądowała pomidorowa.

- Rafał poświęć się i spruboj pierwszy - powiedziałam

- Nieeee - powiedział mieszając zupę.

- No proszę..., nie chcesz chyba, żebym się otrula?

- Otrula?! - zawołał Adam jedząc swoje dzieło

- To jest pyszne! - zawołał nagle Rafał. Spróbowałam. Faktycznie. Bardzo smaczna. Zjadłam ją w pięć minut.

- Mniaaaam - oblizałam się

- Hahahah - zasmial się siedzący obok mnie Rafał - Live się z Ciebie śmieje

- Co...? - zapytałam i sporzalam na czat. Wszyscy cytowali "Rafał poświęć się i spruboj pierwszy. No proszę..., nie chcesz chyba, żebym się otrula? ~ Kinga 2k18" - Bardzo śmieszne - parsknęlam śmiechem.

- Dobra, ja już jadę. Papa! - Kilka minut później zakończył live Rafał.

- Pa! - krzyknelismy z Adamem zza swoich telefonów.

- Łukasz! Jedziesz?! - zawołał Rafał.

- Tak! - odkrzyknal Krex i wyszli z domu.

- No ja też się zbieram - powiedział Adam. - Pa kochanie

- Pa - odpowiedziałam i pocałowałam go w usta - Wróć szybko

- Dobrze Misiaczku  - i wyszedł. Zostałam sama. Postanowiłam przejść się do kina na jakiś film. Przejrzałam stronę pobliskiego kina. Stanęło na "Cudowny chlopak". Kupiłam bilet i wyszłam z domu. Normalnie płakałam przez cały film. (naprawdę! Razem z moją przyjaciółką ryczalysmy jak bobry normalnie!! ~aut) Najbardziej to rozkleilam się przy scenie, gdzie ich piesek zdycha. Po 2 godzinach wróciłam do domu. Byłam cala zaplakana, więc postanowiłam poprawić sobie makijaż. Kilka godzin później do domu wrócił Adam.

- Kinia! Pomóż mi! - zawołał z ganku. Był cały obdarowany reklamowkami. - Wszystkie dla ciebie

- Naprawdę? -zapytałam i wzięłam reklamówki. Było w nich mnóstwo kosmetyków, rysunków i zdjęć. Na wszystkich byłam ja, albo ja razem z Adamem. - Patrz jakie piękne! - zawołałam pokazując mu nasz wspólny portret.

- Moi widzowie mają talent

- Powiesze te wszystkie rysunki na ścianie w moim Starym pokoju! - zawołałam i biorąc reklamówki, taśmę i nożyczki skierowałem się do pokoju. Kilka godzin później cala ściana była w fanartach.

*5 dni pozniej*

- Adam! Jeśli chcesz zdążyć to ubieraj sie! - krzyknełam z łazienki poprawiając makijaz.

- Już - odpowiedział i przyszedł do łazienki. Poprawilam mu garnitur.

- No, tak lepiej. - powiedziałam - Teraz ja idę so ubrać.

Weszłam do naszego pokoju i wyciągnęłam niebieską sukienkę do przed kolan. Ubralam się i wyszłam z pokoju.

- I jak? - zapytałam

- Bardzo ładnie ci w tym niebieskim

- Dzięki. To chodź już, bo się spoznimy.

Do Gdańska dojechaliśmy w kilka minut. Zadzwonilismy dzwonkiem di drzwi.

- O! Witajcie moi drodzy. Kinga twoji rodzice sa już w salonie - przywitala nas pani Ewa

- Dzień Dobry - odpowiedziałam

- Czesc mamo - powiedzial Adam.

- Kiiinga! - zawołała Dominika i rzuciła się na mnie.

- Heej - odwzajemniłam uścisk. Kiedy wszyscy skończyli się witać usiedlismy do Wigili. Rodzicom Adam przypadł do gustu. Bardzo się ciesze. Po skończonej kolacji, zaczęliśmy otwierać prezenty. Adam dostał ode mnie sweter z napisem "Zajety". Kiedy skonczyli otwierać prezenty Adam gdzieś wyszedł.

- A to prezent ode mnie - powiedział i do salonu wszedł ze szczeniaczkiem  rasy Husky.

- Coo?? - zatkalo mnie - Dla mnie?

- Tak. Wabi się Beily. - odpowiedział i dał mi na rece szczeniaczka.

- Kocham Cię Adam - rzuciłam się na niego i pocałowalam w usta. - Dzieki

- Nie ma sprawy myszko -  odwzajemnil pocalunek.

Zawsze marzyłam o Huskym. I jedno z moich marzeń się spełniło.

________________________________
Baaaardzo przepraszam, ze niebyło rozdzialu w sobote, ale do wczoraj nie miałam WI-FI i jeszcze jestem chora, więc mi się nie za bardzo chciało. Przeeeepraszam ;3

~Luna♡

Szukam cię wszędzie...| NaruciakWhere stories live. Discover now