009 "Nie przerywaj mi"

1.3K 46 2
                                    

Violetta's Pov

Podobno pomimo przeciwności losu trzeba patrzeć na świat z uśmiechem. W moim przypadku jest to tylko i wyłącznie sztuczny uśmiech, bo jak mam się uśmiechać skoro wewnątrz dusza cierpi? 

Patrzyłam w pamiętnik i to co w nim napisałam po czym westchnęłam. Obok mnie usiadły Francesca i Camila. 

- Violetta dzisiaj idziemy do karaoke - powiedziała Francesca, a kiedy już chciałam zaprzeczyć dodała - i nie ma żadnego ale. Idziesz z nami i koniec kropka, ciągle tylko myślisz o Verdasie i chyba już nawet zapomniałaś o swoich przyjaciółkach. 

- Postarajcie się mnie zrozumieć. Pomyślcie sobie jak wy byście się czuły kiedy wasz chłopak nagle by oświadczył, że przestał was kochać, a pewna dziewczyna uświadomiła mu, że właśnie tak jest - podparłam się ręką. 

- Rozumiem cię, ale przecież nie będziesz po nim płakała każdej nocy. Niech zobaczy co stracił - odezwała się Camila. To prawda, płaczę prawie każdej nocy przez co rano mam opuchnięte oczy i wyglądam jakbym nie przespała co najmniej dwóch nocy. 

- Dobrze, pójdę z wami i.. - zatrzymałam się, bo zobaczyłam wychodzącego ze Studia, Leona. Zerwałam się na równe nogi i podbiegłam do niego. 

- Leon - odwrócił się do mnie i patrzył w moje oczy beznamiętnie - możemy porozmawiać? 

- Violetta, ile jeszcze będzie tych rozmów? Dojdzie to do ciebie w końcu, że nie będzie nas nic więcej łączyć oprócz przyjaźni? 

- Ale ja nie potrafię zrozumieć jak z dnia na dzień przestałeś mnie kochać, a ja nadal nie potrafię przestać - spuściłam wzrok i patrzyłam w ziemię. 

- Zrozum to raz, a porządnie. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać - wyminął mnie i odszedł w stronę Roxy. Odwróciłam głowę w jego stronę i patrzyłam jak odchodzi do Roxy. Łzy pojawiły się w oczach, a kiedy pierwsza spłynęła mi po policzku szybko ją starłam. 

- Violetta, wszystko w porządku? - podszedł do mnie Diego. 

- Nic nie jest w porządku - wyszeptałam, a wzrok ponownie wbiłam w ziemię. Chwilę później poczułam silne ramiona, które mnie przytuliły. Wtuliłam się w Diego i z całej siły próbowałam powstrzymać się przez łzami.

- Wiem, że jest ci ciężko i przez to mam ochotę go zabić, ale chcę jeszcze być na wolności - zaśmiał się, nie przestawiając mnie przytulać, a na mojej twarzy pojawił się cień uśmiechu - życie toczy się dalej, Violetta. Nie wiem jak mógł być tak głupi i kiedy pojawi się inna dziewczyna on się w niej zakochuje i z tobą zrywa, a raczej nie zakochuje tylko jest w niej zauroczony. Od zawsze się kochaliście i wiem, że to ciebie kocha - odsunął się ode mnie i spojrzał w oczy. 

- Nie, Diego. On mnie nie kochał nigdy tak bardzo jak ja jego. 

- Mylisz się. On nadal cię kocha, tylko ona go od ciebie odsuwa - uśmiechnął się pokrzepiająco i odszedł w stronę chłopaków. Teraz mam jeszcze większy mętlik w głowie. 

*** 

Zgodnie z tym jak umówiłam się z dziewczynami poszłam do klubu karaoke gdzie miałyśmy się spotkać. Ubrałam na siebie delikatną, granatową spódniczkę, która miała przedłużany tył i w białą bluzkę, która ma szerokie ramiączka. W klubie spotkałam nie tylko Francescę i Camilę, z którymi byłam umówiona, ale i Federico, Ludmiłe, Diego i resztę, która była wtajemnicza w przyjście. Odłożyłam torebkę na kanapę i usiadłam. 

- Co najpierw śpiewamy? - spytała Ludmiła, popijając sok truskawkowy. 

- Może dziewczyny pierw same zaśpiewają? - zasugerowała Torres. 

- Tylko nie w żaden pojedynek - poinformowałam. 

- Niech będzie, no to co wy na to? 

- Może być - odparła Francesca, a reszta się również zgodziła. Wstałyśmy z kanap i weszłyśmy na scenę po drodze zabierając mikrofony. W głośnikach zaczęła lecieć melodia do piosenki "Veo, Veo". 

