Rozdział 49.

3K 197 17
                                    

Języki ognia muskały już niemalże każdy centymetr domu kiedy wbiegł przez otwarte drzwi.

Jego kruszynka leżała na podłodze podniósł ją i wziął na ręce bardzo się bał o jej życie ponieważ nie dawała oznak życia.

Krzyknął z bólu bo coś spadło mu z sufitu prosto na ręce i popatrzyło go,nie wiedział co to było bo wszędzie było pełno czarnego gryzącego dymu i ledwo widział na oczy.

W tej chwili nie liczyło się dla niego nic innego jak dobro Ady. Musiał wynieść ją na świeże powietrze.

Tego wieczoru myślał że ją stracić kiedy próbował przywrócić ją do życia.

Prosił Boga i wszystkie dobre moce by pozwoliły mu ją zachować przy życiu.

- Ja ją naprawdę kocham -mówił sam do siebie. Nie zważając na to ,że znachorka go słyszy.Był w rozpaczy. Kochał ją naprawdę o wiele bardziej niż inne kobiety. Te tylko pożądał. W oddali słychać było już strażackie syreny.

Płakał bo zdawał sobie sprawę jak bardzo ją skrzywdził jako Wiktor i będąc Maksem też nie był lepszy.

- Nieee! - krzyknął w niebo głosy kiedy serce Ady przestało bić...

Nieee serce bije odetchnął tak mu się tylko ze strachu zdało.

Jakiś czas później w szpitalu.

Ada obudziła się jak sądziła była w szpitalu, nie wiedziała tylko jak się tam znalazła i dlaczego.

W głowie miała pustkę ostatnie co pamiętała to to jak się wprowadzałam do domu ciotki.

Próbowała wysilać umysł i sobie coś przypomnieć ale ale jedyne co pamiętałam to strach i ból ten fizyczny i to było takie irytujące

Do sali weszła mama na mój widok rzuciła się do łóżka uradowana.

Chwilę później wyjaśniła mi co się stało. Podobnież uratowałam jakaś kobietę z płonącego domu.

Brawo! Ada bohaterka coś nowego? Ale to niezwykle budujące.

- Myśleliśmy,że cię stracimy - mówiła mama.

A ja zastanawiałam się dlaczego ją pamiętam i wszystko inne do momentu powrotu do domu.

Skupiłam się na tym co mówi mama bo opowiadała o czymś istotnym

- Wszystko zawdzięczamy temu mężczyźnie który wyniósł cię z pożaru - zapytałam o kogo chodzi.

Mama zanim odpowiedziała o kogo chodzi zdziwiła się ,że nic nie pamiętam i chciała pójść po lekarza ale zatrzymałam ją musiałam sobie coś przypomnieć

- Rzeczywiście nie pamiętasz to może przez tą deskę która cię uderzyła w głowę kiedy wróciłaś po kota tej kobiety. Ta twoja miłość do zwierząt- mówiła mama ruszając głową. Po pędziłam ją, bo szczerze mówiąc bolała mnie głową a przede wszystkim chciałam wiedzieć kto z kolei mnie uratował i komu mam za to podziękować.

Wreszcie mama wspomniała o jakimś mężczyźnie który z daleka zobaczył dym i kiedy pobiegł zobaczyć co się stało i ta uratowana kobieta powiedziała mu,że ty zostałaś tam wśrodku.

- Podobno nie wahał się nawet na chwilę. Ale co dziwniejsze ten mężczyzna to twój dobry znajomy i pomagał ci w remoncie domu - ciągnęła mama .

Jednak jej dalsze słowa mnie zaniepokoiły bo jak twierdziła moja rodzicielka byłam związana z tym człowiekiem o imieniu Wiktor. A ja nie mogłam sobie jego przypomnieć a na dokładkę mama z pretensją w głosie powiedziała.

- Co na to powie twój narzeczony Maks, chyba bardzo lubiła tego Maksa który od dwóch dni nie odstępował mnie na krok dopiero teraz nakłoniła go by poszedł do domu i odpoczął.

Nie co później mama opowiedziała mi w skrócie to co mi umknęło mianowicie ostanie pół roku. Wspomniała mi też ciocię Zuzię,było mi przykro bo zawsze mimo wszystko ją lubiłam ale bardziej byłam ciekawa tych dwóch mężczyzn.

Nie poznawałam siebie bo zawsze byłam nieśmiała a tu udało mi się wyrwać aż dwóch facetów w ciągu niespełna pół roku.

******
Czy tego się spodziewaliśmy? Może nie? Czekam na wszystkie opinie

kochanek zza światów   *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz