Rozdział 22.

229 21 10
                                    

- Jasne, czemu nie. No więc, yyy... może inaczej. Co chcesz wiedzieć?

- Najbardziej, skąd się tu wzięłam - odpowiedziała blonynka

- Przeprowadzilas się tu.

- Sama? - zapytała zaskoczona

- Yyy, tak. - odpowiedziałem

- No ok, co jeszcze?

- Mieszkasz tu od czerwca...

- What?! - przerwała mi

- Nie przerywaj - powiedziałem stanowczo, a dziewczyna zamilkła. Zacząłem mówić co tutaj przeżyła i inne takie pierdoly. Słuchała mnie uważnie, a ja mogłem wspomnieniami wrócić do nie powracalnej przeszłości. Nie wspomniałem tylko o tym, ze się przez nią ciołem, że jestem jej chłopakiem, i ze ma osiemnaście lat.

- A pojedziemy odwiedzić Kamila? I Maje? I rodziców? - zapytała, kiedy skończyłem

- To może jutro. Dziś jest już za późno - odpowiedzialem patrząc na zegarek.

- Oki. To ja idę do siebie. - powiedziała Kinga i wstała z łóżka przeciągając się.

- Do siebie?

- No w sesie do salonu - przewróciła oczami i zniknęła za drzwiami. Padłem na łóżko. Włączyłem laptopa i kupiłem dwa bilety na pociąg, na jutro. Następnie odlozylem go i poszlem spać.

Następnego dnia obudziły mnie promienie słoneczne wpadajace przez okno do mojego pokoju. Niechętnie otworzyłem oczy. Przeciagnalem się i wstalem z lozka. Wybralem byle jakie ubrania i skirowalem sie do lazienki, aby wykonac poranna rutyne. Nim sie obejzalem, już siedziałem w kuchni przy stole, a Krex robił nam śniadanie. Po chwili w kuchni pojawił się również Rafał. Kinga spala jeszcze spokojnie na kanapie.

- Razem z Kinga mamy dzisiaj zamiar odwiedzić jej rodziców. - powiedziałem do współlokatora.

- Będziecie tam długo? - zapytał Rafał pieszczac siedząca obok nas Beily

- Nie wiem, może do wieczora - odpowiedzialem i zjawiła się zaspana Kinga, która nadal była w pizamie

- Hejka - przywitała się zjewajac i usiadła obok Rafała.

- Naleśniki, gotowe! - z talerzami w rękach przyszedł Łukasz

- Ile można czekać? - jęknal Zbirek

- Na tak wyborne naleśniki, zawsze warto poczekać - odpowiedział Krex dumny ze swojego dzieła

- Wyjątkowo przepyszne ci dzisiaj wyszly - powiedziałem, biorąc czwartego już naleśnika.

- Bo Ci sadła przybędzie - wypaliła Kinga

- Pfff - prychnalem w odpowiedzi.

- To kiedy jedziemy? - zapytała po śniadaniu

- Za pół godziny mamy pociąg, więc trzeba się już zbierać

- Wezmę tylko torebkę i już idę. Tylko... mam tu jakąś?

- Tak. W moim pokoju na samym dnie szafy - podpowiedzialem jej

- Dzięki - uśmiechnęła się i zniknęła mi z oczu. Po chwili wróciła ze swoją kremową torebką.

- Gotowa!

Wyszliśmy z domu i poszliśmy w kierunku dworca. Kiedy doszliśmy nasz pociąg właśnie wjezdzal na peron. Wsiedliśmy, a ja podlem bilety i moglismy wejsc do odpowiedniego przedziału. Usiedlismy koło siebie i każdy zajął się sobą. Kinga podziwiala widoki zza okna, a zacząłem przeglądać swoje Social media. Po około dwóch godzinach byliśmy już na miejscu.
_______________________________
Jak wam życie mija? XD
Kolejny nie wiem kiedy xD ❤😅

2/3

~Luna♡

Szukam cię wszędzie...| NaruciakWhere stories live. Discover now