Rozdział 4

296 46 16
                                    

Droga do Milikont zajęła im pół dnia. Wiodła trasą z pięknymi widokami. Akcein pomyślał, że to piękna kraina. Na gościńcu spotkał tylko kilku podróżnych, w żadnym z nich nie rozpoznał swoich przeciwników. Miasteczko Milikont było bardzo zatłoczone, ludzie byli dosłownie wszędzie. Czeladnik zwiadowcy postanowił znaleźć jakąś karczmę, był głodny i miał ochotę na coś ciepłego. Po dziesięciu minutach znalazł gospodę Pod Dziurawym Dachem. Nazwa niezbyt zachęcająca, ale co zrobić kiedy jest się głodnym? Akcein wprowadził Arcosa do stajni, która oczywiście była prawie pełna. Rozsiodłał go i powiedział:

– Idę do środka, a ty bądź grzeczny. Nie rozwal stajni, jeśli możesz.

A gdzie moje jabłko? Jeśli mi nie dasz i pójdziesz, to wejdę do środka i zacznę się domagać.

– Proszę bardzo, tylko, jak już mówiłem, spróbuj nie demolować stajni.

Nic nie obiecuję.

– No dobrze, nie będę ryzykował – mówiąc to wyjął z kieszeni soczysty owoc i dał go konikowi. – To sobie chrup. Ja idę się przekonać czy ten dach rzeczywiście jest dziurawy.

Uważaj na siebie.

– Jasne, mamo.

*****

Kiedy Akcein otworzył drzwi od razu uderzyła w niego fala gorąca. Słychać było głośne rozmowy, kłótnie, krzyki i śmiechy. W rogu sali stał kominek i ogrzewał gości. Kilka głów odwróciło się w jego stronę. Mężczyzna przy barze krzyknął, aby zamknął drzwi, a kiedy już to zrobił wszystko wróciło do normy. Goście znów rozmawiali, kłócili się, krzyczeli i śpiewali. Ogólnie, panował tu niezły hałas. Akcein podszedł do baru, czyli kilku desek ułożonych na dwóch beczkach i przyjrzał się barmanowi. Mężczyzna był wysoki i, co tu ukrywać, gruby. Miał na sobie wielki fartuch osłaniający koszulę. Niegdyś była ona biała, a teraz miała bliżej nie określony kolor. Sprawiał wrażenie osoby niecierpliwej, nieznoszącej młodych, naiwnych chłopców. Niestety Akcein wyglądał właśnie młodo i naiwnie. Gruby jegomość spojrzał na niego i zapytał szybkim, ostrym tonem:

– Czego chcesz?

– No cóż, chciałem zjeść jakiś posiłek. Co macie?

Kiedy Akcein skończył, mężczyzna burknął coś nieprzyjemnego na temat małych dzieciaków i zaczął się przygotowywać do prawdopodobnie nieuprzejmej odpowiedzi. Na szczęście w tym momencie z kuchni wypadła jego żona. Szybko zorientowała się w sytuacji i automatycznie włączył się w niej matczyny tryb. Odpowiedziała za męża miłym głosem.

– Dziś podajemy potrawkę z indyka z warzywami i chlebem, prawda Jermon?

– Tak, jasne Elizabeth.

– No to poproszę jedną porcję i jeszcze kubek kawy. Ile płacę? – Akcein miał nadzieję, że nie będzie bardzo drogo.

– Trzy złote monety, zaraz Nebia przyniesie zamówienie – kiedy tematem rozmowy były pieniądze Jermon od razu się rozpogodził. Akcein odliczył monety i podał je mężczyźnie.

– Poczekam przy tamtym stole.

– W porządku, siadaj.

Akcein usiadł i wyjął kartę ze wskazówkami. Zamierzał rozpracować kolejną z nich, ale nie zdążył. Do stołu podeszła piękna dziewczyna. Miała długie, blond włosy upięte w dwa warkocze, sukienkę za kolana w kolorze czerwonym, no i oczywiście schludny, biały fartuszek. W rękach trzymała tacę. Uśmiechnęła się i powiedziała:

– Nazywam się Nebia i przyniosłam ci kawę.

