03

796 21 1
                                    

Ariel

To cholernie złe przeczucie nie chciało mnie opuścić. Siedziałam z Irin w barze studenckim i zajadałam się ziemniakami z przepysznym gulaszem, oczywiście na koszt siostry. Przy okazji wysłuchiwałam jej opowieści z pracy, plotek z jej sąsiedztwa i komplementów, które dostawała od jakiegoś Lukasa z piekarni czy cukierni. Kocham siostrę, ale te jej głupoty mało mnie interesują. Dobrze o tym wie, ale uczepiła się tego rytuału. Ona gada, a ja jem na jej koszt i udaję, że słucham. Tym razem coś było nie tak. Nie wytrzymałam.

-Iri.-zaczęłam. Od razu zamilkła. Rzadko zdrabniam jej imię.-Coś cały czas mnie dręczy. Takie przeczucie, że ma się stać coś złego.

-Od kiedy tak masz?-spytała zaciekawiona wcinając spaghetti ze szpinakiem.

-Odkąd wyszłam z domu.-przyznałam.

-Acha.-mruknęła mierząc we mnie widelcem.-Znów szukasz wymówki.

-Nie wytrzymam z Tobą.-warknęłam.-Nie chodzi o Ciebie i te Twoje sposoby na poprawę mojego życia.

-Ari... Dobrze wiesz, że chcę dla Ciebie jak najlepiej.-zajęczała jakby się miała zaraz rozpłakać.

-I dlatego odbieram od Ciebie telefony i otwieram Ci drzwi. Chodzi mi o inne przeczucie. Takie... Złe, jakby miała nastąpić katastrofa...

Irin nie rozumiała. Widziałam to w jej ciepłych oczach. Pokiwała głową rozumiejąc, że nie o nią chodzi. W końcu sporo mi pomogła i nadal to robi.

-Idę się wysikać.-mruknęłam wstając od stołu.

Ethan

Jedna z nich wstała. Obserwowałem ją znad do połowy zjedzonego kotleta. Gdy odwróciła się w moją stronę oniemiałem. Te usta, policzki, nosek, broda, łuki brwi.

-To ona...-wyszeptałem. Już miałem wstać, gdy Chass przytrzymał mnie.

-Nie rób z siebie idioty.-wysyczał.-Poczekaj. Obserwuj. Jak zwierzynę.

Może miał rację? Choć mój wilk pragnął jej. Moje ciało szalało na jej widok. Była drobna, niezbyt wysoka i patrzyła prosto na mnie...

Ariel

Już miałam skręcać do łazienki, ale coś mnie zatrzymało. Jakby ktoś mnie wołał. Rozejrzałam się. Przy stoliku tuż przede mną siedziało dwóch przystojnych mężczyzn. Jeden był blondynem i spokojnie zajadał się kotletem, a drugi gapił się na mnie. Tak jakoś dziwnie. Miał długie rude włosy związane w kucyk na karku, ni to zielone, ni niebieskie oczy i drobne piegi na policzkach oraz nosie. Był opalony i na pewno nie stąd. Moje przeczucie biło na alarm. Powinnam uciekać, ale nie mogłam się ruszyć. Jakby trzymał mnie tym spojrzeniem. Po chwili na jego ustach wykwitł wspaniały uśmiech, a w policzkach pojawiły się dołeczki. Poczułam, że ten ucisk minął i zwiałam do łazienki. Szybko napisałam do Irin, żeby przyszła do mnie. Że niby okres mam czy coś.

-Ariel?-po dłuższej chwili usłyszałam głos siostry. Otworzyłam jej drzwi i szybko opowiedziałam o tym dziwnym uczuciu.

-No tak. To Chass i Ethan.-powiedziała radośnie.-Ale z nich przystojniaki. Zaprosili nas na imprezkę wieczorem.

-To Ty ich znasz?-spytałam zszokowana.

-Przed chwilą mi się przedstawili.-oznajmiła najnormalniej pod słońcem.-Przyjechali z Australii i nie znają tu prawie nikogo.

-Jesteś pojebana. Ja Ci tu mówię, że mam złe przeczucia, a Ty od razu umawiasz się z dwoma obcymi facetami.-nie wytrzymałam.

-Sama jesteś pojebana.-odparowała obrażona.-Pójdę z nimi, gdyż jestem starsza i mam do tego cholerne prawo.

Bryła LoduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz