Baśniobór - wielki powrót...a jednak jeszcze nie

613 38 12
                                    

Po przesiadkach i ganianiu od przystanku do przystanku Kendra była wykończona, Seth doskonale to widział. Ale w takim razie powinna rozsądnie wykorzystać czas w telepiącym się busie, kiedy w końcu nie musieli czujnie wypatrywać odpowiedniego przystanku i przespać się. Jednak jego siostra nawet nie wzięła książki do ręki (co już by było zrozumiałe), tylko tylko już od dłuższego czasu gapiła się na widok za oknem.

"Co jej jest? Tęskni za Paprotkiem?" - dumał przez chwilę chłopiec, ale na niego migające drzewa i słupki kilometrowe podziałały na niego kojąco i po chwili zasnął, a jego głowa opadła na pierś.

                                                                ~~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~

- Paprocie - Królowa Wróżek usiadła na kamieniu, pokazując gestem, by syn zrobił to samo. Jednorożec jednak spojrzał na mamę chłodno i stał dalej - Wiem, że zrobisz to, co mówi ci serce. I absolutnie się z tym zgadzam! Będę cię wspierać w jakiejkolwiek rzeczy, którą przedsięwziesz. Ale proszę... uważaj z tą śmiertelniczką.

- Dlaczego ją ciągle tak nazywasz, mamo! - zapytał gwałtownie chłopak, wciąż jednak z cieniem elegancji i szacunku. W końcu jego mamą była królowa wróżek.

Olimpia westchnęła. Ale nie mogła przyznać przed synem, dlaczego pod jej nieobecność mówiła o Kendrze "śmiertelniczka". To była metoda wychowawcza, a o nich dzieci nie mogą się dowiedzieć.

- Widzisz, nawet nie chodzi o to, że boję się o ciebie, chociaż niestety - i w tym momencie przerwał im Dzwon. W królestwie wróżek był on lepiej słyszalny niż na ziemi, ale Królowa Wróżek niczym prawdziwa dama zacisnęła jedynie zęby. Paprot zacisnął powieki i skulił się, niemal kucając na miękkiej murawie.

-...mam ku temu powody. Boję się o nią.

- Mamo, wiem, że ona pierwsza umrze. Wiem, że będzie się starzeć, a ja nie. I tak... - chłopak przerwał swojej rodzicielce.

 - O nią, powtarzam! - zwróciła uwagę syna. Paprot w końcu umilkł - Ma do wykonania wiele ważnych misji. Ma do przeżycie wiele trudnych chwil. Nie chciałabym, abyś jej przeszkodził.

Jednorożec poczuł się dotknięty.

 - Chcę jej tylko pomóc - powiedział cicho.

 - Wiem. Ludzie... oni po prostu... - królowa szukała odpowiedniego słowa, wpatrując się w pochmurną twarz syna - są inni, niż myślisz.

W odpowiedzi Paprot rzekł, że niestety musi już iść, zimnymi wargami ucałować rękę matki i odszedł w kierunku pałacowego wodospadu.


                                                                       ~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~

Kendra po jakiejś godzinie po zaśnięciu brata ocknęła się z odrętwienia. Autobus jechał przez las, dlatego we wnętrzu pojazdu zrobiło się dosyć ciemno. Dziewczyna otworzyła walizko-plecak Setha i wyjęła komórkę. Włączyła jakąś śmieszną gierkę i przeszła bratu z wynikiem doskonałym dobre piętnaście poziomów. W końcu bateria telefonu nie wytrzymała i z przepraszającym bzyknięciem ekran zrobił się czarny. Kendra wyjęła ładowarkę chłopca, po czym pocięła ją nożyczkami.

Teraz mogła zasnąć.

Kendro, Masz Gościa! [Fableheaven FanFiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz