016 "Byłam u Leona"

1.2K 45 9
                                    

- Jesteś zawsze kiedy cię potrzebuję - wyszeptał, a po chwili poczułam jego łzę na swojej mokrej skórze. Spięłam wszystkie mięśnie i przymknęłam powieki, nabierając powietrza do płuc.

Potrzebował mnie? Pewnie się przesłyszałam.

- Potrzebujesz mnie? - spytałam niepewnie i cicho.

- J.. - nie dokończył, ponieważ do pokoju wparował jego tata.

- Mama się przebudziła - powiedział, a kiedy zobaczył nas przytulonych, uśmiechnął się delikatnie.

- Co? - spojrzał na swojego tatę zszokowany.

- Ja już pójdę - wstałam, wyswobadzając się z objęć Verdasa.

- Chodź Leon - odezwał się mężczyzna, a następnie odszedł w inną część domu. Bez słowa zaczęłam kierować się ku wyjściu z pokoju chłopaka, kiedy ten niespodziewanie złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłam się w jego stronę, a po całym moim ciele rozeszło się ciepło spowodowane jego dotykiem.

- Dziękuje - uśmiechnął się blado.

- Nie masz za co - odwzajemniłam uśmiech.

- Dziwię się, że przyszłaś tutaj pomimo tego jak ostatnio wygląda nasza relacja - podrapał się po karku.

- Wierz mi, nie przyszłabym tutaj, gdyby nie to, że nie wiadomo co się z tobą dzieje - odparłam szczerze - cześć - rzuciłam, a chwilę później byłam już w drodze powrotnej do domu. Weszłam w konwersację.

Ja: Byłam u Leona

Diego: Wpuścili cię?

Roxy: Co tam robiłaś?

Prychnęłam delikatnie pod nosem.

Ja: Jego tata wpuścił mnie bez problemu, nie wiem czemu nie chciał was wpuścić.

Gery: Może za duża grupa.

Federico: Możliwe.

Ja: Leon też mnie wpuścił.

Roxy: Bez oporu?

Ja: Tak. Niczego się nie dowiedziałam, ale widziałam, że płakał.

Skłamałam. Obiecałam mu, że nikt się o tym nie dowie, że jego mama jest w szpitalu i dotrzymam danej obietnicy.

Andreas: Niemożliwe! Musisz coś wiedzieć.

Broadway: Zauważ Andreas, że ich relacja nie jest dobra więc na jej podstawie miałby jej powiedzieć co się stało?

Diego: Popieram Broadway'a.

Ja: Musicie sami go spytać, to wasz przyjaciel.

Federico: Taa, bo ty nie jesteś jego przyjaciółką.

Gery: Nie jest? To była odpowiedź pytaniem.

Ja: Nie jestem Fede i poszłam tam tylko dlatego, że wy chcieliście wiedzieć co z nim jest.

Diego: Nigdy nie uwierzę w to, że nie chciałaś wiedzieć jak się czuję.

Zignorowałam tą wiadomość i schowałam telefon do torebki. W tym samym momencie podeszłam pod mój dom, a tam stała.. Rosa.

- Violetta - podeszła do mnie zmartwiona. Przytuliła mnie gwałtownie, a ja lekko zdziwiona objęłam ją - jak Leon się czuje? - odsunęła się ode mnie, a w jej oczach zobaczyłam smutek.

- Właśnie pojechał ze swoim tatą do jego mamy - odpowiedziałam i skrzyżowałam ramiona.

- Co się stało? Nie chciał mi powiedzieć, a ty pewnie wiesz - przygryzła wargę i schyliła głowę, abym nie zobaczyła jej łez.

Od miłości do nienawiści | leonetta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz