Violetta's Pov
Wróciłam do domu jak bomba wybuchowa, która tylko czeka na polecenie żeby wybuchnąć. Nienawidzę Leona, tak bardzo nienawidzę. I jeszcze los, który chcę zrobić mi na złość - bycie w parze z Leonem. Po drodze wchodząc na górę poprosiłam Olgę o przyniesienie mi jedzenia do pokoju.
- Violetta - usłyszałam stanowczy głos mojego ojca.
- Tak? - odwróciłam się.
- To kolejna kolacja, którą jesz w pokoju. Dzisiaj siadasz z nami - już chciałam się wtrącić, ale wyprzedził moje zamiary - i nie ma dyskusji. Siadasz i jesz z nami, Violetta co się z Tobą dzieje? Widzę jak wyglądasz i niepokoi mnie to - tradycyjnie skrzyżował ramiona.
- Tato wszystko jest dobrze - zeszłam kilka schodków niżej.
- A jak tam Leon? - tym pytaniem zwalił mnie z nóg. - słyszałem, że jego mama jest w szpitalu - dodał, a ja się uspokoiłam.
- W porządku, jego mama jest już w domu - odpowiedziałam.
- A.. - nie zdążył spytać.
- Kolacja gotowa - obok nas pojawiła się Priscilla. Przytaknęłam i poszłam na górę odłożyć torebkę, a następnie wróciłam z powrotem na dół. Usiadłam po lewej stronie obok taty, a naprzeciwko mnie usiała Priscilla.
- Violu jak ci się układa z Leonem? - spytała Priscilla.
- Dobrze - uśmiechnęłam się dla uwiarygodnienia.
- Tworzycie taką śliczną parę - uśmiechnęła się. Tata przyglądał mi się uważnie i próbował odczytać z mojej twarzy czy kłamie. Albo on faktycznie z perspektywy czasu zaczął coś podejrzewać, albo ktoś mu powiedział lub przypadkiem gdzieś podsłuchał. Do końca kolacji tata rozmawiał z Priscillą i czasem pytali się coś mnie lub dołączałam się do ich rozmowy. Po skończonej kolacji udałam się na górę, gdzie pierwsze co to usiadłam i otworzyłam pamiętnik. Napisałam krótki wpis i zamknęłam go. Siedziałam na krześle i nie wiedziałam co dalej.
Można powiedzieć, że jestem pokłócona z Felipe, a do tego dochodzi Verdas, który za późno dostał oświecenia. Westchnęłam cicho i chwyciłam telefon po czym zadzwoniłam do mojego chłopaka.
- Cześć - odebrał.
- Cześć - odpowiedziałam - co słychać?
- Dobrze.
- Felipe, to co dzisiaj się wydarzyło..
- To zamknięty temat. Nie mam ci niczego za złe - w pewnym sensie kamień spadł mi z serca.
- Na pewno? Nie brzmisz przekonująco.. - przygryzłam wargę.
- Na pewno. Przepraszam kochanie, ale muszę już kończyć, kolacja wzywa. Do jutra.
- Do jutra - zdążyłam powiedzieć i w tym samym momencie usłyszałam odgłos zakończenia połączenia. Wzięłam pidżamę i poszłam się wykąpać, a po powrocie położyłam się do łóżka i zwyczajnie w świecie zasnęłam.
***
Rano kiedy wstałam odczytałam wiadomość, że Fran i Cami czekają na mnie przed domem, ponieważ chcą iść razem do Studia. Nie pozostało mi nic innego jak przytaknąć na tę propozycję. Wykonałam wszystkie poranne czynności łącznie z ubraniem się i zabierając po drodze jabłko z jadalni wyszłam na zewnątrz, gdzie czekały już dziewczyny.
- Violetta, nie uwierzysz - zaczęła Camila.
- Co się stało? - spytałam patrząc na Francescę, która jedynie wzruszyła ramionami. Czyli ona też jeszcze nic nie wie.
CZYTASZ
Od miłości do nienawiści | leonetta
FanfictionViolettcie po pojawieniu się Roxy w Studiu, zostają tylko wspomnienia po Leonie. Ból kiedy widzi ich razem, łamie jej serce, łamie ją całą. Jednak w pewnym momencie ból się kończy, a zastępuje go szczera nienawiść do szatyna. Jak głęboko musiał zran...