Rodział 63.

4.6K 180 38
                                    

Siła miłości

Wiktor, czy też Maks, nie zamierzał odpuścić. 
Postanowiłam go ignorować skoro nie mogłam się go pozbyć. On od razu oznajmił, że nigdzie się nie ruszy dopóki nie zrozumiem, że  się zmienił. 

Był taki uparty, że niemal deptał mi po piętach. Postanowiłam go ignorować z myślą, że jak nie będę się do niego odzywać - to się znudzi. Jednak mimo wszystko bałam się go denerwować.

Miałam już dość w momencie, kiedy wystraszyłam się go śmiertelnie. Dokładniej, gdy weszłam po ciemku do sypialni a on siedział tak sobie na fotelu. Ze strachu krzyknęłam na cały dom. 

- Cholerra! Czy nie dasz za wygraną? - spojrzałam w momencie, gdy trochę się uspokoiłam. 

- Nie, jeśli chodzi o ciebie, to mogę tu siedzieć nawet i całą wieczność. Dopóki nie zrozumiesz, że cię Kocham - lekko rozbawiony całą sytuacją dał mi to do zrozumienia. 

- A to sobie siedź. Ja idę spać. - krzyknęłam. 

Boże, jak on mnie denerwował. Jedno (chyba) udało mu się osiągnąć, gdyż coraz mniej bałam się, że zrobi mi krzywdę. Nie wiem, czy powstrzymywał się na mój stan, czy naprawdę zaczął się zmieniać. 

Ponownie kazałam mu wynosić się z sypialni ale odparł, że tego nie zrobi i wspomniał, iż niedługo na dobre w niej zamieszka. 

- Chcę się rozebrać - spojrzałam na niego.

- To to zrób. No, śmiało! Przecież widziałem cię nagą - pochylił się w fotelu, a mnie po prostu brakowało słów. 

- Może wolisz bym był Maksem?  Albo jednym i drugim na raz? - uśmiechnął się lubieżnie i natychmiast znalazł się obok mnie.

- No co? Przecież do niczego cię nie zmuszałem, gdy się uprawialiśmy seks. Jęczałaś jednakowo głośno gdy brałem cię jako Wiktor i jako Maks- podszedł i przycisnął mnie do siebie.

Wyrwałam mu się.
- Ty świnio! - chciałam go z policzkować ale zrobił coś co unieruchomiło moje całe ciało. 

A potem zdjął mój szlafrok. Nie mogłam nic zrobić ani się ruszyć. Spanikowałam, ale kiedy dostrzegłam, z jakim zachwytem patrzył na moje ciało - odziane tylko w majtki oraz poczułam jego język na swoim brzuchu wiedziałam, że jestem stracona. 

- Ooch Maks - słowa same wyszły z moich ust, gdy poczułam palce Wiktora na swojej kobiecości. 

I kiedy wypowiedziałam te słowa - był już Maksem, a ja w pełni mogłam ruszać swoim ciałem. Nie wiem jak to się stało, ale miałam to gdzieś. 

- Kocham cię Maks. Bardzo mi cię brakowało - zarzuciłam mu ręce na szyję i bez względu na to, kim był i co mi zrobił - Kochałam go. W głowie miałam same dobre chwile, wspomnienia z nim (na przykład to, że wyniósł mnie z pożaru) oraz to, że czułam iż naprawdę zmienił.

- Już jestem i cię nie opuszczę. Dostałem szansę i jej nie zmarnuję - podniósł mnie w pasie i położył na łóżku.

- Mam mało czasu w tym wcieleniu, ale będę cię kochał zarówno jako Maks, jak i Wiktor. 

Kochaliśmy się tej nocy dwa razy. Raz wszedł we mnie jako Maks, a kiedy poczułam drugi raz pchnięcie - był już Wiktorem. 
Oszalałam prawie ze strachu widząc go nad sobą oraz czując w głębi siebie.

- To tylko ja najdroższa. Tamtego Wiktora nie ma - przemówił do mnie uspokająco. 
Czułam, że dobiegłam do celu i w tej chwili nie patrzyłam co będzie jutro. Byłam szczęśliwa.

kochanek zza światów   *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz