Ethan
Łatwo było namówić taksówkarza, żeby zawiózł nas w to samo miejsce co Ariel. Trwało to jednak strasznie długo. Wysiedliśmy pod Luwrem. Mężczyzna zapytany czy widział w którą stronę poszła tylko wskazał muzeum i wzruszył ramionami. Grece została w hotelu. Musiałem jej rozkazać. Ma czekać. Może Ariel sama wróci. Próbowałem zachować zimną krew.
-Chodź.-mruknął Chass i ruszył przez ulicę. Na nieszczęście Ariel wybrała często uczęszczane miejsce. Możemy nie wyczuć jej zapachu. Poszedłem za nim wciskając pięści do kieszeni kurtki. Pokręciliśmy się przez chwilę przy ulicy. Chass spojrzał na mnie.
-Musisz ją wyczuć albo przynajmniej spróbuj pomyśleć gdzie mogła pójść?-stanąłem. Nawet nie wiedziałam, że dokładnie w tym samym miejscu jeszcze godzinę temu stała ona. Rozejrzałem się i spróbowałem myśleć o Ariel. Co tu mogłaś zobaczyć? Gdzie mogłaś pójść? Zamknąłem oczy. Powęszyłem chwile i otworzyłem je znowu. Przede mną podświetlony Luwr wyglądał pięknie. Zapatrzyłem się.
-Czujesz coś?-spytał Chass stając obok mnie.
-Tak. Na pewno zachwyciła się Luwrem.-powiedziałem spokojnym tonem. Po chwili pochwyciłem trop.-Czuję jej zapach.-ruszyłem jej śladem. Chass biegł za mną uważnie rozglądając się na boki. Przebiegliśmy przez most nad Sekwaną. Potem wzdłuż rzeki. Trop był słabszy przez bliskość wody, ale wyczuwalny. Zamknąłem się na inne zapachy. Biegłem co sił w nogach czując, że mojej mate coś grozi. Nagle obaj z Chassem stanęliśmy. Ktoś wrzeszczał jak opętany. Ogłuszał nas, ale nie potrafiliśmy dostrzec kto. Obaj przyciskaliśmy dłonie do uszu i zgięliśmy się w pół. Po chwili wrzask zamilkł. Spojrzeliśmy po sobie. Szybkie skinienie głowami i biegliśmy dalej. Tam skąd wydawało nam się, że dotarł do nas krzyk. Dobiegliśmy do bocznej uliczki łączącej aleje wzdłuż Sekwany z jakimś placem. W powietrzu unosił się zapach Ariel. Musiała tu być jeszcze przed chwilą. Zatrzymała się. Znów zamknąłem oczy i węszyłem. Powoli krok za krokiem doszedłem do wnęki z drzwiami. Wyczułem inny zapach. Wydawał mi się znajomy, ale nie potrafiłem rozpoznać do kogo należał. Jeszcze kawałek. Oczami wilka potrafiłem zobaczyć co się mniej więcej wydarzyło. Ariel rozmawiała tu z kimś. Zapach tej drugiej osoby był zamazany, jakby nie chciała się ujawnić przed nami.
-Też to czujesz, Ethan?-spytał Chass zza moich pleców. Pokiwałem głową, a po chwili do zaułka wpadło kilka osób. Zatrzymali się patrząc na nas zaskoczeni.
-To nie oni.-odezwał się mężczyzna w czarnym płaszczu.-Idziemy.-zawyrokował i grupa zaczęła się wycofywać z uniesionymi rękami.
-Hej?-zawołał za nimi Chass.-Szukacie tu kogoś?-spytał.
-Nie Twoja sprawa.-odezwał się mężczyzna.-Na pewno nie interesują nas osobniki Waszego pokroju.-grupa za jego plecami wycofała się z uliczki. On sam po chwili też odszedł. Spojrzałem zdezorientowany na Chassa.
-Co to miało być?-spytałem.
-Nie wiem. Może też słyszeli ten krzyk?-spytał wzruszając ramionami. Odetchnąłem. Nie miałem dobrych przeczuć. Wilk podpowiadał, że Ci ludzie nie powiedzieli wszystkiego i w jakiś sposób byli związani z Ariel. Rozdzwonił się mój telefon. Zerknąłem na wyświetlacz. William.
-Tak?-odebrałem.
-Użyła karty w knajpce niedaleko. Tutejsza wataha ma ją na oku. Wejdź w plac, za chwilę spotkasz kogoś z tutejszych.-oświadczył szybko.
-Ona też chce ją znaleźć. Chciała pomóc.-William rozłączył się. Spojrzałem na Chass'a. Stał blisko i słyszał całą rozmowę.
-Może spotkamy Manon?-spytał cicho. On na to liczył, a ja nie miałem najmniejszej ochoty właśnie na jej towarzystwo. Tym bardziej nie w takiej sytuacji.
CZYTASZ
Bryła Lodu
Werewolf"Zadarł do góry głowę węsząc z zamkniętymi oczami. To ona. Jest tu. To jej zapach!! Krzyczały komórki jego ciała. Każda chciała odnaleźć ją i połączyć się. Poczuć dotyk, poznać smak, zobaczyć. Otworzył oczy. Stał pod starą kamienicą."