032 "To dla mnie?"

1.1K 46 15
                                    

Violetta's POV

Następnego dnia od samego rana wybraliśmy się do pobliskiego wesołego miasteczka. Miałam na sobie założoną bluzkę z rękawem 3/4 w kolorze delikatnego pudrowego różu, a na tym znajdowały się białe kropki. Do tego założyłam białe spodenki z wysokim stanem i dobrałam w takim samym kolorze różu, pasek. Do tego ubrałam szare buty na koturnach, zrobiłam delikatny makijaż, a włosy spięłam spinką, zostawiając kilka kosmyków wolno.

Chłopacy poszli kupić watę cukrową, a ja razem z innymi dziewczynami stoję w kolejce po bilety na jedną z kolejek. Dzisiaj praktycznie nie zamieniłam słowa z Leonem, a kiedy już zostajemy sami to zaraz pojawia się albo któraś z dziewczyn, albo któryś z chłopaków. Właściwie to prawda jest taka, że nie mogę przestać myśleć o tym co powiedział mi Diego, a sama boję się spytać Leona. Co jeżeli Hiszpan kłamał? Nawet gdyby to nie powinien, w końcu doskonale wie, jak bardzo to dla mnie ważny i wrażliwy temat. W końcu nadeszła kolej na nas i ku mojemu zadowoleniu, dziewczyny mnie wyprzedziły i to one zajęły się zamawianiem biletów.

- Zamawiamy bilety dla par, są tańsze - powiedziała Francesca, a ja nawet nie zdążyłam się odezwać, ponieważ ona trzymała już bilety w dłoni i dawała nam po dwa. Kiedy już rozdała nam bilety, stanęła naprzeciwko nas wszystkich i zaczęła rozdzielać pary.

- Ja jestem z Diego, Ludmiła z Federico, Camila z Broadwayem, Natalia z Maxim i Violetta z Leonem, dziękuje - posłała w moją stronę delikatny uśmiech, a ja odwróciłam głowę w stronę chłopaków, którzy właśnie kupowali watę. Leon się uśmiechał w stronę Maxiego, który najprawdopodobniej coś mu opowiedział. Po spojrzeniu na jego wargi od razu przypomniał mi się ostatni pocałunek pod klubem. Przygryzłam wargę, bo z chęcią chciałabym znów poczuć sam jego ust na swoich. Otrząsnęłam się po chwili, kiedy Francesca mnie szturchnęła. Posłałam w jej stronę krótki i delikatny uśmiech, a następnie spojrzałam z powrotem w stronę chłopaków, którzy akurat wracali.

Dostałam watę od Diego za co podziękowałam uśmiechem. Dziewczyny zaczęły wręczać bilety chłopakom, więc nie chciałam zostać w tyle. Podeszłam do Leon i wystawiłam w jego stronę bilet:

- To dla mnie? - spytał, a ja przewróciłam oczami.

- Nie, dla tego pana stojącego niedaleko nas - odpowiedziałam, ona zaśmiał się po czym wziął bilet ode mnie.

- Hej, a gdzie bilet dla mnie? - odezwał się oburzony Andreas.

- Ty masz dla jednej osoby, przykro mi - podeszła do niego Camila i wręczyła bilet z miną zbitego pieska. Zaśmiałam się cicho pod nosem, a następnie ruszyliśmy w stronę jednej z kolejek w formie pociągów. Wzdrygnęłam się na widok prędkości, jednak wewnątrz siebie byłam podekscytowana tym. W końcu pociąg się zatrzymał, a z niego zaczęli wychodzić ludzie. Dziewczyny zareagowały pierwsze i zajęły pierwsze rzędy, natomiast ja zajęłam miejsce po środku. Po chwili również zauważyłam pasy, które zapięłam. Leon siedział obok mnie bez zapiętych pasów.

- Nie zapinasz? - spytałam, a on spojrzał na mnie i pokręcił przecząco głową. Wzięłam głęboki wdech i złapałam się za coś w rodzaju barierki. Po chwili usłyszałam jak pan zagwidał, a kolejka ruszyła. Na mojej twarzy pojawił się banan i puściłam się barierki.

***

Oprócz pociągu byliśmy jeszcze na trampolinie i dmuchanym zamku. Czułam się dosłownie jak dziecko, a zabawa była świetna. Z Leonem rozmawiałam bez zająknięcia się, śmialiśmy się razem z innymi. Było naprawdę świetnie. Aktualnie kupiliśmy bilety na coś w stylu London Eye*, zawsze marzyłam żeby na coś takiego pójść. Jednak do tej pory nie było jeszcze mi dane udać się do Londynu, jednak jak widać mogę wejść na "podróbkę" w Miami. Ustawiliśmy się w kolejce, która jak się okazało zaczęła się w szybkim tempie zmniejszać. W końcu weszłam do środka i od razu podeszłam do drugiego końca. Leon podszedł obok mnie i ruszyliśmy w górę. Podeszłam do barierki i obserwowałam miasto z małej wysokości. Na szczęście szyb tutaj nie było i bez problemu mogłam delikatnie się wychylić.