- Veo, Veo ¿qué ves? Todo depende de que quieras ver. Piensalo bien antes de actuar, si ten amoras te puedes lastimar  - zaśpiewała pierwsza Camila. 

- Oye, escúchame bien, respira y deja de temblar cual papel. Si crees que sí, vuelve a intentar, y no te rindas, ni por casualidad - następna byłam ja i tak śpiewałyśmy. 

***

W klubie karaoke spędziliśmy ponad 2 godziny i było świetnie. Dużo śmiechu i radości przez co chociaż przez chwilę mogłam odsunąć od siebie myśli o Leonie. 

Sięgnęłam po telefon do torebki, nie przestając iść. Weszłam w kontakty i bez zastanowienia wybrałam numer do Leona. 

- Halo? - usłyszałam jego głos. Nie spodziewałam się, że odbierze.. 

- Cześć - powiedziałam cicho. 

- Ah, to tylko ty. Cześć, czego znowu? - westchnął, a ja poczułam napływające łzy do oczu. 

- Dlaczego mnie tak traktujesz po tym co razem przeszliśmy?  - starałam się nie pokazywać emocji w głosie. 

- A jak mam cię traktować, hm? 

- Lepiej.

- Violetta, kiedy w końcu odpuścisz? 

- Nie odpuszczę zbyt bardzo cię kocham żeby dać ci odejść.

- Daj spokój, ja jestem z Roxy, a ty powinnaś też sobie ułożyć życie. 

- Nie potrafię, wiesz? Zostawiłeś mnie, a ja nadal nie wiem czego nie mam ja, co ma ona. Gdybym była taka jak ona chciałbyś być ze mną i nadal byś mnie kochał, tak? - w gardle pojawiła się gula, która uniemożliwiała mi dalsze mówienie. 

- Violetta..

- Nie przerywaj mi - weszłam mu w słowo - nigdy się z tym nie pogodzę i nawet nie próbuję. Nadal jesteś dla mnie całym światem, a ja nie rozumiem przecież tak bardzo mnie kochałeś.. 

- Ale po co do mnie dzwonisz skoro i tak nic nie zmienisz? 

- Bo chciałam cię usłyszeć - wyszeptałam, a następnie się rozłączyłam. 

Zaczynam wariować. 

*** 

Dzisiaj mija tydzień odkąd nie jestem z Leonem i jadę na resztkach sił. Ja nie daję sobie rady, ale pomimo wszystko staram się zachować zdrowy rozsądek. Jeść, chodzić do Studia, spotykać się z przyjaciółmi. Z tego wszystkiego nie mam już siły płakać, po prostu padam bezsilna nie wiedząc do dalej mam zrobić. Francesca spędza ze mną więcej czasu, bo chce mieć mnie na oku. Doskonale wie jak się czuje i stara się mi pomagać na tyle ile sama może i na tyle ile ja jej pozwalam. 

Weszłam do Studia i od razu skierowałam się w stronę mojej szafki. Otwarłam ją i włożyłam do niej pamiętnik, a wyciągnęłam potrzebne nuty na pierwszą lekcję. Spoglądnęłam na drzwiczki, na których w dalszym ciągu widnieją dwa zdjęcia z Leonem. Pierwsze zrobione w ubiegłym roku szkolnym, a drugie z mojej osiemnastki. Biorę jedno do ręki, a w moich oczach pojawiają się łzy. Natychmiastowo schowałam je z powrotem do szafki, a następnie zamknęłam ją z hukiem po czym skierowałam się do sali śpiewu. 

Policzyłam do dziesięciu i oparłam się o klawisze keyboardu. Wyprostowałam się, położyłam nuty przed siebie i zaczęłam grać oraz śpiewać ostatnio skomponowaną przeze mnie piosenkę, która czeka na dopisanie ostatnich zdań i melodii. 

- No one knows what it's like, behind these eyes, behind this mask - zamykam oczy - I wish we could rewind and turn back time to correct the past. Oh baby I wish I could tell you, how I feel but I can't 'cause I'm scared to. Oh boy I wish I could say. Underneath it all, I'm still the one you love, still the one you're dreaming of* - otwieram oczy i przestaję grać oraz śpiewać. Chwytam tekst i siadam po czym piszę dalszy ciąg piosenki. Uśmiecham się do siebie i chowam tekst. Ustawiam inną piosenkę, ale w pewnym momencie spostrzegam, że w Leon jest w "studiu nagraniowym" razem z Roxy. Obserwuję całą to sytuację. 

W pewnym momencie Roxy potyka się, a Leon ją łapie. Przyciąga ją bliżej siebie i całuje. Potrafi pocałować kogoś innego oprócz mnie. 

***

Od miłości do nienawiści | leonetta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz