22. Koncert.

2.2K 152 58
                                    

Przez chwilę po prostu wpatrywałam się pusto w drzwi.

A potem zalała mnie fala emocji, przez którą zachwiałam się lekko. Ręce zaczęły mi się trząść. Poczułam, jak moje policzki robią się gorące.

Miałam wrażenie, że jeśli się stąd nie wydostanę, to nie wytrzymam.

Dlatego, pchnięta impulsem, wstałam z krzesła i ruszyłam w stronę wyjścia.

― Bella, co ty robisz? ― spytała Julie, której głos nagle wydał mi się bardzo irytujący. Nawet się nie zatrzymałam.

― Nic. Zaraz przyjdę ― burknęłam. Szybko rozejrzałam się po pomieszczeniu. Większość ludzi wbiła we mnie wzrok.

Wyszłam ze stołówki w momencie, kiedy Irys wybuchła głośnym śmiechem.

Nietrudno było mi znaleźć Stylesa. Stał niedaleko z pochyloną głową, a ręce miał oparte o szafkę. Pociągał nosem.

Płakał.

Po raz pierwszy w życiu widziałam, jak Harry faktycznie płacze.

Chyba właśnie ten fakt sprawił, że moje serce zmiękło na tyle, że uleciała ze mnie większość negatywnych emocji.

Podeszłam do niego powoli, bo bałam się, że przestraszę go jakimś gwałtowniejszym ruchem.

Położyłam dłoń na jego ramieniu. Wzdrygnął się, zaskoczony.

Odwrócił głowę w moją stronę. Miał opuchnięte oczy i zarumienione policzki.

― Co tam się wydarzyło, Harry? ― spytałam spokojnie. Nie mogłam patrzeć na jego pełne bólu spojrzenie, dlatego odwróciłam wzrok.

Styles wypuścił z ust świszczący oddech. Przymknął powieki.

― Nie mam bladego pojęcia ― odparł cicho, a ton jego głosu wrył mi się w pamięć. Odwrócił głowę z powrotem. Uderzył pięścią w szafkę, wydając przy tym dziwny odgłos. Podskoczyłam, przestraszona. ― Nie mam pojęcia.

― Hej, spokojnie. ― Wzmocniłam uścisk dłoni. Spojrzał na mnie z dziwnym błyskiem w oczach. Oddychał ciężko. Posłałam mu delikatny uśmiech. ― Czemu płaczesz?

Harry odsunął się od szafek i przetarł szybko swoją twarz, jakby wstydził się tego, że w ogóle jakakolwiek łza wypłynęła z jego oczu.

― To wszystko zaczyna mnie przerastać ― mruknął i westchnął ciężko. Włożył ręce do przednich kieszeni.

― Rozumiem cię, uwierz. ― Patrzyłam, jak zagryza wargę i miałam nieodparte wrażenie, że zaczęłam bardzo lubić, kiedy to robił. Przełknęłam głośno ślinę. ― Alice mówiła prawdę?

Przez chwilę panowała cisza, przerywana tylko szmerem rozmów, z pomieszczenia obok.

― Tak ― odparł cicho. Wciągnęłam głośno powietrze. Poczułam charakterystyczny ścisk w żołądku. Spojrzał intensywnie w moje oczy i zrobił krok w moją stronę. ― Ale zrozum, potrzebowałem tego. Nie mogłem tak dłużej ciągnąć.

Zacisnęłam usta i pochyliłam głowę w dół, wbijając wzrok w podłogę.

Nie rozumiałam, dlaczego tak reaguję. Nie rozumiałam, dlaczego czuję się zraniona.

Ale wiedziałam, że to jego życie, a mnie takie sprawy nie powinny interesować.

W końcu jestem jego tylko dobrą koleżanką.

Dlatego, pokiwałam tylko głową, a wszystkie złe emocje schowałam za wysokim murem.

― A ta dziewczyna, o której później mówiłeś? ― spytałam cicho. Zerknęłam na Harry'ego. Zarumienił się delikatnie i przeczesał włosy, zawstydzony.

I can help you | H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz