Rozdział 20.

278 26 11
                                    

Kolejny dzień śpiączki Kingi...
3 kwietnia...
Moje 20 urodziny...
Raczej wolę je spędzić u Kingi... w szpitalu. Od pierwszej w nocy mam spam życzeń od znajomych i rodziny.
Wstałem z łóżka. Byłem nadzwyczaj wyspany. Udałem się do łazienki, aby wykonać poranną rutynę. Kiedy skończyłem nasypalem sobie do miski płatki i nalałem mleko. Rafala i Lukasza nie bylo w domu. Dlaczego najlepisi przyjaciele zostawiają nas akurat w takim momencie, kiedy ich najbardziej potrzebujemy? Zawsze się nad tym zastanawiałem. Skończyłem jeść i wyszedłem do szpitala. Cały czas miałem przed oczami Kinge, ktora siedzi na łóżku szpitalnym i usmiecha się do mnie. Otworzyłem powoli drzwi. Serce mocniej mi zabilo. Na sali nie było Kingi. Boże... czy ona...?
Już miałem w głowie najgorsze scenariusze. Nogi się pode mną uginaly. Oczy zaszły łzami. Nagle do sali wszedł lekarz. Spojrzalem gwaltownie w jego strone.

- Pani Kinga została przewieziona na inną salę - poinformował mnie. Kamień spadł mi z serca.

- Jaką?

- 357 - odpowiedział i wyszedł z sali. Podążylem za nim. Po chwili byliśmy już w sali, gdzie leżała Kinia. Nadal była podpieta do śpiączki. Usiadłem obok łóżka. Złapałem ja za rękę i spuscilem głowę. Nagle Kinga scisnela moja rękę. Spojrzałem na nią. Blondynka siedziała m łóżku i uśmiechała się do mnie. Dopiero teraz zauważyłem, że włosy jej pociemnialy, a oczy stały się szare.

- Hej - powiedziała do mnie nadal uśmiechając się niewinnie.

- Kochanie - z moich oczy poleciały łzy. Przytulilem ja. Ona jednak odepchnela mnie zaskoczona.

- Ej, chłopie! Nie rozpedzaj się tak - zasmiala się - My się nawet nie znamy...

Zabolało. Serce mi pękło.

- Nie znamy? Kinga nie zartuj sobie ze mnie - zasmialem się nerwowo uznając to za żart

- Nie żartuje. A skąd Ty znasz moje imię? I gdzie jestem? - zapytała, a oczy świeciły jej dziwnie.

- No dobra. Emm, jestem Adam, a Ty... miałaś wyciny guz mózgu - odpowiedziałem na jej pytanie starając się nie płakać.

- Serio? - zapytała zaskoczona - Ale już wszystko w porzo?

- Taaak - odpowiedziałem. Kinga wydawała się teraz taka..., zbyt wyluzowana.

- To dobrze - odetchnela

- To ja idę po lekarza

- Spoks, ale wracaj szybko! - powiedziała wesoło i wyszlem z sali. Akurat przy drzwiach stał lekarz.

- Proszę Pana, Kinga sie wzbudziła - poinformowała go - Ale nie pamięta mnie...

- To było do przewidzenia - poprawił okulary - To był dość duży guz i podczas jego usuwania doszło do uszkodzenia pamięci. Według moich papierów wydaje jej się, że ma 15 lat.

- Aż tak uszkodzona?! - wybauszylem oczy

- Niestety... - odpowiedział mi i ruszyliśmy w kierunku sali Kingi.

- O! Jesteś już - uśmiechnęła się - dzień dobry

- Dzień dobry proszę pani. Czy dobrze się pani czuję?

- Idealnie!

- W takim razie, zaraz pania wypiszemy. Idę po papiery - powiedział i wyszedł

- Ej, a ile Ty masz lat? - zapytała mnie nagle

- Dziś kończę 20...

- To wszytkiego najlepszego staruszku! Ja mam dopiero 15... A który dzisija mamy?

- 3 kwietnia

- O! Za... - zastanowila się przez chwilę - 26 dni moje 16 urodziny!

- To fajnie... - odpowiedziałem

- Ale ja wolałabym być już pełnoletnia - westchnela. Ale przecież jesteś...

Nagle do sali wszedł lekarz

- Tu trzeba podpisać - powiedział do Kingi i podał jej papiery. Dziewczyna posłusznie je podpisała i mogliśmy iść.

- Ej, ja tu nigdy nie byłam... - powiedziała rozgladajac sie po drodze do mieszkania

- Jesteś w Sopocie

- Ale daleko mnie przywialo! - zasmiala się - A gdzie idziemy?

- Do na... mojego mieszkania.

- A będzie tam Kamil?

- Emm, nie Kamil został w waszej rodzinnej miejscowości. Ale beda tam moi przyjaciele. Rafał i Łukasz

- Ahh... - odpowiedziała trochę zawiedziona - zawsze wszędzie jeździłam z Kamilem. A jestem tu sama! Co powiedzą moi rodzice?

W końcu doszliśmy do naszego mieszkania. Weszliśmy do środka. Kinga nagle załapała się za głowę i zachwila. Złapałem ja szybko w tali.

- Nic Ci nie jest? - zapytałem zaskoczony

- Nie... tylko przeszło mnie dziwne uczucie, że już tu kiedys byłam... - odpowiedziała i rozejrzala się - Ale już lepiej

- Kinga! - uslyszylem głos Rafała, a po chwili obok nas zjawił się brunet. Rzucił się na Kinge.

- Emm, hej! - powiedziała do niego i popatrzyła na mnie pytajaco.

- Kinga to jest wlasnie Rafał - wtracilem się, a Rafał odkleil się od blondynki i popatrzył na mnie, jakbym byl kosmitą - Kinga usiądź na kanapie w salonie. My zaraz przejdziemy

Kinga wykonała to i co ja poprosiłem. I jak tylko zniknęła za ściana pociagnalem do mojego pokoju Rafala i zamknąłem za nim drzwi.

- Kinga straciła pamięć. Wydaje jej się, że ma jeszcze 15 lat - wytlumaczylem mu. Brunet pokiwal głową na znak, ze zrozumiał. Wyszliśmy z pomieszcznia i skierowaliśmy do salonu, gdzie przed telewizorem siedziała Kinga, a na jej kolanach zadowolona Beily.

- Fajny piesek - uśmiechnęła się do mnie i poglaskala suczke za uchem

- Wabi się Beily

- Ale ładne imię!

Usiadłem obok blondynki i też zacząłem głaskać Beily.

- Głodna jestem... - jeknela pół godziny później

- Już idę coś gotować - powiedział Rafał i zniknął w kuchni. Przelaczylem na TVN, gdzie szedł akurat ten sam film, który oglądaliśmy z Kingą przed jej stratą pamięci. Wróciłem myślami do tych chwil i zacząłem tęsknić za moja dziewczyną...
_______________________________

~Luna♡

Szukam cię wszędzie...| NaruciakWhere stories live. Discover now