Rozdział 37.

4.1K 232 1
                                    

- Mama na mój widok i psa od razu zapytała czy coś się stało.

Oburzyłam się odrobinę pytając czy musi się coś dziać bym odwiedziła matkę.

- A może zaczynam przeszkadzać tobie i twojemu mężowi - uniosłam się odrobinę, ponieważ wciąż byłam podminowana i jeszcze na dokładkę ojczym mnie usłyszał a było mi głupio bo mąż mamy w sumie był w porządku.

Przeprosiłam ich razem i wytłumaczyłam się.

Wspominając że pokłóciłam się z Janem o jego orientację seksualną bo oboje o

tym wiedzieli zresztą Jan się z tym nie krył. Teraz coś mu się się stało. Między innymi dlatego Janowi nie układało się z ojcem.

- Czytałem że z czasem orientacja seksualna może się zmienić - do rozmowy dołączył się ojczym oboje z matką interesowali się tematem Jana.

- Czasami takim ludziom podoba się i to i to - ciągnął ojczym

- Tak wiem wujku, ale nie chcę być tą na której będzie eksperymentował - zwracałam się do ojczyma wujku bo mama wyszła za niego gdy miałam trzynaście lat.

- Mam swoje uczucia a on mnie okłamał - przekonywałam by po cześć nie drążyli tematu chodź znając mamę wiedziałam, że tak szybko nie zrezygnuje.

Obiecał że ani ja i pies nie będziemy im zawadą.

Znali mnie a Szczęściara to grzeczny pies.

- Chce od tego trochę odpocząć - przekonywałam było to zgodnie z prawdą, na razie niczego nie planowałam.

Zajęłam mały pokój wraz z psem ,umieściłam Szczęściare na podłodze a w kącie ze starej poduszki mamy zrobiłam jej posłanie i chwile później już na niej smacznie spała. Pies adaptował się wszędzie. Szczesiciara była wdzięcznym i mądrym pieskiem.

Dobrze było żyć tak jak przed wyjazdem chodzić na zakupy spotykać się z koleżankami. Po prostu zapomnieć i udawać ,że nic się takiego nie wydarzyło i to w przypadku Wiktora mi się udawało, natomiast niemogłam zapomnieć o Maksie.

Wciąż pamiętałam jego pocałunki pieszczoty i to jak dobrze było mi w jego ramionach.

Nawet mi się śniło że znowu się kochamy tu w moim dawnym pokoju gdy matka i ojczym byli w domu było to nawet podniecające.

Tęskniłam także za domem. Czułam bowiem, że tam jest moje miejsce.

Ten dom mnie wprost przywoływał.

Zresztą już po miesiącu zaczynałam w się nudzić w blokach bo co można tu robić.

I w tedy dostałam telefon w sprawie pracy.

Telefon z szkoły we wsi której ponad pół roku temu złożyłam aplikacje, już dawno straciłam nadzieje na to że się kiedykolwiek się odezwą.
A tu gdy takie zaskoczenie gdy dostałam propozycje pracy sekretarki i księgowej w szkole we wsi.

Miałam ku temu kwalifikację i już kiedyś pracowałam jako asystentka na zastępstwie.

Praca była atrakcyjna i dobrze płatna był tylko jeden szkopuł ,żeby tam pracować musiałabym wrócić do domu na wieść

Najpierw musiałam jednak zainwestować w siebie kupiłam sobie nowe eleganckie ubrania, buty. Musiałam zadbać o swój wygląd.

Wiec po miesiącu wróciłam na wieś do domu. Złość na Jana już dawno mi przeszła a rozmowę z Janem przełożyłam na później.

Obecnie liczyła się tyko praca.

Wszystko działo się tak szybko ,że na same myślenie o czym innym nie miałam czasu.

Już po pierwszej bardzo krótkiej rozmowie kwalifikacyjnej zostałam przyjęta do pracy,aż mnie to zdziwiło. Czułam się wręcz jak by to na mnie czekano.

W końcu upewniłam się w swoich przekonaniach.

Gdy przypadkiem usłyszałam na korytarzu budynku szkoły rozmowę dwóch młodych kobiet.

- Dziwna ta historia z tą nową asystentką i nowym dyrektorem szkoły Dobrowoskim.

Mieszka tu od niedawna a już dostała pracę.

- I on taki młody jak na dyrektora szkoły- ekscytowała się pierwsza

- Tak tak podobno Dobroski uparł się ,że ma to być ona - Przytaknęła druga obie kobiety mnie nie widziały więc mówiły swobodnie jednak jedna była bardziej swobodna wspomniała nawet że być może wpadłam mu w oko bo podobno to pies na baby.

Zdenerwowałam się słysząc tą rozmowę. Nie wiedziałam czy to prawda ale nie zamierzałam być kolejną zdobyczą jakiegoś zadufanego w sobie podrywacza.

Obie kobiety zgodnie twierdziły, że nowy dyrektor jest zniewalający.

Ja natomiast nowego dyrektora jeszcze nie poznałam bo akurat był na wyjeździe.

Próbowałam nawet pod pytać swojej poprzedniczki która mnie wdrążała w nowe obowiązki ale była to już stara wyjadaczka i zachowywała się jak bym to ja zabrała jej pracę. Przecież nie było to prawdą bo moja poprzedniczka odchodziła już na emeryturę.

Może to przez plotki które rozeszły się po wsi ,bo cała wieś już o tym chuczy zdaniem Misiakowej która nie omieszkała mnie w dobrej wierze pojmować kiedy przypadkiem spotkaliśmy się gdy wychodziłam ze szkoły i miałam jeszcze wpaść na zakupy do sklepu.

W sklepie rzeczywiście plotkowano ale na szczęście nie o mnie mówiono o nowym dyrektorze szkoły podobno to bardzo młody niespełna dwudziesto ośmioletni mężczyzna o nietuzinkowym wyglądzie i aparycji. Jedna z młodych klientek twierdziła, że w szkole będzie ciekawie bo miała okazję zobaczyć dyrektora szkoły gdy odbierała syna ze szkoły.

Śmiałam twierdzić że dawno tak urodziwego mężczyzny nie widziała i śmiejąc się dodała ,że nauczycielki będą miały co oglądać.

Wiec kiedy ja podeszłam do kasy ekspedientka z ciekawości zapytała się mnie czy i ja tak uważam. Byłam tak zamyślona, że musiała powtórzyć pytanie.

Szczerze mówiąc byłam ciekawa czy dyrektor jest faktycznie taki cudowny jak opisują go kobiety w sklepie, jednak nie zamierzam się włączać w dyskusję na temat swojego pracodawcy i odparłam patrząc na kobiety zgodnie z prawdą ,że go jeszcze nie poznałam a wcześniej nie było mnie w domu.

Wówczas ta sama kobieta co wcześniej zachwalała dyrektora. Stwierdziła, że jednak z pracą mi się udało. Jej ton głosu brzmiał jakby trochę złośliwie, więc tym samym tonem odpowiedziałam że ona też mogła złożyć podanie do pracy jak ja to zrobiłam gdy postanowiłam się osiedlić się tu na stałe - Przecież każdy mógł to zrobić - spojrzałam na kobietę i ekspedientke a reszta pokiwała mi głową kobieta w końcu opuściła sklep a ja dowiedziałem się ,że ta kobieta też się starała o pracę ale ani nie ma mojej miłej aparycj i wykształcenia.

O tym wspomniał miły staruszek który stał za mną w kolejce.

Następnego dnia przeżyłam niemały szok, gdy do gabinetu wkroczył nowy dyrektor

*********************
Od razu przepraszam za błędy staram się je poprawić. Ale mam zbyt mało czasu. Więc tu prośbą do was jeśli wychwycisz błąd zaznacz. Na pewno poprawię.
Z góry dziękuję

kochanek zza światów   *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz