Violetta's Pov
Obudziłam się o siódmej rano przez promienie słoneczne, które wpadały przez okno, ponieważ rolety były niezasunięte. Wypuściłam głośno powietrze i odwróciłam się na prawą stronę, a po poczuciu czyjegoś ciała zastygłam w ruchu. Moim oczom ukazał się Leon. Przełknęłam ślinę, byłam pewna, że mi się to śni, a tymczasem to było naprawdę i stało się. Dlaczego wszystko jest z nim.. pierwsze? Z nim przeżyłam swój pierwszy pocałunek, był moim pierwszym chłopakiem, był pierwszym chłopakiem, który był w moim domu i na końcu jeszcze to właśnie z nim przeżyłam swój pierwszy raz. I nie, nie żałuje tego. Było cudownie, nawet nie wiem czy mogłoby być lepiej.
W tym samym momencie uchylił jedną powiekę i zamrugał kilkakrotnie oczami.
- Dzień dobry - odezwałam się. Szatyn uśmiechnął się delikatnie, a na jego twarz wpłynął delikatny i zaspany uśmiech.
- Cześć, - odezwał się zachrypniętym głosem. Zbliżył swoją twarz do mojej i pocałował mnie w usta. Byłam zdziwiona, ale chętnie odwzajemniłam pocałunek - jak się spało?
- Dobrze - odparłam i podniosłam się do pozycji siedzącej, przytrzymując kołdrę przy swoich piersiach. Spoglądając w bok zauważyłam, że niestety mój biustonosz leży zbyt daleko i nie mam jak go sięgnąć. Westchnęłam, a chłopak chyba widział co chce zrobić, bo podniósł się.
- Wstydzisz się? - spytał, a ja poczułam jak robię się czerwona - Oh, okej podam ci- wstał nagi i bez krępacji podszedł do mojej bielizny i podał mi ją. Przełknęłam ślinę i ze wzrokiem wbitym w oczy chłopaka przejęłam do niego bieliznę.
Pośpiesznie ją ubrałam i dopiero potem wstałam.
- Violu, - zwrócił się do mnie chłopak - porozmawiamy po śniadaniu? - spojrzał w moje oczy, a ja bez zawahania przytaknęłam.
Bo co teraz z nami? Jesteśmy parą, przyjaciółmi, a może nikim? A może to właśnie ten moment, który nastał i będę w końcu z Leonem.
***
Śniadanie było znakomite. Szczerze, nie mam pojęcia skąd Leon nabrał takich zdolności, tym bardziej, że gdy kiedyś robiliśmy ciasto to zapomniał wsypać mąki i wyszła totalna porażka. Jednak z tego co kiedyś mi opowiadał, jego ciocia jest kucharką. Może nauczyła go gotować? Nie wiem, ale to było niebo w gębie.
- Kiedy nauczyłeś się tak świetnie gotować? - spytałam Leona, kiedy kierowaliśmy się w stronę mojego domu.
- Jakiś czas temu odwiedziła nas ciocia i poświęciła mi bardzo dużo czasu i w końcu nauczyła mnie gotować - uśmiechnął się delikatnie i ścisnął delikatnie moją dłoń, którą ma splecioną z moją.
- Leon? - spytałam - O czym chciałeś porozmawiać?
- Uhhh. - westchnął i stanął w miejscu - Violetta, co z nami? Nie chcę cię opuszczać. Kocham cię z całego mojego serca i ja wiem, że to wszystko jest dla ciebie trudne, ale to co stało się pomiędzy nami wczorajszego wieczoru coś znaczy. To nie była błahostka - mówił, patrząc mi prosto w oczy.
Spuściłam wzrok w dół i zamyśliłam się. Może to krok ku lepszemu przeznaczeniu.
- Spotykajmy się wieczorem. - odezwałam się, podnosząc głowę do góry - Podam ci wtedy moją odpowiedź, dobrze? - dodałam. Szatyn przytaknął i delikatnie musnął moje policzko. Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam do furtki na posesje mojego domu.
***
Z racji tego, że do wieczora jeszcze dużo czasu, postanowiłam wybrać się razem z Francescą i Camilą na lody. Zdaję sobie sprawę, że Fran jeszcze nie zmieniła swojego nastawienia, ale może to właśnie okazja żeby porozmawiać. Nie lubię kiedy jest tak, że wychodzę tylko gdzieś z Camilą, bez niej.
CZYTASZ
Od miłości do nienawiści | leonetta
FanfictionViolettcie po pojawieniu się Roxy w Studiu, zostają tylko wspomnienia po Leonie. Ból kiedy widzi ich razem, łamie jej serce, łamie ją całą. Jednak w pewnym momencie ból się kończy, a zastępuje go szczera nienawiść do szatyna. Jak głęboko musiał zran...