DRUGA CZĘŚĆ MARATONU.
Miłego czytania :)
~~*~~
Weszłam cicho do domu. Zdjęłam buty i ustawiłam je równo przy ścianie, a kurtkę powiesiłam na wieszaku.
Przez to, że mecz skończył się po małym wypadku Harry'ego i nie było żadnej dogrywki, nauczyciele po prostu zwolnili się do domu.
Nie wiedziałam, czy ktokolwiek jest w domu, panowała tu cisza. Obawiałam się, że rodzice mogą jeszcze spać, dlatego na palcach skierowałam się w stronę schodów.
― Halo? Tak, to ja. ― Drgnęłam na dźwięk głosu taty, który dochodził z kuchni. Rozmawiał z kimś przez telefon. ― Czy to coś poważnego?
Zatrzymałam się przy ścianie, obok wejścia do kuchni. Nie chciałam podsłuchiwać, ale ton jego głosu był niepokojący i nie mogłam się po prostu powstrzymać.
Usłyszałam, jak coś szklanego uderza o blat. Podskoczyłam, przestraszona.
― Ale obudzi się, tak? ― Cisza jaka zastała była straszna. ― Jak to, nie wiesz! Musisz wiedzieć! Przecież od tej informacji zależy moja kariera, moje życie!
Zmarszczyłam brwi, byłam coraz bardziej zaniepokojona. Zgarnęłam pasmo włosów za ucho, aby lepiej słyszeć.
Tata westchnął.
― Dobra, jeśli cokolwiek się stanie, zawiadom mnie. Nie możemy dopuścić do tego, by ktokolwiek o tym usłyszał, rozumiesz?
― Do widzenia. ― Coś znowu uderzyło o blat.
Zamarłam na chwilę, nie będąc do końca pewna, co mam zrobić. Usłyszałam głośne westchnięcie.
W końcu postanowiłam, że udam jakby mnie tu wcale nie było. Wróciłam z powrotem do drzwi i trzasnęłam nimi mocno, z zamiarem poinformowania go o moim przyjściu.
― Jestem! ― krzyknęłam z udawanym zadowoleniem.
― Hej, kotku! ― odparł już pogodniejszym głosem.
Nie mogłam poruszyć tego tematu. Wnioskowałam po tej rozmowie, że na pewno to nie jest coś, w co mogłam wciskać nos.
Weszłam do kuchni. Zastałam tatę z potarganymi włosami, zmarnowanym wyrazem twarzy i krzywym uśmiechem.
Zmarszczyłam brwi na widok rozlanej kawy.
Zlustrował moją sylwetkę i rozszerzył oczy, zaskoczony.
― Boże, dziecko! Co ci się stało?! ― Posłałam mu delikatny uśmiech i ruszyłam w stronę lodówki.
― Właściwie to tylko się przewróciłam. ― W sumie, nie kłamałam. Po prostu ukryłam niektóre fakty.
Tata westchnął i zrezygnowany sięgnął do półki po ścierkę, aby wytrzeć wylany napój.
― Powinnaś bardziej uważać. Jakbyś coś sobie złamała... ― Parsknęłam śmiechem. Wyjęłam z lodówki jogurt truskawkowy. Odwróciłam się w jego stronę.
― Zapamiętam na przyszłość ― odparłam. Zrobiłam małą dziurę w pokrywie jogurtu i wzięłam łyk. ― Jak tam w pracy?
Tata wziął szklankę, wsadził go do zmywarki i odwrócił się w moją stronę, z niemrawą miną.
Przejechał ręką po twarzy. Widać, że był zmęczony.
― Za niedługo znowu wyjeżdżam ― mruknął, a ja zachłysnęłam się jogurtem. Zaczęłam kaszleć, a łzy pojawiły się w moich oczach. Tata szybko do mnie podszedł i poklepał po plecach.
CZYTASZ
I can help you | H.S.
Fanfiction~ Pierwsze miejsce w konkursie Seventeeners2018, w kategorii "Nasi idole też są ludźmi". ~ ~ Wygrana w konkursie Seventeeners2018, w kategorii "Najlepsze z najlepszych". ~ Gdzie on to zagubiony chłopiec, a ona to jego promyk słońca, rozświetlający m...