20

305 12 0
                                    

Ethan

Gapiłem się na durne filmy do późna. Czekałem, aż Ariel przyjdzie do mnie i obejrzy choć jeden ze mną, albo powie, że chce zjeść kolację. Mijały minuty. Nie przychodziła. Złość mi przeszła, teraz byłem po prostu smutny, że ona nie chce spędzać ze mną czasu. Sam pomysł, żebym pojechał do Chass'a, a ona do hotelu nie mieścił mi się w głowie. Spojrzałem na zegarek. Już po północy. Wstałem w końcu z kanapy i poszedłem do sypialni sprawdzić co ona robi. Rozejrzałem się w ciemności. Nie potrafiłem jej znaleźć. Jej zapach unosił się wszędzie, więc węszenie na nic mi się nie zdało. Dopiero po kilku minutach spostrzegłem ją na łóżku. Spała zwinięta w kulkę i całkiem schowana pod prześcieradłem. Nawet nie ułożyła się na poduszkach. Powoli ją odkryłem, nie chciałem jej budzić. Patrzyłem na jej spokojną twarz przez długi czas. Musiała wyczuć, że jestem obok. Przebudziła się. Spojrzała na mnie zaspanym wzrokiem.

-Ethan?-szepnęła.-To znowu Ty? Coś się stało?-miała taki miękki ton.

-Yhymm...-zamruczałem tylko i usiadłem na brzegu łóżka.

-A więc co?-spytała układając się inaczej. Otworzyła szeroko oczy i patrzyła na mnie.

-Na prawdę chcesz być sama?-spytałem szeptem.

-Od długiego czasu jestem sama. Oczywiście była Irin, ale ona szanowała to, że nie mam ochoty codziennie jej widywać.-ziewnęła.-Wiesz miałyśmy układ. Raz w tygodniu szłam z nią na obiad albo na piwo do jakiegoś baru. Pod warunkiem, że ona stawiała.

-Pasowało Ci bycie uwięzioną w czterech ścianach?-nie rozumiałem jak tak można.

-Uwięzioną?-zmarszczyła brwi.-Nigdy tak nie pomyślałam. Raczej czułam, że mogę być sobą. Spać kiedy chcę. Oglądać filmy jakie chcę. Nie musiałam sprzątać jak mi się nie chciało... Prędzej czułam się wolna.

-Czyli moje towarzystwo podcina Ci skrzydła.-podsumowałem odwracając od niej wzrok. Poczułem jak siada. Przysuwa się do mnie i przytula do moich pleców.

-Raczej sprawia, że czasem nie chcę być sama.-powiedziała spokojnie.

-Ale tylko czasem...-pociągnąłem. Na serio tego nie rozumiem.

-Mówiłam, żebyś dał mi przestrzeń i czas. Robię przy Tobie wiele rzeczy, których normalnie bym nie zrobiła. Ba, nawet bym ich unikała. Daj mi się przyzwyczaić.

Pogłaskałem jej dłonie splecione na moim brzuchu. Sam nie wiem czy potrafię spełnić tę prośbę.

-A ja czuję, że jak nie ma Cię przy mnie to tak jakbym nie był sobą. Tęsknię. Okropnie.-wyznałem w ciemność.

-Uzależniłeś się.-podsumowała cicho, a potem cisze przerwało burczenie w jej-brzuchu.

-Nie jadłaś kolacji.-zauważyłem próbując się odwrócić do niej. Nie pozwoliła mi na to.

-Ty też nie.

-Jesteś głodna?

-Nie.

-Słyszałem jak Ci burczy w brzuchu.

-To był Twój brzuch.

-Ariel...

-Właśnie tego nie lubię. Przekonujesz mnie, że wiesz czego potrzebuję tak jakbym sama tego nie wiedziała.-wymruczała.-To w towarzystwie jest najbardziej denerwujące. Tym bardziej, że nie wiem jak mam odmówić, by nie zranić nikogo albo nie wywołać kłótni.

-Chodź ze mną na kolację? To chyba dobry pomysł.-podsunąłem nadal głaszcząc jej dłonie.

-Nie mam ochoty się ruszać. Nie wzięłam leków. Nic mi się nie chce, nawet tak siedzieć. Robię to, żebyś nie był na mnie zły.-szeptała w moje plecy. Zabolało. Myślałem, że ona po prostu chce się przytulić.

Bryła LoduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz