Rozdział 26.

224 13 13
                                    

Tydzień później wybrałam się na pocztę, żeby odebrać moje co miesieczne dwa tysiące od rodziców. Miła pani Martyna, z którą zaprzyjaznilam sie, podała mi list, w którym znajdowały się pieniądze. Już miałam wychodzić, kiedy mnie zatrzymała.

- Mam jeszcze coś dla ciebie Kingo - powiedziała

- Jeszcze coś? - zapytałam. Nigdy nic innego do mnie nie przychodziło. Martyna podała mi nie wielką paczuszke. Wynikało z tego, że ktoś wysłał ją z Nowego Yorku.

- To na pewno do mnie?

- Tak.

- Dobrze, w takim razie dzięki! - powiedziałam i wyszłam kierując się do domu. Adam robił właśnie obiad.

- Patrz! Dostałam jakąś paczkę z Nowego Yorku. - zawolalam do niego wchodząc do kuchni i wymachujac paczką.

- Otwórz - polecił siadajac na przeciwko mnie, przy stoliku. Powoli otworzylam małą paczuszke. Na samym wierzchu znajdowala się niebieska koperta. W środku znalazłam list:

29.04.2018
D

roga, Kingo!

Zapraszam Cię na miesiąc do Nowego Yorku z okazji twoich 19-nastych urodzin! Na pewno ta paczka przyjdzie z opóźnieniem, więc to tak trochę spóźnione zyczenia kochana ;)
I tak mam nadzieję, że niespodzianka się udała. W paczce Masz dwa bilety w dwie strony. Oba są ważne od 28 czerwca do 1 września. Możesz zabrać kogo chcesz :D Mnie przez miesiąc nie będzie w domu, ponieważ moją babcia w Niemczech ciężko zachorowała i muszę do niej jechać :( Jakby co lodówka jest pełna :) Basen w ogrodzie i cały dom jest dostępny tylko dla Ciebie i osoby towarzyszącej.
W paczce czeka na Ciebie jeszcze jedna niespodzianka ;)))
Zostawiam Ci 2 tysiące dolarów :*
Życzę świetnej zabawy!

Ciocia Kasia z NY

Zajrzałam do środka pączki po przeczytaniu listu. Faktycznie znajdowały się tam bilety, a pod biletami dwa tysiące dolarów, oraz jeszcze jedna niespodzianka. Bilety na trzydniowy koncert Ed'a Sheerena!

- Pokaż mi ten list - wyrwał mnie głos podnieconego Adama. Podalam mu kawałek papieru.

- Byłeś, kiedy w Nowym Yorku? - zapytałam go

- Nie, a ty?

- Też nie, zawsze o tym marzyłam. Kocham moja ciocie! - zawolalam wymachujac biletami na koncert.

- Ej, nie wiedziałem, że masz ciocie w Nowym Yorku.

- To juz wiesz - zasmialam się - Który mamy dzisiaj?

Adam spojrzał na kalendarz.

- 30 czerwca, a co?

- Akurat! Wyjlecimy jutro do Nowego Yorku i wrócimy 31. Co Ty na to?

- Trzeba się spakować i dowiedzieć, o której są jutro wyloty.

- To do dzieła. - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju, żeby się spakować.

Adam postanowił poszukać w internecie godziny wylotów do Nowego Yorku. Okazało się, że brakuje nam troche rzeczy, więc wybraliśmy się do takich sklepów, kosmetycznych, odzieżowych i spożywczych. Samolot do Nowego Yorku wylatuje jutro o 8 rano, więc będziemy musieli wstać o 4 rano, żeby jeszcze zdążyć na lotnisko. Czeka nas jutro długi dzień...
_

___________________________

Dzisiaj wracam do Was z regularnoscią tej książki 😎
Rozdziały znowu będą wstawiane co tydzień w sobotę! Kto się cieszy zostawia "🌹" w komentarzu 😙

~Luna♡

Szukam cię wszędzie...| NaruciakWhere stories live. Discover now