One Shot - Choinka

2.5K 126 46
                                    

*UWAGA*

Poniższy tekst nie jest dalszą fabułą, ani jej rozwinięciem!

Proszę więc, abyście mieli świadomość, że przyszłość bohaterów niekoniecznie będzie tak wyglądać!

Jest to po prostu, jako taki prezent ode mnie na wigilię, aby w jakiś sposób umilić wam jeszcze bardziej ten czas.

Wesołych świąt!

~~*~~

Otworzyłam piekarnik i szybko włożyłam do niego wcześniej przygotowane ryby.

Zamknęłam klapkę, po czym ustawiłam wysoką temperaturę.

― To już wszystko? ― spytała Julie, która stała oparta o blat, ze szklanką truskawkowego mleka.

Wstałam z klęczek i wytarłam brudne ręce o fartuch w renifery. Dostałam go od Harry'ego, na piątą rocznicę ślubu. Najwyraźniej nigdy nie zapomniał o mojej ukochanej piżamie, w taki sam wzorek.

― Jeszcze tylko sałatka ― odparłam. ― Chociaż przydałoby się pojechać do sklepu po obrus. Na mój ostatni Nico wylał sok z malin.

Westchnęłam ciężko. Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej warzywa, które położyłam na desce do krojenia.

Nicolas, mimo młodego wieku, był tak bardzo podobny do ojca. Te same duże zielone oczy i brązowe loki.

Julie zaśmiała się głośno i pociągnęła łyk mleka.

― Uroczy chłopak. ― Pokiwałam głową, a na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech. ― Pojadę do tego sklepu.

― Jeśli możesz. ― Otworzyłam szafkę i wyjęłam z niej miskę.

― Nie ma problemu. I tak nie mam nic do roboty. Skończyliśmy wszystko wczoraj. ― Dopiła resztki mleka.

― Chciałabym, żeby Harry też był taki pomocny jak twój mąż. ― Wzięłam nóż i zajęłam się krojeniem marchewki. ― Ugotował ci połowę potraw i posprzątał dom! Cholera, mój ma nawet problem z kupieniem choinki!

Zaśmiałyśmy się głośno. Zerknęłam na zegarek wiszący nad komodą. Wskazywał on kilka minut przed czwartą.

Miałam na niego dobry widok z kuchni, która była oddzielona od salonu tylko półścianką.

― Nie ma go już dwie godziny ― mruknęłam. Wsadziłam pokrojone warzywo do miski. ― Jak tak dalej pójdzie, to Nico nie będzie miał czego ubierać.

― Właśnie. Kiedy ma przyjechać? Jeszcze zapomnę zostawić ci dla niego prezentu. Muszę się spełniać w roli dobrej cioci.

Sięgnęłam po pieprzniczkę i potrząsnęłam nią kilka razy nad naczyniem.

― Mama Harry'ego ma go przywieźć tak koło piątej.

― Okej. Dobra, jaki chcesz ten obrus? ― Odłożyła szklankę do zlewu.

Kiwnęłam głową na szafkę, nad lodówką.

― Weź ten pierwszy i szukaj podobnego.

Julie bez słowa wykonała moje polecenie. Po chwili szła już w stronę drzwi.

― To ja wrócę za jakieś pół godziny! ― krzyknęła z przedpokoju.

― Jasne!

Po chwili trzasnęły drzwi.

I can help you | H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz