Violetta's Pov
Dzisiaj, za pięć minut mam mieć pierwszą próbę z Rosą. Jestem nieco zestresowana, bo to przecież dziewczyna mojego byłego chłopaka. Osobiście na początku myślałam, że jak tylko zobaczę gdzieś Roxy to będę miała ochotę ją rozerwać na szczępy, ale wyszło tak, że zawsze patrzę na nią z obojętnością, pomimo, że w środku aż huczę od myśli w czym ona jest lepsza ode mnie. No jasne, wygląd.
- Cześć, przepraszam za spóźnienie. Troszeczkę zagadałam się z Faustą - do sali wbiegła lekko zdyszana Roxy.
- Nic się nie stało - odparłam z delikatnym uśmiechem.
- Okej, super - westchnęła głośno i odłożyła torebkę na keyboard - wybrałaś jakąś piosenkę?
- Właściwie to ostatnio skomponowałam dwie i jeżeli byś chciała posłuchać..
- Jasne, pewnie! - odparła z entuzjazmem. Przytaknęłam po czym podeszłam do keyboardu i zagrałam oraz zaśpiewałam jej obydwie piosenki.
- Obydwie są genialnie, ale myślę, że to nie to czego szukamy - zacisnęła usta w cienką linię.
- W porządku, rozumiem. Masz jakąś inną? - skrzyżowałam ramiona.
- Nie, ale.. co ty na to żeby teraz coś spontanicznie skomponować? - przystałam na jej propozycję. Usiadłyśmy i zaczęłyśmy wymyślać tekst. Na sali panowała grobowa cisza i tylko czasami było słychać albo u niej, albo u mnie ciche nucenie melodii pod nosem.
- Violetta? - usłyszałam głos Roxy. Podniosłam głowę i spojrzałam na nią pytającym wzrokiem - nie jesteś na mnie zła? - spytała.
- Za co? - zmarszczyłam brwi.
- Leon..
- Nie, chociaż na początku myślałam, że będę chciała cię rozszarpać to nie, nie jestem zła - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Posłuchaj, nie chcę ci rujnować życia czy mieć jakieś konflikty w Studiu albo żebyś nabawiła się jakiś kompleksów. Jesteś piękną dziewczyną i mówię to jak na ciebie patrzę, bo widzę ile dziennie chłopaków ze Studia się za tobą ogląda. Wiem, że nadal kochasz Leona, bo widzę w jaki sposób na niego patrzysz. Nie chcę być dla ciebie wrogiem i nie myśl, że tego też nie widzę. Unikasz mnie. Nie chcę tutaj całej winy zwalać na Leona, bo prawda jest taka, że ja pierwsza do niego zagadałam, ale następne kroki czynił on. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać tak z dnia na dzień, a ja się w nim zakochiwałam coraz bardziej. Zasugerowałam potajemny romans, a on się zgodził. Na początku było okej, ale potem zaczęłam mieć wyrzuty sumienia, że zranię cię, a przecież na to nie zasługujesz. To wszystko jest jeszcze bardziej pokręcone niż ci się wydaje, bo prawda jest taka, że Leon kocha nas obydwie - zaśmiała się na końcu zdania. Zmarszczyłam brwi.
- Ale przecież niedawno powiedział mi, że nic do mnie nie czuję..
- Nigdy nie byłaś i nigdy nie będziesz dla niego obojętna, zapamiętaj to sobie. On cię kocha i wiem, że to dziwne, że mówię to akurat ja, ale pamiętam ile jeszcze wspominał o tobie kiedy byliście parą. Jest mi głupio, że to ja jestem powodem waszego rozstania, ale naprawdę go kocham.
- Roxy, ja nie chcę wam niczego psuć. Serce nie sługa, nie wybiera w kim się zakochasz. Chcę po prostu żeby był szczęśliwy.
- Nie wiem jak to odbierzesz, ale on coś mi powiedział - przygryzła wargę - on nie chce żebyś się do niego zbliżała. Fizycznie, nie uczuciowo - po raz kolejny zadał mi cios.
- Aż tak bardzo mnie nienawidzi? - spytałam szeptem. Czułam, że w moich oczach zbierają się łzy.
- Kazał mi ci to powiedzieć.. może i nawet sam chciał to powiedzieć, ale możliwe, że nie chciał widzieć twojego smutku..
CZYTASZ
Od miłości do nienawiści | leonetta
FanfictionViolettcie po pojawieniu się Roxy w Studiu, zostają tylko wspomnienia po Leonie. Ból kiedy widzi ich razem, łamie jej serce, łamie ją całą. Jednak w pewnym momencie ból się kończy, a zastępuje go szczera nienawiść do szatyna. Jak głęboko musiał zran...