Seth był w kropce.
Kropce, która zaklejała mu mózg i nie pozwala racjonalnie myśleć.
- Secie Sorensonie, wpuść mnie! - usłyszał po raz kolejny.
Poczuł zimne krople spływające mu po karku. Koszulka była do prania.
- Tato! - krzyknął w końcu zdeterminowany - ktoś nam się dobija do drzwi!
- Niezły żart, Seth - powiedział tata. Jego głos był przytłumiony przez ciepłą, saksofonową muzykę, ale nadal brzmiał pewnie i spokojnie.
Chłopiec jęknął. Czasami uważał za błogosławieństwo wyluzowanie jego taty (na przykład na szkolnych wywiadówkach) ale nie zawsze.
- Seth! Szybko! - usłyszał nagle zza drzwi głos Kendry.
- Ręczysz za tego brutala, który dobija się do drzwi?
- Ręcze, no raczej, ale WPUŚĆ NAS!
Seth, mimo że nie był przekonany, czy to dobry pomysł, błyskawicznie przekręcił zamek i niemal gościnnym gestem otworzył drzwi.
Prawie dostał zawału.
Kendra wpadła do hallu, spocona i brudna. Miała wytrzeszczone, nabiegłe krwią i przerażeniem oczy. Włosy opadły jej na twarz ubłoconymi strąkami, granatowa bluza założona mimo upału była przerwana na pół, a książki z torby wysypały się na podłogę. Dziewczyna potknęła się o próg i upadła, a na nią zwalił się ciężki, masywny i brązowy kształt, który wpadł do domu wraz z jego siostrą.
- ZAMKNIJ DRZWI! - wycharczała dziewczyna. Bratu nie trzeba było tego powtarzać - do domu właziły właśnie oślizgłe, niebieskawe macki. Chłopak triumfalnie zatrzasnął drzwi.
- Kurcze... Co ciebie napadło, Kendra, żeby tak lecieć z biblki, w dodatku z torbą pełną...
- Olloch! On mnie napadł! - krzyknęła wściekła - i Tanu, BŁAGAM, zejdź ze mnie.Dopiero teraz Seth zauważył, że ciemny kształt ma na sobie T - shirt z napisem "I ❤ Ron Weasley", muskularne ręce i nogi, a do tego głowe, nie wspominając już o tym, że jest to Tanuaoga Dufu, rosły Samoańczyk, wytwórca eliksirów, którego poznali w Baśnioborze.
- Ymh... cześć...? - powiedział niepewnie chłopak, po czym dodał z ciut większym entuzjazmem:
- Może komuś nalać wody?
Kendra, wraz z ich ochroniarzem, niemal równocześnie przewrócili oczami. Tanu z uśmiechem, Kendra nie.
- Dobra, dobra, już się nie denerwujcie. Wezmę sok pomarańczowy, może być?
CZYTASZ
Kendro, Masz Gościa! [Fableheaven FanFiction]
FanficKontynuacja Baśnioboru po szóstej części (zaczęłam pisać przed wydaniem "Smoczej Straży"). Jeśli szukasz heheszków Tanu oraz Warrena, Brackendry oraz zawikłanej fabuły - dotarłeś pod właściwe drzwi. okładka autorstwa cudownej @-fern--