Violetta's Pov
Przymknęłam powieki i odetchnęłam rześkim powietrzem. Otworzyłam oczy i uśmiechnęłam się sama do siebie. Miami, witaj!
- Na samym lotnisku wydaje się ładne, a co dopiero poza nim - obok mnie pojawiła się Camila. Przytaknęłam i szłam razem z nią w stronę wejścia, nie przestając oglądać tego miejsca. Niebo jest czyściutkie, a słoneczko świeci. Jednak dziewięć godzin siedzenia w samolocie się opłaciło.
- Gdzie reszta? - zwróciłam się do przyjaciółki, a ona wskazała głową za siebie. Odwróciłam się i faktycznie wszyscy szli niecałe kilka metrów za nami. Weszliśmy na lotnisko i poszliśmy odebrać swoje bagaże. Bardzo bym chciała być już w hotelu, a następnie wygrzewać się na plaży. Dopiero teraz buzuje we mnie podekscytowanie, ten tydzień może być naprawdę szalony.
- Dopiero teraz do mnie dochodzi gdzie tak naprawdę jesteśmy - wyznałam, kiedy odbieraliśmy swoje bagaże. Kiedy wszyscy już wzięliśmy swoje walizki wyszliśmy z lotniska. Maxi zadzwonił po taksówkę, a my zajęliśmy się rozmową.
- Zostawiamy rzeczy, ogarniamy się i idziemy na plaże? - spytała Natalia. Odpowiedzieliśmy chórem głośne "tak". Po dziesięciu minutach przyjechały taksówki i podzieliliśmy się na grupy. Ja jechałam z Francescą, Camilą i Ludmiłą. Reszta podzieliła się na kolejne grupy.
W czasie drogi do hotelu podziwiałam i oglądałam ulice czy widoki Miami. To piękne miasto, zawsze mi się podobało, ale nigdy nie miałam okazji, aby się tu udać. Teraz czas spełnić jedno z pragnień.
***
Gotowi wyszliśmy z hotelu i co tu dużo mówić.. hotel przy samej plaży! Niesamowite widoki. Cali załadowani ruszyliśmy na plaże, na której już i tak było naprawdę dużo ludzi. Cóż nic dziwnego, w końcu to Miami. Rozłożyliśmy się, a chłopaki zaraz po tym ściągnęli ubrania i pobiegli do wody. Ja zdecydowałam, że spędzę ten czas na opalaniu, a za jakiś czas pójdę do wody. Rozebrałam się i usiadłam na wielkim kocu wspólnym z Ludmiłą i nasmarowałam się kremem do opalania. Po tym założyłam na nos okulary i położyłam się wygodnie. Dziewczyny prowadziły między sobą konwersację, a ja jedynie przysłuchiwałam się o czym rozmawiają. Po prawie trzydziestu minutach zdecydowałam, że nie ma sensu dalej leżeć, a czas iść do wody się trochę schłodzić.
- Idziesz do wody? - zwróciła się do mnie Ludmiła. Przytaknęłam, a następnie ściągnęłam z nosa okulary przeciwsłoneczne i położyłam je obok mojego telefonu, który jest przykryty moją bluzką. Odwróciłam się w stronę oceanu i przyłożyłam dłoń do czoła, aby słońce tak bardzo mnie nie raziło i dało dojść do wody. Przez swoją nieuwagę wpadłam na kogoś. Uniosłam wzrok do góry i natrafiłam na nieznajomą twarz.
- Przepraszam, przepraszam, zapatrzyłam się - mówiła.
- Nic się nie stało, ale - zaśmiał się chłopak, na którego wpadłam - tak się kończy myślenie o niebieskich migdałach. - uśmiechnęłam się delikatnie i dosyć nieśmiało - Jestem Nathan, a ty?
- Violetta - odpowiedziałam.
- Nie jesteś stąd - powiedział, a ja zmarszczyłam lekko brwi.
- Skąd wiedziałeś? - na moją twarz wpłynął uśmiech.
- Jestem ratownikiem i instruktorem pływania, nie widziałem cię tu nigdzie wcześniej, a wierz mi tu spędzam bardzo wiele czasu - odparł, a na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie. Fakt, jest dobrze zbudowany i mogłam sobie to pomyśleć, ale nie, to mi do głowy nie przyszło żeby był ratownikiem.
- To gdzie masz jakieś wdzianko? Przecież muszą wiedzieć, że jesteś ratownikiem - przygryzłam wnętrze policzka.
- Jestem teraz poza godzinami pracy. - westchnął, a ja niewidocznie przytaknęłam - Jesteś tutaj z rodziną?
CZYTASZ
Od miłości do nienawiści | leonetta
FanficViolettcie po pojawieniu się Roxy w Studiu, zostają tylko wspomnienia po Leonie. Ból kiedy widzi ich razem, łamie jej serce, łamie ją całą. Jednak w pewnym momencie ból się kończy, a zastępuje go szczera nienawiść do szatyna. Jak głęboko musiał zran...