- Chciałabyś wejść na diabelski młyn z prawdziwego zdarzenia? - spytał, a ja odwróciłam głowę w jego stronę. Przytaknęłam, to oczywiste.

- A ty?

- Tak - odparł. Między nami zapadła cisza, którą postanowiłam przerwać.

- To.. już pojutrze wracamy - oznajmiłam.

- Cieszysz się? - spojrzał na mnie kątem oka. Przygryzłam wargę.

- Jest tutaj pięknie i cieszę się, że mogłam zobaczyć Miami, jednak chciałabym już wrócić do Buenos Aires - wyciągnęłam telefon i zrobiłam kilka zdjęć.

- Dlaczego nie chciałaś wrócić wcześniej? - spytał, a ja westchnęłam i schowałam telefon. Przygryzłam wargę i się nie odzywałam - Violetta.

- Czuję się winna temu wszystkiemu. Temu co Nathan chciał zrobić i temu, że prawie wróciliśmy z powortem do Argentyny. Nie chciałam wam niszczyć wyjazdu, po za tym to wszystko byłoby dosyć podejrzane gdybyśmy wrócili wcześniej - odpowiedziałam szczerze z tym jak myślę. Niespodziewanie i niepewnie szatyn położył swoją dłoń na mojej po czym splótł je. Przełknęłam ślinę i spojrzałam w jego oczy, które wpatrywały się w moje cały czas. Jego twarz zaczęła zbliżać się do mojej, a ja nie wiedziałam co robić. Kolejny raz mu nie ulegnę.

- Leon - położyłam dłoń na jego klatce piersiowej i delikatnie od siebie odsunęłam - Na czym my tak właściwie stoimy? Przyjaciele się nie całują - wpatrywałam się w jego oczy, a on automatycznie odsunął się ode mnie.

- Ja po prostu.. Violu - zaczął, ale nie skończył, bo w tym samym momencie znaleźliśmy się na dole i czekali aż wysiądziemy. Pierwszy wyszedł z kabiny, a ja ruszyłam za nim, jednak dziewczyny mnie zatrzymały. Zrezygnowana obserwowałam jak wchodzi w konwersację z chłopakami.

- Co się stało? - spytała Ludmiła.

- Nie wiem  - westchnęłam. Camila spojrzała na mnie podejrzliwie, a ja jedynie przewróciłam oczami.

Po niedługiej chwili chłopacy podeszli do nas i razem udaliśmy się w drogę powrotną do hotelu.

***

Po powrocie do hotelu od razu po wyjściu z łazienki rzuciłam się na lodówkę, byłam głodna jak diabli. Jakby tego było mało, Leon ignorował mnie przez całą drogę. O co tu chodzi? Zdążyłam się już pogubić w tym wszystkim. Wyciągnęłam z lodówki jogurt, a następnie wzięłam z szuflady łyżeczkę po czym zabrałam się do konsumowania jogurtu. Wiadomo, takim czymś nie do końca się najem, ale nie mam sił żeby zrobić sobie kanapki. Ten dzień był pełen zabawy i wykończył mnie totalnie. Skierowałam się do naszego pokoju, a tam zastałam tylko Ludmiłę. Blondynka od razu odłożyła telefon kiedy mnie zobaczyła i poklepała miejsce obok siebie ręką. Przewróciłam oczami i usiadłam obok dziewczyny.

- Co się stało pomiędzy tobą, a Leonem na diabelskim młynie? - spytała, a ja westchnęłam.

- Tylko proszę, nie mów nikomu - przytaknęła. Streściłam dziewczynie wszystko od początku do końca.

- Jak mogłaś się odsunąć? - odezwała się zdziwiona.

- Ludmiła, ostatnio, kiedy wyszłam z klubu za mną poszedł i też się całowaliśmy. Nie będę wiecznie mu ulegać, tym bardziej, że zaczynam się w nim zakochiwać coraz bardziej i w dodatku jeszcze nawet nie wiem na jakiej relacji tak naprawdę jesteśmy. Przyjaciele czy para? - podniosłam brwi do góry.

- Jak nie spytasz to się nie dowiesz - wzruszyła ramionami.

- Nie będę się go pytać. Jeżeli będzie chciał to sam mi powie, a jak na razie nie będę mu ulegała. Nie chcę żeby było tak jak.. z Nathanem.

- Leon to nie Nathan - zrobiła zniesmaczoną minę.

- Wiem - mruknęłam i tym samym momencie dziewczyny weszły do pokoju. Spojrzałam na dziewczynę i delikatnie się uśmiechnęłam po czym ruszyłam do kuchni wyrzucić puste opakowanie po jogurcie.

***

*London Eye to jest ten ogromny diabelski młyn w Londynie.

Od miłości do nienawiści | leonetta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz