14

319 12 0
                                    

Ariel

Przysnęłam jeszcze na chwilę. Obudziłam się zupełnie sama w łóżku. Z salonu dobiegał mnie zapach jedzenia. Tosty? Rozejrzałam się po sypialni skąpanej w chłodnym świetle zimowego dnia. Już wiedziałam gdzie są moje ubrania, więc postanowiłam wstać. Czas na śniadanie!

Wciągnęłam szybko majtki i czyste spodnie. Szare, w jakieś zawiłe wzroki. Do tego na nagą skórę naciągnęłam miękki sweter w beżowym odcieniu. Jeden z prezentów od Irin. Mnie nie było stać na takie drogie ciuchy. Weszłam do salonu na boso. Na stoliku do kawy stała taca z tostami i kubkami z kawą. Ethan stał przy oknie i rozmawiał przyciszonym głosem przez telefon. Odwrócił się w moją stronę i posłał mi ciepły uśmiech. Ubrał się tym razem w brązowe bojówki, pomarańczowa koszulkę i zieloną bluzę. Pasowało to do niego. Rude pasma miał poniżej karku luźno związane gumką. Poszedł do sypialni. Usiadłam po turecku na kanapie i zabrałam się za tosty. Patrzyłam za okno rozmyślając.

-Dzień dobry.-rudzielec dołączył do mnie, gdy zaczynałam drugiego tosta.

-Hej.-odpowiedziałam i wgryzłam się w podpieczony chleb z serem i szynką.

-Musiałem pogadać z kimś w spokoju, dlatego musiałaś na mnie czekać.-usprawiedliwił się i usiadł obok mnie. Chwycił jednego tosta i zaczął go jeść.

-Czyli przy mnie nie jesteś spokojny?-uniosłam jedną brew pytająco.

-Jak chodzisz bez stanika i koszulki to za bardzo działasz na moje wilcze zmysły.-przyznał kokietując mnie.-A poza tym jak się planuje niespodzianki to się nie ujawnia szczegółów.-napił się kawy.

-A dla kogo ta niespodzianka?-spytałam z ciekawości. Dopiero po chwili do mnie dotarło, że to było głupie pytanie. Rudzielec wyśmiał mnie.-Dobra... Nie mów już nic.-mruknęłam lekko obrażona.

-Nie smakuje Ci kawa?-zmienił temat.-Tam w dzbanuszku jest mleko.

-Nie piję kawy.-oświeciłam go.

-Widzisz. Dużo musimy się o sobie dowiedzieć.-podsumował swoją wpadkę.-Dobrze, że przynieśli jeszcze dzbanek z herbatą i filiżanki.-wepchnął resztkę tosta do ust i nalał mi herbaty.

-Trzy łyżeczki.-odpowiedziałam na nieme pytanie Ethana trzymającego cukiernicę. Głośno przełknął.

-Jak sobie Pani życzy.-posłodził i wymieszał mi herbatę. Zrobił to tak nienagannie, że poczułam się głupio. Ja zawsze muszę stukać o ścianki.

Do końca śniadania prowadziliśmy spokojną rozmowę o jedzeniu, o wspomnieniach związanych z ulubionymi potrawami. O tym jak bardzo nie rozumiemy wegetarian. Mięso jest przecudowne, w końcu. Było przyjemnie. Rozciągnęłam się na kanapie i ułożyłam nagie stopy na jego nogach, a on po jakimś czasie zaczął głaskać jedną z nich.

Ethan

Rozmowa przychodziła nam tak naturalnie. Bez zgrzytów. Bez napięć. Może dlatego, że była o bzdurach. O takich szczegółach jak jedzenie. Nie zbyt ważnych, o które kłócić się nie dało. W za dużej ilości spraw się zgadzaliśmy. Gdy poczułem jej stopy na swoich nogach od razu chciałem je pogłaskać, ale powstrzymywałem się. Chciała się najpierw poznać, więc nie mogę się narzucać. Nie jesteśmy jeszcze na takim etapie, chyba? Poruszyła stopami i zacząłem w końcu głaskać jedną z nich. Rozmowa się urwała. Temat się wyczerpał. Mojej kawy już nie było, a ona na wpół leżała na kanapie popijając wolno herbatę. To było takie... Domowe? Tak to dobre określenie. Milczeliśmy patrząc na siebie. Nadal głaskałem jej stopę. Cieszyło mnie to, że jej to nie przeszkadza.

-Skoro śniadanie się skończyło, to muszę Ci przypomnieć, że wisisz mi komplet bielizny.-odezwała się uważnie na mnie patrząc.

-Na prawdę?-zaśmiałem się cicho.-Mam Ci kupić w prezencie seksowne majteczki i gorset?-uniosłem brwi.

Bryła LoduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz