Rozdział 4

588 28 9
                                    

Nareszcie! Jeszcze tylko tydzień wstawiania i 6 rano! Ja dobrze, ze Adam zwalnia nas już za tydzień! Jestem tak padnieta! Przez trzy tygodnie dzień w dzień pracować. Zapłaciliśmy już tydzień temu na hydraulika. Czeka nas jeszcze tydzień pracy i suszenia mieszkania.

8:30

- Dzień dobry - przywitała sie blond włosa dziewczyna z naszą recpcionistką.

- Dzień dobry, w czym mogę pomóc?

-Przyszłam, poniewaź mój kot, Misiek jest chory i chciałabym się dowiedzieć co mu jest. - odpowiedziała i pokazała swojego rudego kota. Przeglądałam się temu, aż w końcu zobaczyła jak oczy Adama świeca się jak na nią patrzy.

- Przyjmie Panią, Pani Kinga . Sala numer 3. - powiedziała recepcjonistka.

- dziekuje.- odpowiedziała i ruszyła w stronę wskazanych drzwi. Poszłam za nią.

- Dzień dobry.- powiedziała do mnie. - to mój Misiek.

- Dzień dobry. - odpowiedziałam.- Zaraz zbadamy tego kotka. Karolina przynieś mi kartę pacjenta!

-Już idę.- odpowiedziała Karolina, moja pomocnika.

Po pół godzinnym badaniu, badania wykazały, ze kot jest przeziebiony.  Przepisałam leki i juz wiecej nie musiałam na tą dziewczynę patrzeć. Jak wychodziłam z sali widziałam tylko jak Adam wymienia się z nią numerami telefonów. Po trzech godzinach skończyliśmy i mogliśmy iść do domu.

- Nie będziesz mieć nic przeciwko jesli razem z Julką wybiorę się na miasto? - zapytał mnie Adam

- Z Julką? 

- No tak. Z ta blond włosą dziewczyną co dziś rano przyjmowałaś. Ona mieszka tutaj w Gdańsku.

- Nie no spoko idź. Ja dziś spedzie czas w domu.

- Dzięki.- odpowiedział, wyszedł i tyle go widziałam. 

*Tydzień później*

Adam zwolnił nas wczoraj po pracy, a dziś jedziemy już do naszego mieszkania. Nareszcie mogę spać do 12. Dojechaliśmy o 15. Pierwsze co zrobiłam wchodząc do swojego pokoju to rzuciłam się na swoje łóżko i zasnęłam...

Znowu...Ten stukot... hałas... i... krzyk? Szybko się zerwałam z łóżka i wybiegłam z pokoju. Na korytarzu zanim dotarłam do źródła krzyku czyli kuchni, zawadziłam o zegar. Była już 12. Kiedy dotarłam do kuchni zobaczyłam jak ręka Adama krwawi.

- Coś Ty zrobił?!- zawołałam i podbiegłam do chłopaka.

- Chciałem zrobić obiad, bo Julka dziś przychodzi do mnie. - powiedział Adam. - Wiesz jak mi na niej zależy.

- No tak... To ja pójdę o opatrunek. - odpowiedziałam i ruszyłam do Łazienki. Szybko wzięłam opatrunek i opatrzyłam jego rękę. 

- A gdzie chłopaki? - zapytałam

-Wyszli gdzieś.- odpowiedział. - Zrobić ci teź obiad, czy gdzieś idziesz?

- No możesz zrobić

- Oki. To idę robić. - powiedział i zpowrotem wziął się za krojenie. Ja wróciłam do swojego pokoju po ubrania. Wziełam biały crop top i spodenki z dziurami. Następine poszłam do łazienki się ubrać i uczesać. Kiedy skończyłam, weszłam zpowrotem do swojego pokoju. 

- Kinga! Chodź tu mi pomóc!  - Pół godziny potem zawołał Adam.

- Idę! - odkrzyknelam tak głośno, ze leżąca obok mnie Psi psi spadła z łóżka. - Och,  przepraszam kiciu. 

Wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni.

- Co? - zapytałam wchodząc do kuchni.

- Pomożesz mi nakryć do stołu?

- Dobra. - odpowiedziałam i wzięłam obrus leżący na stołku. Położyłam gi na stole w jadalni i poszłam zpowrotem do kuchni po naczynia i sztuczce. 

Po kilku minutach stół był nakryty. Usiadłam do stołu i czekałam, aż Adam ubierze się "elegancko" i przyjdzie Julka. Kiedy przyszedł Adam rozbrzmiał dzwonek do drzwi.

- Pójdę otworzyć. - powiedział, a w jego głosie czuć było zdenerwowanie. Następnie Adam wrócił razem z Julką. Była ubrana w kremowe spodenki i różowy crop top.

- Cześć. - przywitalam się.

- Hej. - odpowiedziała i zajęła miejsce obok mnie. Adam usiadł naprzeciwko Julki. Kiedy zjedliśmy obiad, między nami panowała nieprzyjemna cisza. Nikt nie miał odwagi się odezwać. W końcu postanowiłam się odezwać.

- To ja idę do siebie. - powiedziałam i wstałam od stołu. Gdy wstawałam po minie Adama zrozumiałam "czemu mnie zostawiasz?!". Ja jednak udawałam, że nie zrozumiałam o co mu chodzi i poszłam do swojego pokoju. Spędziłam tam kilka godzin za nim Julka poszłam i Adam przyszedł do mnie.

-Julka już poszła - powiedział wchodząc

- Yhyy. - odpowiedziałam zza monitora laptopa.

- Co robisz?

- Oglądam piratów z Karaibów.

- Aha... mogę z tobą?

- Jasne - odpowiedziałam i posunełam się, żeby mógł usiąść. Kiedy skończyliśmy oglądać Adam wrócił do siebie, a Ja poszłam spać.

____________________________________

Mam nadzieję, ze rozdział się spodobał. Życzę miłego dnia / nocy.

Papaśki ~ Luna♡

Szukam cię wszędzie...| NaruciakWhere stories live. Discover now