– Witaj, to znaczy cześć. Ychhh, ja nazywam się Akcein, miło mi cię poznać. Aaa, dzięki za kawę – chłopak jak zwykle zaczął się plątać.

– Nie ma za co, zaraz przyniosę danie główne – uśmiechnęła się raz jeszcze, po czym odeszła.

Akcein odprowadził ją wzrokiem, aż zniknęła w drzwiach kuchni. Napił się kawy i spojrzał na rymowanki. Ta z numerem dwa brzmiała tak:

Jeśli już tu jesteś,

to wejdź tam gdzie przecieka dach.

Spytaj się o córkę nieba,

ona powie to co trzeba.

To zagadka jest na dziś:

pójdź w te strony, gdzie jest miś.

Tam zagadkę kolejną odczytasz.

I nie bój się drzew, które spotykasz.

– Łał, to jest prawdziwa zagadka – powiedział do siebie.

Chociaż gdyby spojrzeć na to z innej strony to pierwsze dwa wersety są już rozwiązane. Jest już w Milikont i przypadkowo wybrana gospoda nazywa się Pod Dziurawym Dachem. Trzeba się spytać o córkę nieba i może coś się wyjaśni – pomyślał. Kątem oka zauważył nadchodzącą Nebię. To była okazja, by się zapytać. Kiedy dziewczyna podeszła, tym razem z talerzem pełnym potrawki i koszem chleba, postanowił przezwyciężyć swoją nieśmiałość.

– Masz chwilę?

– Tak, goście na razie są już obsłużeni – powiedziała ze zdziwieniem.

– Czyli możesz porozmawiać przez minutkę? – Akcein nie wiedział czy powinien tak sformułować zdanie, ale nie okazywał zdenerwowania.

– Jasne, a o czym?

– O pewnej zagadce.

– Zamieniam się w słuch – odparła zaciekawiona.

– Zatem, biorę udział w konkursie i muszę znaleźć pewien skarb. Wskazówki są wierszowe i jedna dotyczy tego miejsca.

– Mogę zobaczyć?

– Pewnie, proszę – to mówiąc podał dziewczynie kartkę z rymowanką. Nebia przez dłuższą chwile czytała, tak naprawdę zaskoczyła tym Akceina. Nie spodziewał się by umiała czytać.

– Na pewno w drugim wersecie chodzi o naszą gospodę. Ale córka nieba? Nie wiem... Może ja postaram się ci pomóc.

– Dziękuję, chodzi o bursztynowe serce. Wiesz coś o nim?

– Trafiłeś w dziesiątkę! Mniej więcej przed tygodniem był tu wędrowny bajarz, poprosił o nocleg i kolację do pokoju. Kiedy mu ją przyniosłam zatrzymał mnie i zaczął opowiadać piękne historie o bursztynowym mieczu i o bursztynowym sercu. Wiele z tego zapamiętałam, jak chcesz to ci opowiem.

– Byłbym wdzięczny.

– To może za godzinę. Wtedy będę miała wolną chwilę, spotkajmy się w...

– ... stajni, dobrze? – wtrącił Akcein.

– Jasne! To do zobaczenia. Muszę iść, matka mnie wzywa.

– To lepiej idź. Akurat kogo jak kogo, ale matek trzeba się słuchać.

– Pa, dzięki.

– Nie, to ja dziękuję. Miło się rozmawiało. Teraz dokończę jeść ten całkiem już zimny obiad.

**********

Kolejna część i kolejny bohater;) Nie mam pojęcia jaka w tamtych czasach była waluta, więc muszą wam wystarczyć złote monety.  Możliwe, że Akcein przepłacił za ten obiad, ale trudno. Jak już wspomniałam, na  pieniądzach się nie znam;) Jeśli zauważycie jakieś błędy (a pewnie jest ich tu sporo) to koniecznie piszcie w komentarzach. Im więcej gwiazdek tym więcej rozdziałów!

WildAntka

Zwiadowcy: Zaginiony mieczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz