Rozdział 16.

6K 335 3
                                    

Nie możesz tego zrobić."

Usłyszałam w głowie cichy, udręczony, ledwo wychwytywalny głos - Jego głos. 

Kaszląc, szybko wynurzyłam się z wanny. 
Gorąca woda zrobiła swoje, jednak wciąż z ledwością mogłam się ruszyć. Zmieniłam pościel na czystą - nie chciałam, by ciotka się o tym dowiedziała. Wolałam udawać, że nic się nie stało. Zostawiłam brudne zasłanie pod łóżkiem i wpuściłam psa do środka. Przytuliłam się do Szczęściary, która zachowywała się tak, jakby wiedziała, co się stało.

Zapłakałam, przytulając się do psiego futerka, zwierzając się zwierzęciu ze swojego bólu.

Nie wstawałam z łóżka dwa dni, chciałam tylko spać i nic nie czuć. Gdy ciotka pytała, co się dzieje, tłumaczyłam się kobiecymi dolegliwościami.

W końcu stwierdziłam, że nie dam draniowi satysfakcji i uznam, że to był kolejny sen, bo inaczej zwariuję. Pod koniec dnia już niemalże w to wierzyłam, bałam się tylko powtórki.

Ciocia Zuza, jakby coś wyczuwając, dała mi medalion odganiający złe moce. Przyjęłam go niemal z wdzięcznością. Działał lub nie, ale wolałam go mieć przy sobie. Nie chciałam, by to "coś" spełniło swoje groźby.

Przy kolacji postanowiłam wypytać cioteczkę o rodzinną historię. Ciotka już raz chciała to zrobić, ale odparła, że nie chcę słuchać takich bzdur, więc kiedy ponownie ją o to zapytałam, zdziwiła się i podejrzliwie dopytała o powód mojej ciekawości. Już się zdenerwowałam mówiąc, że jeśli nie chce mówić, to nie. Wstałam nagle z krzesła - ostatnio wszystko mnie złości. 

Tak naprawdę głównym powodem złych emocji była moja bezradność.

Wyszłam na zewnątrz i usiadłam na schodach - czułam się winna. Po raz pierwszy zaczęłam żałować, że tu przyjechałam. Gdybym została w domu mamy, nic takiego by się nie stało.

-Już dobrze. Nie gniewaj się. - usłyszałam nagle za swoimi plecami.

Drgnęłam, bo w pierwszej chwili myślałam, że znowu słyszę głos Wiktora.

-Co chciałaś wiedzieć? - zapytała, siadając obok.

-Wszystko. Całą historię rodu, a zwłaszcza o mężczyźnie ze zdjęcia. Tyko proszę, całą prawdę. - Spojrzałam na nią.

- Dlaczego nagle chcesz o nim wiedzieć? - Przyjrzała mi się uważnie w zamyśleniu.

-Czy... - zaczęła, a potem bardzo szybko urwała. Tak, jakby się czegoś bała i tylko na chwilę się zapomniała.
Cała jej postawa biła aurą tajemniczości i grozy. Wyczuwałam w jej głosie także troskę o mnie.
Ciocia westchnęła, zapatrzona w dal i zaczęła swą opowieść.

kochanek zza światów   *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz