015 "Nie powiesz nikomu?"

1.2K 47 21
                                    

Violetta's Pov

Docieramy do teraźniejszości. Do teraźniejszości, w której jest bez zmian - nadal bez Leona.

Przez pierwsze dwie lekcje nie mogłam odwrócić wzroku od Leona. Nurtowała mnie myśl dlaczego jest dzisiaj taki przygaszony. Wiem, że mógł się nie wyspać, ale znam go zbyt dobrze i to nie jest przez to, że się nie wyspał. Kiedy w końcu zadzwonił dzwonek na przerwę szybko wzięłam swoje rzeczy i zatrzymałam Roxy na korytarzu.

- Roxy - złapałam przyjaciółkę za ramie - wiem, że nie powinnam, ale co jest Leonowi? - przygryzłam wnętrze policzka. Macarena odetchnęła z ulgą.

- Nie powiesz nikomu?

- Nie, spokojnie - patrzyłam jej prosto w oczy. Złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła do damskiej toalety.

- Nie kazał mi nikomu tego mówić, ale jego mama jest w szpitalu. Udało mi się z niego wyciągnąć tylko tyle - przygryzła wargę.

- Nie chcesz się dowiedzieć co z jego mamą? - podniosłam brew do góry.

- Nie, skoro Leon nie chce tego, to nie będę robiła mu czegoś na przekór. Jeżeli będzie coś ważnego to mi powie - odparła pewna siebie. Nie zna go, Leon nigdy nie mówi o swoich problemach.

- Jak uważasz - wzruszyłam ramionami i się wyprostowałam.

- Mam nadzieję, że to nic poważnego bo sama niedługo pewnie będę musiała coś mu powiedzieć - odpowiedziała niepewnie.

- Przepraszam jeżeli jestem wścibska, ale czy ty chcesz z nim zerwać?

- Nie, nic z tych rzeczy. Nie chcę na razie mówić bo wykrakam i faktycznie to się stanie. Obiecuję, że dowiesz się równo z nim jeżeli okaże się, że tak będzie, dobrze? - uśmiechnęła się delikatnie.

- W porządku.. - przytuliła mnie do siebie, a ja zdziwiona objęłam ją.

- Idziemy na lekcję? - spytała tak, jakby nic się nie stało.

- Zaraz przyjdę - otworzyłam drzwi od kabiny i weszłam do niej. Kiedy upewniłam się, że Roxy wyszła, wyszłam z kabiny i zaczęłam przetwarzać wszystkie informacje.

To nie przeze mnie i mój stan jest taki.

***

Po powrocie do domu zajęłam się czytaniem książki, którą dostałam kiedyś od Clementa. Szukałam swojego tabletu i przez przypadek natknęłam się na tą książkę. Kiedyś ją miałam, ale zaginęła w momencie mojej przeprowadzi do Buenos Aires. Cudowna książka.

Z ciekawości weszłam w kalendarz, chcąc sprawdzić, który dzisiaj jest. Przeraziłam się kiedy zobaczyłam, że dzisiaj jest 12 kwietnia, a jutro Francesca ma urodziny. Pierwsze jej urodziny, na których nie będziemy razem. Chciałabym złożyć jej życzenia, przytulić i spędzić z nią ten dzień, ale to nie możliwe. Jest mi bardzo przykro z tym, że zostawiły mnie w tym czasie. Myślę, że zanim będę w stanie normalnie z nią rozmawiać minie czas.

Nagle dostałam wiadomość na grupowej konwersacji, którą stworzył w tym momencie Andreas.

Andreas: Ludzie musimy coś zrobić. Leon po powrocie do domu zamknął się u siebie i nie chce wychodzić.

Diego: Masz jakiś pomysł?

Andreas: No nie, dlatego pytam was.

Ja: Próbowaliście z nim rozmawiać?

Federico: No jasne i tak nic nie dało.

Maxi: Na dodatek nikomu nie chce nic powiedzieć. Chociaż nie.. Andreas i Roxy pewnie coś wiedzą.

Od miłości do nienawiści | leonetta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz