Następnego dnia, w drodze do babci, dopilnowałam aby Harry dołączył do swojej rodziny, przez co całą drogę z nim przepisałam, pomagając mu wybierać ubrania lub inne pierdoły, co jakiś czas cicho się śmiejąc z jego suchych żartów czy sprośnych uwag, którymi rzucał coraz częściej. Szczerze, wolałam tę bezcelową, luźną rozmowę niż znosić grobową atmosferę w aucie, a potem w samolocie i w taksówce. Naprawdę, przez pół godziny ten facet potrafił wybierać spodnie, które różniły się tylko jedną kieszonką!
Taksówka zatrzymała się nagle, nie będąc w stanie pojechać dalej przez powstały korek. Spojrzałam za okno, z lekkim uśmiechem obserwując Londyn. Był to jeden z niewielu dni, kiedy nie padało, więc bez problemu mogłam patrzeć na spieszących się przechodniów, którzy kupowali prezenty na ostatnią chwilę. Poprawiłam słuchawkę w uchu.
Zmarszczyłam brwi, kiedy mama, siedząca obok, uchyliła lekko okno, przez co zimne powietrze owiało moją twarz, od razu mnie rozbudzając. Podciągnęłam gryzący szalik do góry i bez słowa wróciłam do przerwanej czynności, wiedząc, że kobieta ma po prostu chorobę lokomocyjną. Możliwe, że tabletki przestawały działać i zrobiło jej się niedobrze.
Spojrzałam prosto na dzieciaka, który stał z lizakiem w ręku i raz po raz przejeżdżał po nim językiem, patrząc prosto na mnie. Brązowe włosy wystawały mu spod wełnianej czapki, a duże, niebieskie oczy śledziły każdy mój ruch. Czułam się dosyć niekomfortowo pod jego spojrzeniem, dlatego uśmiechnęłam się do niego delikatnie, chcąc to ukryć.
Chwilę później ruszyliśmy i wjechaliśmy na most, a przed moimi oczami stanął widok London Eye, na co westchnęłam, wręcz rozmarzona. Zawsze chciałam tutaj zamieszkać i mieć ten widok codziennie w oknie, bo babcia mieszkała niedaleko. Jak byłam mała, to zawsze marzyłam, że przejadę się nim razem z moją sympatią i kiedy już będziemy na szczycie, przeżyję tam pierwszy pocałunek. Skrzywiłam się lekko, od razu wracając wzrokiem do telefonu, który obracałam w dłoni. Jak widać, nie potoczyło się to po mojej myśli.
Od razu odblokowałam komórkę, widząc wiadomość, jednak najpierw weszłam w kontakty, aby zmienić nazwę Harry'ego, o którą prosił mnie od jakiejś godziny, a ja byłam zbyt zażenowana, żeby to zrobić. Po chwili jednak patrzyłam na screena, który wysłał mi Styles. Uśmiechnęłam się do siebie, a potem ja także zrobiłam screena i wysłałam mu.
Christian Grey
Znasz hasło bezpieczeństwa, Anastazjo?
Parsknęłam śmiechem, wiedząc, że właśnie jest w trakcie czytania książki, którą ode mnie dostał i śmieje się z tej fabuły, wplątując w to też mnie. Pokręciłam zrezygnowana głową i wystukałam odpowiedź. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że takim sposobem próbuje nie myśleć o śmierci ojca, albo przynajmniej stara się to ukryć. W każdym razie, sprawiało mu to ulgę, dlatego w to brnęłam.
Ja
Czerwony?
Christian Grey
Nie, debilu. Ustalaliśmy to godzinę! Pizza, Ana, pizza.
Ja
To tak idiotycznie brzmi. Wyobraź to sobie.
Christian Grey
Jezu XD Dobra, chyba masz rację, niech będzie czerwony.
Zerknęłam na drogę przed nami, zauważając, że jesteśmy już bardzo blisko. Z jednej strony cieszyłam się, że po dłuższej przerwie odwiedzę swoją ukochaną babcię, a z drugiej bałam się przerwać rozmowę z Harrym. Bałam się, że jeśli przerwę, to już nigdy jej nie wznowię.
CZYTASZ
I can help you | H.S.
Fanfic~ Pierwsze miejsce w konkursie Seventeeners2018, w kategorii "Nasi idole też są ludźmi". ~ ~ Wygrana w konkursie Seventeeners2018, w kategorii "Najlepsze z najlepszych". ~ Gdzie on to zagubiony chłopiec, a ona to jego promyk słońca, rozświetlający m...